Doszłam do wniosku, że tradycyjne zdobienie styropianowych
jajek różnymi technikami jest już tak oklepane, że przynajmniej dla mnie jest
nudnym zajęciem... Malowałam je ręcznie w ubiegłym roku i do dnia dzisiejszego
czuję wstręt. Dlatego wpadłam na pomysł zrobienia z nich czegoś innego,
bardziej fikuśnego;)
Zrobiłam z jajek kaczuszki. A, że miałam też inne kawałki
styropianu o różnych kształtach, poprzecinałam je i zrobiłam z nich nóżki, kokardki, ogonki i
niby-skrzydełka czy też łapki;) A tak naprawdę to miały być kurczaki, ale
wyszło inaczej... Nie wiem zresztą, co to mi wyszło? Jak ktoś widzi w tym
,,tworze” kurczaka, to niech tak będzie;) A jak ktoś będzie widział delfina czy
hipopotama, to też nie będę protestowała. Ja widzę kaczki bliźniaczki i już. I to
jednojajowe! U mnie ostatnio wszystko ,,jednojajowe”;) Nawet ten ,,niedorozwój" – kogutek z
poprzedniego posta...
I nie mam najmniejszego zamiaru więcej tworzyć tego ,,drobiu”.
No jeszcze mam dwa jajka, to coś tam sobie wymyślę;) I to niekoniecznie
związanego z wielkanocnymi ozdóbkami, bo można zrobić wiele fajnych rzeczy. Jeszcze
pokażę Wam zajączka ze styropianowego jaja, ale czeka na ,,wykończenie”. To
ostatnie, to chyba prędzej mnie czeka...
A wracając do moich kaczek bliźniaczek, to podczas ich
tworzenia przyszło mi na myśl, że nie mam rodzeństwa. Nigdy nie wnikałam w
szczegóły dlaczego go nie mam, a po tylu latach zaczęłam się nad tym zastanawiać...
No bo, ktoś kiedyś mi powiedział, że mam sobowtóra. A może ja też jestem z bliźniaków,
tylko to mądrzejsze i ładniejsze umarło
ze śmiechu jak mnie zobaczyło i zostałam sama? I wcale bym się nie zdziwiła, bo
kto by ze mną wytrzymał? Ach, kończę te wywody i przemyślenia, bo jak się rozgadam,
to dobiegnę do czasów, kiedy byłam zarodkiem, albo wcześniejszych, kiedy ,,skakałam z jajka na jajko";)
Lepiej będzie jak sobie obejrzycie moje kaczki bliźniaczki,
bo już pewnie macie dosyć i mnie, i moich do niczego nie podobnych ,,arcydzieł”
i moich postów. Jak nie daj Boże przejedzie mnie kiedyś walec drogowy, to
będziecie mieli święty spokój;) Ale mam nadzieję, że tak szybko to nie nastąpi, także jeszcze trochę się ze mną pomęczycie;)