Nie lubię się chwalić, ale przecież nie mogę nie pokazać Wam prezentu od Danusi Danutka, który dostałam za wymyślenie nazwy dla uczestniczek jej konkursów. A tym bardziej, że to przecież dzieło Danusi... Bardzo dziękuję za piękne i pomysłowe serducho, za cudowną serwetkę, w którą Danusia włożyła zapewne duże pracy, za herbatki o moich ulubionych smakach i za słodkiego ,,Grześka" (szkoda, że Grzesiek, to tylko imię;). Dziękuję bardzo Danusi za cudowny prezent! To takie miłe, kiedy pojawia się listonosz... Odebrałam to tak, jakby Danusia przysłała mi cząstkę siebie... Jeszcze raz bardzo dziękuję za te cudowności!
Pokażę Wam dwie fotki, bo na jednej zrobiłam zbliżenie, żebyście mogły lepiej zobaczyć, ile pracy Danusia włożyła, by nagrodzić mnie za wymyślenie nazwy dla jej ,,mróweczek". I mam wyrzuty sumienia, że ja wymyśliłam nazwę ,,na biegu", a Danusia obdarzyła mnie tak hojnie, wkładając w swoje cudeńka zapewne sporo trudu. Ale i serca też...
Jeszcze raz dziękuję Danusiu!
Jak uciec od szarej rzeczywistości i wszelkich problemów dnia codziennego? Najlepiej przenieść się do oazy spokoju, gdzie można oddać się wszystkim swoim pasjom... To naprawdę najlepsze panaceum na wszystko!
wtorek, 29 lipca 2014
środa, 16 lipca 2014
Koniec z butelkami
Nie lubię już pokazywać swoich malowideł na butelkach. Bo
wydaje mi się to takie pospolite i staromodne... No, ale muszę wreszcie coś Wam
pokazać, bo zaczyna się tu robić smętnie?! I zaobserwowałam, że większe powodzenie mają
dwa inne moje blogi, czyli Fotopstryczek i Fochy Gochy. A tak naprawdę, wcale
na to nie liczyłam? Założyłam je po to, żeby nie być gołosłowna, bo skoro tytuł
tego bloga brzmi ,,Piszę, maluję, fotografuję”, to musiałam spełnić obietnicę.
Ale żeby nie robić zbyt długiego przestoju, pokażę Wam butelkę, którą zrobiłam
wcześniej, ale czekała na ,,czarną godzinę” – czyli ,,dziurę” w tym blogu.
Pomalowałam na czarno, a potem długo zastanawiałam się, co na niej namalować? I nic nie przychodziło mi do głowy?! Bo chyba same wiecie, że czasami ta twórcza wena słabnie, a bywa i tak, że ,,łapie” w środku nocy;) No, ale nie będę zanudzała Was swoimi wywodami; co, jak i dlaczego? Po prostu; od momentu ozdobienia stolika dla małej Poli, nie miałam ochoty na nic, bo najczęściej zasiadając do komputera, najwięcej czasu zajmowało mi śledzenie Waszych blogów, pozostawianie komentarzy etc. I na tym koniec zwierzeń;)
Wracając do butelki – znowu namalowałam różyczkę. Ten kwiat po prostu mnie prześladuję?! Przecież mogłam namalować bratka, fiołka, czy stokrotki?! A tu jak na złość, moje pędzelki rządzą moją ręką?! Najwyższa pora to zmienić?! Wyrzuciłam więc wszystkie butelki, które czekały na zdobienie i od tej pory będę tworzyła inne rzeczy. Jeszcze nie wiem, jakie, ale na pewno nie będę malowała butelek?! To co? Mogę liczyć na Was, że podsuniecie mi jakieś pomysły? A teraz pokażę Wam swoje ,,dzieło”... Taka ze mnie artystka, jak... Ach, resztę sobie dopowiedzcie, bo nie chcę używać nieodpowiedniego słownictwa...
