czwartek, 19 marca 2015

Rodzina mi się powiększyła...



Ostatnio wszystko idzie mi bardzo opornie... Siedzę jak ta sierota i patrzę na farby, pędzle, kwiatuszki zrobione z zimnej porcelany, na pomalowane jajeczka i inne ,,duperele” i nic nie przychodzi mi do głowy, żeby to wszystko w jakiś sposób ,,sklecić” – czyli wykorzystać. Mam jakiś trudny okres... Zupełnie jak nastolatka?! Ojej, a czy nią nie jestem? Jasne, że tak! Stąd ostatnio te trudne okresy;)

Co prawda, próbuję się przemóc, ale nic na siłę przecież nie można... Ale ,,wysiliłam się” powiększając swoją ,,drobiową rodzinkę”. Nie wiem, jakim cudem, ale zrobiłam kaczkę i zająca. Co ja bredzę? Przecież zając nie należy do drobiu, ale niech już ten jeden ,,wyskrobek” pozostanie zaliczony do tej rodziny, bo bez niej dostanie biedaczysko sierocej choroby i będzie się kiwał na boki przez całe dnie;)

Ale za to kaczusia należy do drobiu;) To nic, że ma trochę zdeformowany  dziobek... Dopadł ją ,,rozszczep”warg i tyle. A, że po tym dostała wytrzeszczu gałek ocznych, to też trzeba zrozumieć, bo nerwy robią swoje;) Chociaż tak szczerze mówiąc, to te zniekształcenia są widoczne tylko na moich fotkach. Po prostu zrobiłam za duże zbliżenie...W rzeczywistości wszystko wygląda normalnie. I żadnych defektów nie widać. Nawet ,,rozstępów" kaczusi...

Także obejrzyjcie sobie moją, powiększoną rodzinę;) Po tytule posta pewnie myśleliście, że powiększyła się moja prawdziwa rodzina i już widziałam Wasze zadowolenie;) Nie, nie... Nie życzcie drugiemu, co Wam nie miłe;) Mnie, aż po same uszy wystarcza to co mam, a czasami to nawet ,,bokami” mi wychodzi;) No to życzę Wam uśmiechu na buziuchnach po obejrzeniu fotek moich prac;) Ale zaznaczam, że czasami potrafię ,,płatać” figle;) I przyjdzie czas, że sami stwierdzicie, że nie zawsze żartuję;)






17 komentarzy:

  1. Gosiu, nic na siłę. Odpuść sobie jeszcze trochę, za krótko odpoczywasz, idź na spacer, wyśpij się, a wena sama do Ciebie zapuka. Będą piekne obrazki i inne wytworki, bo te drobiowe są całkiem, całkiem, nawet zając w drób przemieniony, będzie się miał świetnie w tej pierzastej rodzince.
    Nie daj się wiatrowi, kto tu rządzi, przecież Ty .
    Pozdrawiam słoneczko;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu co jak co ,ale drobiowa rodzinka wyszła fajniutko. A zając niby nie drób, to prawda, ale do tej rodzinki pasuje. Hehe tylko się nie pogniewaj. Jak na niego patrzę to troszkę przypomina mi Smigola z "Władcy Pierścienia" Taki łysol z dużymi uszami i wielkimi platfusami. Poza tym przesilenie wiosenne wszystkim daje się we znaki. Mnie też wciąż brakuje koncentracji i nawet potrafię część zakupów zostawić w sklepie. Pozdrawiam Cię cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczna ta rodzinka jaka wesolutka i radosna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie wczoraj tak miałam, rozłożyłam wszystko przed sobą, przekładałam, układałam i...nic z tego nie wyszło oprócz zrobienia porządku, przynajmniej tyle ;)
    Bardzo słodkie to nowe stadko ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Heheeh zając wygląd mi na narciarza jak by sie własnie szykował do skoku - znaczy się cs w moich klimatach- mam nadzieje, że kolanko będzie miał całe. Kaczusia mi wiernie kibicuje. Ale jedno co zauwazyłam świeci się ten Twój drób jak psu jajca, no ale w końcu ma stanąć na wielkanocnym stole to musi być pieknie wypolerowany !!
    Gosiu strasznie fajny ten Twój drób wywołuję na mojej buzi uśmiech .
    A brakiem weny sie nie przejmuj , oststnio jakoś wszysyc tacy jacyś wyrzuci i wypluci. Może to wiosna ?? a może za duzo nas tu buszuje :-).
    Pozdrawiam i miłego weekendu Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. No, to juz masz rosół i pasztet ;-D
    A kogutek zadziorny ma grzebyk, że hej!

