Czerwiec dobiega końca, a
ja znowu zapomniałabym o zabawie u
DANUSI? Bo przecież niedawno, również
do jej wyzwania zmagałam się z krawatem cudzego męża... No i przez ten
nieszczęsny krawat, wydawało mi się, że mój udział w czerwcowych zabawach
został zakończony... A tu przecież zostało mi jeszcze nie lada wyzwanie w
,,Cyklicznych kolorkach”?
Lazurowy czerwiec... Hm... Taki kolor nam Danuta wybrała , a
sama na wczasy sobie pojechała?! Niby to język ,,szlifować”... I tak ma dobrze
,,wyszlifowany”;););) No, a nas zostawiła, jak te sieroty z ,,lazurkiem”?!
Lazurowego jej się zachciało... No, ale jak taki chciała, to taki będzie miała.
Całe szczęście, że sobie pojechała, bo zanim wróci i przeczyta, co ja tu ,,nagryzmoliłam”,
i co w tym kolorze zrobiłam, to już ochłonie z wrażenia ;) A więc, mogę być
spokojna, że mi tu niespodziewanie nie wyskoczy z monitora, albo nie zadzwoni z
jakąś ,, wyszlifowaną wiązanką”;););)
Pewnie ciekawość Was zjada, co ja tym razem ,,wymodziłam? A
narysowałam sobie Danusi portrecik. Naszkicowałam ołówkiem, a resztę malowałam
kredkami. Dobrze, że kolor lazurowy ma dość szeroki wachlarz odcieni, bo tak naprawdę,
to w początkowej wersji Danusia była cała w swoich ulubionych fioletach, ale
udało mi się ją przemalować, więc wygląda już bardziej ,,lazurowo”;) Ha!
Chciałabym widzieć teraz jej minę?! A przemalowałam ją celowo. Za to, że sobie
pojechała bez nas. Beze mnie, bez naszej świętej ,,czwórcy” i bez Was wszystkich;)
Trudno mi było te fiolety przerobić i trochę prześwitują,
ale przy pomocy dwóch odcieni niebieskich kredek i białej, trochę do lazuru to
podobne;););) Najgorsze jest to, że Danusia
życzyła sobie w drugiej wersji kolor żółty...
No zapomniałam o nim zupełnie tak samo, jakbym pożyczyła od kogoś ,,kasę”;););)
No, ale Danusia mi głowy chyba nie urwie, bo przynajmniej napisy zrobiłam żółte?
Mam oczywiście na myśli, adresik swojego bloga;)
No i tym razem ,,żabon" Danusi będzie musiał połknąć swoją
Panią;) Bo przecież biedak czuwa tam głodny na warcie i czeka na jakiś ,,kęsek”. Oj, łakomy będzie tym razem ten ,,kęsek”;) I chyba nie tylko dla ,,żabona";););)
Oczywiście portrecik jest za folią i dookoła oklejony pianką. Czym dłużej na
niego patrze, tym bardziej wydaje mi się, że nie jest lazurowy... To może go
Wam wreszcie pokażę i nie będę już ,,łamała” sobie głowy... Zanim Danusia
wróci, to ,,żabon" go połknie nie zastanawiając się, czy on lazurowy czy nie. Zresztą, ocenę pozostawiam Wam. Tylko
z góry uprzedzam, że fotki nie odzwierciedlają rzeczywistości...
|
Tak wyglądała Danusia w ulubionych fioletach... |
Na wszelki wypadek, gdyby portrecik nie spełniał wymogów zabawy
Danusi, zrobiłam bransoletkę;) Zawsze to jakaś ,,zapchajdziura”, prawda?