Pomalowałam na czarno, a potem długo zastanawiałam się, co na niej namalować? I nic nie przychodziło mi do głowy?! Bo chyba same wiecie, że czasami ta twórcza wena słabnie, a bywa i tak, że ,,łapie” w środku nocy;) No, ale nie będę zanudzała Was swoimi wywodami; co, jak i dlaczego? Po prostu; od momentu ozdobienia stolika dla małej Poli, nie miałam ochoty na nic, bo najczęściej zasiadając do komputera, najwięcej czasu zajmowało mi śledzenie Waszych blogów, pozostawianie komentarzy etc. I na tym koniec zwierzeń;)
Wracając do butelki – znowu namalowałam różyczkę. Ten kwiat po prostu mnie prześladuję?! Przecież mogłam namalować bratka, fiołka, czy stokrotki?! A tu jak na złość, moje pędzelki rządzą moją ręką?! Najwyższa pora to zmienić?! Wyrzuciłam więc wszystkie butelki, które czekały na zdobienie i od tej pory będę tworzyła inne rzeczy. Jeszcze nie wiem, jakie, ale na pewno nie będę malowała butelek?! To co? Mogę liczyć na Was, że podsuniecie mi jakieś pomysły? A teraz pokażę Wam swoje ,,dzieło”... Taka ze mnie artystka, jak... Ach, resztę sobie dopowiedzcie, bo nie chcę używać nieodpowiedniego słownictwa...
wtorek, 15 lipca 2014
Dziękuję Danusiu....
Przyznaję się bez bicia, że ostatnio zaniedbałam tego
bloga... Akurat tego, bo pozostałe jakoś udawało mi się prowadzić na bieżąco. I
nie dlatego, że leniłam się, ale wciąż jest mnóstwo spraw do załatwienia. I to,
żeby jeszcze były jakieś przyjemne... Ale, kiedy dzisiaj zajrzałam tu i jak
zwykle przejrzałam Wasze blogi, a między innymi blog Danusi http://danutka38.blogspot.com/2014/07/wyniki-konkursu.html#comment-form omalże nie zemdlałam?! Z radości oczywiście,
bo niedawno Danusia ogłosiła konkurs na nazwę swoich ,,mróweczek", które
biorą udział w jej kolorowych wyzwaniach. Najpierw nie załapałam o co chodzi,
bo myślałam, że jak było wyzwanie siódemkowe, to teraz będzie ósemkowe. Więc
wymyśliłam niezbyt pieszczotliwą nazwę ,,ośmiorniczki". Ale coś mi nie
pasowało to do komentarzy, a więc znowu powróciłam do posta Danusi, by uważniej
go przeczytać. No i trochę poruszałam łepetyną, co prawda trochę nieudolnie, bo
już było po północy i na biegu wymyśliłam nazwę ,,Artystki- kolorystki". Tak mi się
po prostu ,,rymnęło". Co prawda, często mi się zdarza, że do rymu gadam,
jak Mickiewicz Adam;) No i jak dzisiaj zobaczyłam wyniki konkursu, to trzy razy
przecierałam monitor, do oczu zapuściłam kropelki nawilżające, bo nie mogłam
uwierzyć, że swoim na biegu wymyślonym rymem trafiłam w gust Danusi?! Ojej,
jaka to radocha?! Dziękuję Ci Danusiu! Dziękuję też Wam kochane za gratulacje
pozostawione w komentarzach na blogu Danusi;) Zamieszczam więc tu banerek
Danusi z podziękowaniami dla Was, czyli dla wszystkich, które brały udział w
zabawie. Skoro podziękowania dla wszystkich, to i dla mnie chyba też? A poza
tym, ten banerek bardzo mi się podoba, a więc zostanie u mnie na honorowym miejscu;)
czwartek, 3 lipca 2014
Komplet do zabawy
No i wreszcie wszystko gotowe. Huśtawka ma sznurki w kolorze pszczółki, stolik i stołeczek polakierowane. W lewym rogu huśtawki kwiatuszki i imię przyszłej właścicielki też w kolorze sznurków. Komplet już czeka na odbiór. Jeszcze trochę, a załapię stolarski fach;) Huśtawkę już przetestowałam, także Pola spokojnie może bujać się do wieku dorosłego. Bo skoro ja z powodzeniem ulokowałam się na niej, to Poli posłuży na długie lata. Ciekawa jestem, czy będzie zadowolona?
Subskrybuj:
Posty (Atom)