Zastanawiam się, czy moje przerwy w blogowaniu nie są zbyt
długie? Ale gdyby doba miała czterdzieści osiem godzin, to wówczas podołałabym
wszystkim obowiązkom i miałabym czas na to, by tworzyć i pisać do woli.
Uwielbiam pisać. O wszystkim i o niczym. Chyba nawet wolę pisać, aniżeli mówić.
Podobno naukowcy doszli do wniosku, że osoby lubiące pisać, mają problem z
wysławianiem się... Nie wiem, czy mnie też to dotyczy, ale niech tak
pozostanie.
Teraz przejdę do konkretów, bo mam wiele do pokazania i napisania.
No muszę podzielić się z Wami swoimi przeżyciami, związanymi z nową techniką tworzenia,
w której wczoraj postawiłam pierwsze kroki. Na razie podstawowe, ale najważniejsze,
że w ogóle ruszyłam z miejsca? A tak długo zwlekałam... No, ale czasami zdarza
mi się, że stoję w miejscu jak osioł. Nie znaczy to, że jestem taka uparta,
tylko brak mi odwagi. No i mam jakieś opory... Wydaje mi się, że nie jestem w
stanie czegoś wykonać... Ale po jakimś czasie, muszę spróbować, bo nie byłabym
sobą.
Żeby nie rozpisywać się zbyt długo, co mam w zwyczaju – może
najpierw zacznę od listopadowej zabawy u DANUSI, w której tym razem ,,króluje”
kolorek czekoladowy. No i już mam głupie skojarzenia. Kto czytał wcześniejsze
moje posty, ten wie co mam n myśli;) Ale świntuszyć nie będę. Czekoladkę czasami lubię ,,pochłonąć”,
lecz staram się jej unikać z wiadomych powodów. No, ale od czasu do czasu zgrzeszyć
można, prawda? I niekoniecznie z czekoladką;)
Tym razem zrobiłam świecznik ,, tratwę”. To nie moje
określenie, tylko Wasze;) Dawno już ich nie robiłam, więc wykorzystałam okazję.
Zrobiłam go oczywiście ze ,,skrętów”, czyli papierowej wikliny i ozdobiłam pomarańczowymi
różyczkami. Pomalowałam go rozpuszczalną kawą, a następnie polakierowałam. No i
jakby nie patrzył, jest czekoladowy;) Inne kolorki też były dozwolone, ale w
ilu procentach, nie pamiętam... W każdym bądź razie świecznik jest czekoladowy,
a procenty niech sobie ,,procentują”;)
A teraz pokażę Wam swoje wczorajsze ,,arcydzieła”, czyli dwie bransoletki. Zrobiłam je dzięki ANI i DANUSI;) Ania przysłała mi kilka instrukcji, a Danusia koraliki. Ale nic mi nie wychodziło... Makrama? Czarna magia?! Może nie tak skomplikowana, tyle, że trzeba się skupić, a nie gadać podczas plecenia sznureczków, bo kawałek udało mi się zrobić... Ale Danusia podrzuciła mi łatwiejszy tutorial, czyli już bez tej cholernej makramy? Wykorzystałam więc żyłkę od wędki. A co? Przecież mam jej zapas;) No i udało się! A już myślałam, że jestem taką gapą...
No, ale na tych żyłkach też nie było łatwo, bo się plączą i
trzeba je w odpowiednie strony przekładać, żeby wyszło to, co chciałam... Nie
powiem już ile było kombinacji, bo rzeczywiście ,,koń by się zaśmiał, a kobyła by
się zryła”;) W efekcie ściągnęłam koraliki z żyłki. Ale uparcie jak osioł,
musiałam osiągnąć cel. Nie wspomnę już o tym, ile razy chodziłam na czterech
pod stołem, żeby znaleźć maciupeńkie koraliczki, które wciąż mi spadały? A ile
pożarł mi ich mój pies, nie wiem... Ale jakoś mało mi ich zostało... No i
miałam problemy z trafieniem w dziurki koralików, bo były zatkane... Ale
przecież jestem kobietą, więc tego typu problem nie może dziwić; A ja nie mogę
się nadziwić, że udało mi się zrobić te dwie bransoletki?! Pomarańczowa jest
zrobiona na gumce, a biała na żyłce. No i chociaż raz jestem z siebie dumna;)
I jak Wam się podobają? Chyba nie jestem taką gapą, jak myślałam? Zresztą ocena należy do Was;)
No, no Gosiu jestem pełna podziwu. Beading? Zaskoczyłaś mnie całkowicie. Wyszło fantastycznie. Dla mnie fajniejsze są te białe cacuszka, bo lubię biały kolor. Chwała dziewczynom, ze coś Ci podesłały i pogoniły Cię troszkę do roboty, bo faktycznie jak dla mnie to zbyt często to Cię tu nie widzę, a szkoda wielka. Ci naukowcy to sie chyba nieźle pomylili. Kto to powiedział, że kto lubi pisac ten ma problem z wysławianiem się.? Bzdura chyba jakaś. Ja tam tez wolę i zawsze wolałam pisac niż mówić, ale nie sądzę, by mi słów brakowało, no chyba, że ze zdumienia zaniemówię. Niech no tylko ktoś mnie wkurzy, a taką wiązankę polskiego słownictwa usłyszy, że zapomni jak się nazywa. To tyle na dziś. Buziaczki i bywaj częściej.