    Też ma problem z przesileniem...chodzę i ziewam jak wściekła, hektolitry kawy nie pomagają...ale zaczęłam kłaść się wcześniej spać... jak nie pomoże to sie przynajmniej wreszcie wyśpie ;-D


    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma co robić nic na siłę, bo się tylko jeszcze bardziej zniechęcisz. Praca jest od tych nieprzyjemnych (choć zdarza się czasem połączyć z zainteresowaniami, nie przeczę) a zainteresowania, pasje to ma być przyjemność, Twoja odskocznia od dnia codziennego. A co to za przyjemność kiedy uważa się że się musi, że się trzeba. Nic się nie musi i nic się nie trzeba. Musi to na Rusi. A tu nie Ruś więc nie muś ;)
    Kaczucha ładna, zajączek też :) Bo wszystkie zwierzaki, to jedna rodzina.... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Urocza ta Twoja "drobiowa" rodzinka, szczególnie podoba mi się kaczuszka - ja tam żadnego rozszczepu wargi nie widzę, ma dziewucha tylko pełniejsze usteczka, a takie chyba teraz na topie :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kaczka nie ma zdeformowanego dzioba, tym ciągle nim kłapie i uchwyciłaś ją w trakcie gadania, znaczy kwakania! Pamiętasz Elę z Epoki lodowcowej? Ona myślała, że jest oposem... Twój zając będzie rozczarowany gdy się dowie, że nie jest drobiem... no chyba że mu machniesz jakąś zającową do towarzystwa, to mu będzie łatwiej...
    Gosiu, fajnie się bawisz, mimo że jak twierdzisz trudny okres nastał :-)
    A gdzie mazurek?! Chyba mi tu nic nie umknęło?
    Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgoś, nie tylko Ty tak masz. ja również coś tam tworzę, ale jakoś zdjęc nie mam kiedy zrobić, a jak już zrobie to nie ma kto obrobić itd.. Twój drób ma oczywiście swój urok

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyszła ,ponarzekała,pokazała co miała i chciałoby się rzec do rymu odleciala haha:)
    Gosieńko kicajec mnie rozwalił,albo się czai na jakąś zajączkową albo faktycznie jak Anula mówi szykuje się do skoku.Kaczka już w samej nazwie przypomina mi o tej jednej ,jedynej i za cholerę nic o niej nie napiszę ,bo ciągle gęba mi się rechocze na samo wspomnienie.
    Kocham taki zwierzyniec za oryginalność,każdy może sobie na swój sposób wysroić stół świąteczny i być pewnym ,że nikt takich ozdób nie ma ,bo one są nie do podrobienia.
    Widzisz Ty nadal w jakimś dole,braku weny itp.a ja mam odwrotnie,nie narzekam na pomysły,chce mi się robić tyle ,że z czasem się gonić trzeba .
    Za to mam alergię na kompa ,siedzę tyle ile muszę albo i mniej ,ani chwilki więcej.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. E tam! Moja babcia mawiała w takich sytuacjach "mądry się nie podziwuje, a głupi pomyśli, że tak ma być!" I tak ma być! A Ty, Gosieńko, po prostu trochę odpocznij, bo czepiasz się szczegółów i dupereli :D Zwierzaki są super :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajna ta Twoja rodzinka Małgosiu. Z masą już tak jest - na dużym zbliżeniu widać to czego gołym okiem nie widać. Mnie się te zwierzaczki podobają, szczególnie kogucik. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie się podobają Twoje kurki, kaczuszki i zajączek. Nie mam pojęcia jak takie malutkie elementy się robi z masy jeszcze ciepłej, co czasem parzy w palce. Podziwiam . Pozdrawiam i wspaniałego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  15. Bogata rodzinka, jakos Twój post mi sie nie wyswietla w moich blogach, :(((
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna rodzinka a najbardziej podoba mi się zajączek :) :) Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gosiu witaj w klubie;) też mi wszystko idzie opornie czy topornie ;( Jako nastki chyba mamy trudny okres ... ;) No cóż nic na siłę, wszystko z czasem minie. Rodzinka Ci się powiększyła i bardzo fajnie wygląda - nikt takiej nie będzie miał. Ostatnia fotka skojarzyła mi się z ustawieniem na starcie do biegu ;) ... a metą jest stół wielkanocny. Wybacz mi nie mam weny do pisania ...
    Pozdrowionka i buziaczki :) Kasia

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...