Dzisiaj krótko i na temat. Ponieważ
odnalazłam w swoich nie pokazywanych pracach karteczkę z brokatową kokardką,
postanowiłam Wam ją pokazać;)
Nie jestem ,,kartkowym koneserem”, może jestem na bakier z ,,kartkową modą”, ale nie wiem komu mogłabym wysłać ,,pięciopiętrową” kartkę, pełną starych zardzewiałych gwoździ, kluczyków, trybików od starych zegarków, czy agrafek, na dodatek obsypanymi jeszcze kilkoma innymi, cholernie ,,gryzącymi” się kolorami brokatu? No przecież, żeby komuś wysłać taką kartkę, to chyba trzeba zapakować ją w pudło po odkurzaczu, bo do koperty by się nie zmieściła? A do pudła należałoby jeszcze wrzucić maskę przeciwpyłową z gumką i wyprofilowanym noskiem. Zauszniki już pal licho... No na pewno, gdybym musiała, zrobiłabym tego typu pracę;) Niekoniecznie musiałaby być to kartka, ale zupełnie coś innego...
Dlatego moja kartka jest
prosta i bardzo skromna... Nie przepadam za brokatowymi,,paprańcami” zwłaszcza w kartkach, dlatego też w mojej połyskuje jedynie tło i kokardka. Uważam,
że same te brokatowe dodatki są wystarczającą ozdobą;) Zresztą, oceńcie sami;)