OdpowiedzUsuńTo coś, co zrobiłam to Beading? No zupełnie obce mi są te określenia... Haniu, ja też lubię biały kolor. A dziewczyny rzeczywiście mnie pogoniły...Czytając Twoje ostatnie dwa zdania, to zupełnie jakbym słyszała siebie Haniu;) Obiecuję, że będę częściej;) Buziaczki;)
UsuńJak dla mnie to rzeczywiście masz za długie przerwy,ale ja patrzę egoistycznie,lubię czytać Twoje felietoniki,i chciałabym ,jak moją ulubioną Angorę,czytać je co tydzień przynajmniej.Świecznik na tratwie jest wspaniały,fajnie to malowania kawą wyszło,a kwiatuszki są rewelacyjne,chyba się w końcu skuszę jak Ty na bransoletki i popróbuję,bo korci mnie od dawna,tylko trochę się boję zacząć,bo to chyba trochę zachodu jest.Bransoletki są bardzo ładne,też bym była dumna,jakbym takie zrobiła,nawet ciężko powiedzieć która bardziej mi się podoba,bo każda coś w sobie ma,ale chyba jednak biała uzyskałaby pierszeństwo,pozdrawiam serdecznie,trza mnie gonić,bo się rozpisałam jak bym była u siebie
OdpowiedzUsuńFajnie, że się rozpisałaś;) U mnie każdy może czuć się jak u siebie;) Dziękuję za miłe słowa Lucynko i pozdrawiam cieplutko:)
UsuńNo świecznik jest fantastyczny! Nie próbowałam malować kawą, a widzę, że efekt jest naprawdę elegancki, czyli czekoladowy zamiast kawowy ;)
OdpowiedzUsuńPozostałe twory - a to mnie ustrzeliłaś - śliczne. Szczególnie biała bardzo mi się podoba.
No i uwielbiam Twoje pisanie. Masz tak lekką klawiaturę, że chyba musisz ją na siłę przywiązywać do blatu :D żeby sama nie odleciała.
Buziaczki :)
Ale mnie rozbawiłaś Majeczko tą klawiaturą;););) Na razie nie wyjaśnię Ci dlaczego, ale chyba rzeczywiście przywiążę ją do biurka;) Cieszę się, że ,,tratwa" Ci się podoba i biała bransoletka;) Mnie też biała bardzo przypadła do gustu;) Buziaczki;)
UsuńGosiu warto poczekać bo zawsze napiszesz coś co warto poczytać . świecznik bardzo mi się podoba bo brązy to moje klimaty choć nie jedyne . Nie lubię się ograniczać ;-) kolorystycznie. A co do bransoletek to zdecydowanie pomarańczowa podbija moje serce . Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKochana,zrobiłaś śliczny świecznik i rewelacyjne bransoletki. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNo jak w mordę wszystko się zgadza,jest czekolada ,są pomarańcze ,jednym słowem uwinęłaś się szybko z listopadowym zadaniem .
OdpowiedzUsuńGosiu świecznik pierwsza klasa,te tratwy zawsze poznam ,bo wiem że Twoje .Choć Ty podtrzymujesz naszego knocika ,bo ja znów bumeluję w porcelanie,beadingu mi się teraz zachciało ,co więcej zarażam nim również Ciebie.
