Zazwyczaj nie biorę udziału w Candy... Jednakże, kiedy ELIZA
ogłosiła, że jej blog ma dwa lata, postanowiłam wziąć udział. Przede wszystkim z sympatii do
Elizy i z uwagi na fakt, iż mój blog też ma dwa lata, które minęły w lutym
bieżącego roku, ale zapomniałam o tym... No, ale to nie ważne. Za gapiostwo przyjdzie mi zapewne ,,zapłacić”
podwójnie;)
Wracając do tematu Candy u Elizy, to nawet przez myśl mi
nie przyszło, że mogę coś wygrać, bo do wygranych szczęścia niestety nie mam.
Ale jak napisałam wcześniej, zgłosiłam się przede wszystkim z sympatii do niej.
Eliza jest bardzo zdolną osóbką. Kiedy po raz pierwszy zajrzałam na jej bloga, swoją
uwagę skupiłam głównie na jej misternych
pracach. No cóż... Tylko pozazdrościć...
No, ale tym razem szczęście się do mnie uśmiechnęło, bo
Eliza przygotowała też nagrody pocieszenia dla tych, którzy brali udział w Candy.
Nawet nie wiedziałam, że ,,maszyna losująca” wybrała akurat mnie? A
dowiedziałam się o tym zupełnie przypadkowo... Bo kiedy udałam się na pocztę, w
celu wysłania wielkanocnych kartek zaprzyjaźnionym blogerkom między innymi dla Elizy,
odebrałam paczkę od niej? Byłam mile zaskoczona, bo przecież żadnej przesyłki nie
spodziewałam się?
Zanim ją rozpakowałam zajrzałam na bloga. I nie na bloga Elizy,
lecz na swojego, do którego przez kilka dni nie zaglądałam. Potem na FB, gdzie ,,grasują”
moje kochane ,,szpicle”. I tam dowiedziałam się, że otrzymam nagrodę
pocieszenia? Po rozpakowaniu paczki, zaparło mi dech w piersiach... Bo myślałam,
że nagrodą pocieszenia może być jakaś karteczka wykonana przez Elizę np. z dodatkami
misternie zwijanych kwiatuszków? A tu tyle cudów otrzymałam od niej?
Obrazek w białej rameczce po prostu mnie zauroczył... Wykonany
zupełnie obcą mi techniką Pergamano, a na dodatek z moim napisem ,,Fochy Gochy”
którego używam do felietonów? Po prostu cudo! Do tego śliczna zakładka do książki,
karteczka z podziękowaniem za wzięcie udziału w Candy i kapelusik na jajeczko
wykonane tą samą techniką?! Oj, wyobrażam sobie, ile ta Elizka się ,,nadziubała”...
No, ale to nie wszystko. W paczuszce była jeszcze tabliczka z transferem, coś
dla duszy i ciała i wielkanocna karteczka. I zaraz Wam to wszystko pokażę.
Niektóre zdjęcia robiłam w zbliżeniu, żeby było łatwiej dostrzec, ile trudu
włożyła Eliza, żeby wykonać te śliczności;)
Przy okazji pokażę też świąteczne karteczki, które otrzymałam
od zaprzyjaźnionych blogerek;) Pod karteczkami zamieszczę ich imiona, a klikając
na nie można obejrzeć ich wspaniałe blogi, do czego szczerze zachęcam, bo
wszystkie dziewczyny tworzą naprawdę piękne rzeczy;)
Dziewczątka, karteczki są śliczne! Jesteście kochane! Dziękuję
Wam wszystkim za pamięć;) Za to, że zadałyście sobie trudu, by wykonać dodatkowo
karteczkę jeszcze i dla mnie... To taki miły gest z Waszej strony, za co jestem
Wam ogromnie wdzięczna;) Brak mi słów podziękowania, więc napiszę krótko: Bardzo Wam dziękuję!