Wyjątkowo nie lubię wielkanocnych ozdób, ale w ubiegłym roku nie zdążyłam pokazać... Koszyczek oczywiście wykonany jest z papierowej wikliny, styropianowe jajeczka wykonane techniką ,,decuper", a brzegi koszyczka ozdobione różyczkami z zimnej porcelany. Jednym słowem: wszystko od podstaw wykonane ręcznie;)
W kolejnej pracy gotowe ozdoby, jedynie koszyczek wykonany przeze mnie szydełkiem ze sznurka. Trochę za wcześnie na tego typu prace, ale co mi tam? W tym roku raczej nie będę robiła tego typu rzeczy....
Jak uciec od szarej rzeczywistości i wszelkich problemów dnia codziennego? Najlepiej przenieść się do oazy spokoju, gdzie można oddać się wszystkim swoim pasjom... To naprawdę najlepsze panaceum na wszystko!
środa, 21 lutego 2018
czwartek, 15 lutego 2018
Kolorowo i ażurowo
Przygotowałam kartki do
zabawy u ANI. Nie teraz, bo miałam ubiegłoroczne, których pokazać nie zdążyłam;)
Mój zapas jeszcze nie wyczerpał się... Myślę, że wystarczy i do marcowej tylko
zastanawiam się, czy będą spełniały wymogi... Ale zawsze przecież można coś
,,domalować”;)
W lutym Ania ,,popuściła
lejce”, ale w marcu czeka nas niespodzianka, czyli nowa technika. A jeżeli
będzie to haft? Albo jakiś ,,składaczek”? Z haftem poradziłabym sobie bez
trudu, ale to drugie... Ech, jeszcze te dwa tygodnie wytrzymam. A dzisiaj
pokażę cztery kartki, które mniej więcej pasują do zabawy. Perełki są, ażurki
też, kolor różowy i czerwony też jest, serce, kokardki i listki też są;) W każdej z kartek można znaleźć te trzy, czy cztery wymagane elementy, prawda? No chyba, że coś przeoczyłam...
Przyznam szczersze, że
poszłam po tej ,,najniższej" linii oporu, ale mam nadzieję, że Ania nie postawi mi
szlabanu z uwagi na to, że coś tam w tych kartkach jest nie tak... Tym bardziej, że
dzisiaj Walentynki?! Jak to dobrze, że mi się przypomniało?! Co prawda, to
dzień zakochanych, ale przecież wszyscy obserwatorzy mojego bloga są kochani;)
Dziewczyny, może nie tyle z miłości, co z ogromnej sympatii - przesyłam Wam
wszystkim słodkie serducho;)
Z tego wszystkiego zapomniałabym o banerkach Anulki;) A przecież one są bardzo ważne, bo przynajmniej wiadomo o co chodzi....
sobota, 3 lutego 2018
„Decuper” na butelkach
Zachciało mi się techniki
decupage... Tak mam, że jak robię jedno, to od razu mam chęć na drugie. Dawno już nie wykonywałam żadnej
pracy w tej technice, więc trochę się pobawiłam. Co prawda, wszystko mam
spakowane w tekturowe pudła, bo remont w domu w dalszym ciągu trwa, ale że
przerwa zimowa, więc nie wytrzymałam... Odnalazłam pudło ze wszystkim, co potrzebne
do ,,decu”.
Wyraz decupage pochodzi o od francuskiego
czasownika „decouper”, czyli wycinać. I tak zastanawiam się, czy wciąż musimy
zapożyczać tych nazw? Przecież można tę technikę nazwać jakoś po polsku... No
przecież nie tylko wycina się, ale też nakleja etc. Mikołaj Rej w swoim cytacie
,, A
niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”
miał na myśli to samo, co ja... Ale
przecież nie będę teraz wymyślała polskiego określenia dla tej techniki... Tak
samo jest z nazwą techniki quilling etc. Czy musimy łamać, a wręcz kaleczyć
polski język? Ech... Szkoda słów. Polacy kochają się (jakby nie mieli w kim) w
obcojęzycznych nazwach... No przecież brzmią ,, zagramanicznie”... Brrr...
Wracam do tematu. Czyli do moich butelek ozdobionych
,,decuperem”. To na razie będzie moja nazwa. Jak wymyślę typowo polską, to będę
jej sobie używała. Ozdobiłam dwie ,,butelcyny”. Oczywiście puste. W tej
większej jest nawet ,,wizjer”, aby po uzupełnieniu jej przykładowo domową
nalewką, był podgląd czy jej nie ubywa;););) Butelka bardzo pasuje na winogronową
nalewkę, bo taki jest na niej motyw;) Tylko zapomniałam o korku w jej otworku?!
Ale zawsze go przecież można wetknąć;) Oczywiście pocieniowałam ją kolorami
brązu i zieleni. Nanosiłam pędzelkiem farby i rozprowadzałam je zwilżonym w
wodzie palcem, aby efekt cieniowania był bardzo delikatny... Może fotki nie
oddają tego efektu, ale wygląda na ,,przechodzoną”... Tfu... Co ja piszę? Ma
wygląd postarzonej...
Druga buteleczka jest
mniejsza, ale kwadratowa i z motywem jakiegoś ,,ogiera”. W sam raz pasuje dla
jakiegoś miłośnika koni, ale niekoniecznie... Kobiety też przecież lubią
koniki;) Nie cieniowałam jej, bo jakoś nie widziałam takiej ,,popaćkanej”...
Jedynie pokropkowałam tu i ówdzie;) Zrobiłam jeszcze kilka innych prac, ale
zostawię je sobie na ,,deser”. Bo przecież wszystkiego na raz nie pokażę, żeby
nie robić Wam w głowach ,,mętliku”;) A, że przeglądając strony z zabawami i
wyzwaniami trafiłam na bloga D.I.Y. na
którym do jutra trwa inspirująca zabawa pt. ,,Szklane butelki”, postanowiłam
dołączyć do wyzwania. Gdybym wcześniej wiedziała o zabawie ozdobiłabym butelki
zupełnie inną techniką, a nie ,,decuperem”... Ale tam nowe wyzwania ogłaszane
są do 5 dnia każdego miesiąca, więc mam jeszcze szanse na stworzenie innych
prac;) Oby tylko mnie wena nie opuściła...;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)