Piękne bransoletki,jestem dumna że dałaś radę z tą białą .Teraz podeślę Ci ociupinę trudniejszy kursik i też ze spokojem sobie poradzisz.
Na temat pisania i gadania się nie wypowiadma ,bo znasz mnie i wiesz ,że jak zaczynam to końca nie ma,a jak się razem dopadniemy to na godzinie się nie kończy .
Buziaczki gadułko .
A kto powiada,że gapą jesteś,to pewnie sam gapa !!!
OdpowiedzUsuńGosiula !!!
Taki świecznik odstawiłaś,że w szoku jestem :)
Piękny :)
BIżutki też śliczniuchne,że echy,achy odstawiłam po cichu :)
Nie będę się ślinić,bo nie przepadam za słodyczami,
a ponadto ich nie mogę jeść :(
No może i dobrze...
Małgoś...w tym co Ci mędrcy wymyślili...chyba jest ciut prawdy hi hi :)
Ja zawsze lepiej wypadałam w szkole na sprawdzianach,kartkówkach niż w odpowiedziach przy tzw. tablicy :( Zawsze miałam wtedy gorsze stopnie ...
Do tej pory znajomi mi mówią,że piszę sms-y formatu A4 :)
No ..chyba raczej mam ten sam syndrom co TY :)
Jesteśmy takie gaduły piśmiennicze :/ He he
Na blogu może mnie mniej / krócej,ponieważ staram się panować nad tym,no i czasu trochę mniej niż bym chciała,ale uwierz....jak,bym się rozpisała,to by chyba tabelki brakło TU na komentarz :)
Kto mnie zna,to wie o czym prawię :)
Buziole Gosia - Gaduło Literatko :)
:)* :)* :)*
A czy mniej jesteśmy rozmowne w mowie ...to można sprawdzić i ocenić :)
UsuńNr fonów i sprawdzimy może kiedyś w teorii ;) He he :)
<3
Fajny świecznik. Różyczki są śliczne.
OdpowiedzUsuńŚwiecznik bardzo mi się podoba :) Bransoletki też fajne, choć to nie moja bajka i się nie znam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Przepiękne!
OdpowiedzUsuńGosiu tratwa piękna, a te różyczki na niej to mi takie różyczki marchewkowe przypominają. Jak nic wyglądają jak z marchewy, moja mama takimi różami zdobi potrawy, a te są identyczne. Jeśli chodzi o bransoletki to w życiu bym nie powiedziała, że to Twój pierwszy raz :D Wyglądają bardzo profesjonalnie, a ta w pomarańczkach skradła moje serducho. Chyba zjadłam dziś za małe śniadanie, bo te drobne koraliki przypominają mi maleńkie pomarańczki, są takie apetyczne. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńO nie nie ! Na pewno nie jesteś gapą ! Bransoletki wyszły cudne, w szczególności to biała. Taka baardzo delikatna, zwiewna... Cudna :) Jak widać w Twoim przypadku upór procentuje :)
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuje za odwiedziny u mnie i pozdrawiam Cię bardzo cieplutko
Ale piękny świecznik! a jakie było moje zaskoczenie gdy doczytałam, że te rurki na dole to papierowa wiklina!!! chociaż tą techniką zajmuję się na co dzień to nie zgadłam, ze to gazetowe rurki :)
OdpowiedzUsuńGosiu cieszę się , że znowu jesteś. Bardzo luię czytać Twoje humorystyczne posty , zwłaszcza że ja czytam dwa razy więcej niż napiszesz, bo jeszcze dochodzi to co jest między wierszami :-)
OdpowiedzUsuńTeż chyba wolę pisać niż mówić, zwłaszcza że głupio tak gadać do ścian, jak się jest przez 3/4 tygodnia samemu w domu.
Czekoladowej tratwy jeszcze u Ciebie nie było,zwłaszcza tak ślicznej. Malowanie kawą wyszło rewelacyjnie a różyczki są doskonałe !! Myślę , że Stefek ze Stefcią z miłą chęcią by na taką tratwę wskoczyły .
Bransoletkami jestem zauroczona, zwłaszcza ta białą. Ślicznie wyszła. A nie wiem czy znasz już patent z mata na koraliki, można ją zastąpić zwykłym kawałkiem gąbki , takiej cieńszej . Pięknie się koraliki na niej trzymają i nic nie trzeba gonić pod stołem.
