Jak pisałam w poprzednim poście, miałam trzy filiżanki. Dwie
z nich pomalowałam. Mają identyczny wzór. Pozostała mi jedna „sierotka”, ale za
to jaka słodka! O, jak mi się fajnie rymuje, chyba zacznę pisać wiersze (swego
czasu pisałam)....
Zamiast kwiecistego wzoru, namalowałam truskawki, bo jak zauważyłam – kwiaty przewijają się na większości moich przedmiotów. A więc, chyba najwyższy czas na zmiany. W końcu wiosna – jest na to najlepszą porą...
No i tak przy okazji pomalowałam biały, porcelanowy kubeczek. Tak, byle jak. Wygląda zupełnie jak obrazki z czasów mojego dzieciństwa...
Nie miałam zamiaru go tu zamieszczać, bo będzie pełnił rolę pojemnika na pędzle, ale dlaczego niby miałabym nie pokazać tego, co śmieszne. Prawda?