Ciekawa jestem , czy te koraliki Cie na tyle zainteresowały żeby zrobić więcej takich bransoletek ??
Buziaczki i czekam na kolejny humorystyczny pościk.
Piękne,cudowne.
OdpowiedzUsuńPiekne bransoletki Gosiu, ta biała mnie ujęła niesamowicie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gosia, przerwy czasem są zamierzone, czasem nie. Też miewam wyrzuty sumienia z powodu nieregularności postowania, ale jak mam dokonać wyboru, to niekoniecznie blog jest najważniejszy.
OdpowiedzUsuńPisz co chcesz i jak dużo chcesz. Ja też jestem z piszących, ale i gadułą okazuję się w sprzyjających warunkach ;-)
Słynna już tratwa pięknie wygląda w wersji czekoladowej. Skręty jak czekoladowe paluszki :-)
A że koralikowy wirus zatacza coraz szersze koło, to chyba się nie dziwię... wystarczy spróbować i można wpaść po uszy. Twoje bransoletki są na piąteczkę!
Do spadających koralików polecam arkusz filcu.
Buziaki :-)
Małgosiu te przerwy w blogowaniu nie zależą całkowicie od nas. Czasami tak jest że jest wiele innych rzeczy do zrobienia, a na pisanie nie starcza już czasu. Ale i tak starasz się pisać dość regularnie.
OdpowiedzUsuńŚwiecznik jest cudny!
A te bransoletki bardzo ci się udały. Ta pomarańczowa jest urocza, świetnie dobrałaś do siebie wielkości koralików. Bajka.
Pozdrawiam cieplutko.
No widzisz? Nie taki diabeł straszny jak go malują :) Zanim człowiek cokolwiek zrobi, to się wydaje że to takie trudne, ale jak już pójdzie, to wcale nie jest źle, prawda? A efekt wyszedł Ci super. Świecznik po raz kolejny bardzo udany, ładnie mu w tym kolorze. I założe się o dużo, że nawet gdyby doba miała 50 godzin to i tak większość z nas by się ze wszystkim nie wyrabiała :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu! jak możesz nie mieć wiary w siebie. Jesteś cudowną , twórczą, wesołą osóbką.
OdpowiedzUsuńTworzysz świetne dekoracje a koraliki - bransoletki zachwycają Śmiało można je nosić do każdej kreacji. Serdecznie Cię pozdrawiam, dziękuję za obecność na moim blogu, Buziaczki
Jak widzę, spółdzielnia Knocik totalnie sie przebranżowiła i zatrudnia teraz same "pleciugi" ;-)
OdpowiedzUsuńAle dobrze wam idzie.
Będą sukcesy.
A problemów z wysławianiem to ja u ciebie nie stwierdzam. Nie wiem kogo badali ci ( pożal się boże) naukowcy ;-P.
Bardzo fajny świecznik, a co najważniejsze wszystko kolorystycznie się zgadza :)
OdpowiedzUsuńA tak po prawdzie, to jeszcze bardziej podobają mi się bransoletki, zwłaszcza ta biała :-)
Świecznik super :) a bransoletki szczególnie ta biała bardzo delikatna :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie tratwa jest bajeczna. Świetny pomysł na świecznik. Bardzo mi się podoba. Pisz kochana, pisz bo pięknie Ci to wychodzi. Może powinnaś pójść krok dalej i na powieść się skusić :) Trzymam za to kciukasy!!!
OdpowiedzUsuńi bransoletki i stroik bardzo ładne!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym świecznikiem bo naprawdę ślicznie wygląda i wykonany pomysłowo ... a bransoletki super ... gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowy świecznik :) Tratwa wygląda realistycznie, mimo, że "skręcana" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja dziś od końca - a może wolisz od tyłu ;) Bransoletki bardzo udane i gratuluję opanowania nowej techniki:) Obie bardzo mi sie podobają:) Świeczka na takiej tratwie z pewnością będzie uratowana:) i to w przepięknych okolicznościach;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czekoladowy świecznik wyszedł wspaniale, a bransoletki są cudowne :)
OdpowiedzUsuńBardzo elegancki świecznik i piękne bransoletki
OdpowiedzUsuńFantastyczny świecznik ;) Mam straszną chęć na zimną porcelanę, ale wciąż brakuje mi czasu ;)
OdpowiedzUsuń