Jak uciec od szarej rzeczywistości i wszelkich problemów dnia codziennego? Najlepiej przenieść się do oazy spokoju, gdzie można oddać się wszystkim swoim pasjom... To naprawdę najlepsze panaceum na wszystko!
czwartek, 31 grudnia 2015
wtorek, 29 grudnia 2015
Jak nie kazali, nie będę się chwalić
Dziewczątka kochane, bardzo dziękuję Wam za te piękne, świąteczne
karteczki, a przede wszystkim za pamięć. Ale zanim przejdę do tego tematu, może
najpierw zacznę od pracy, którą wykonałam do zabawy u DANUSI, bo przecież do
zakończenia jej zostało tylko dwa dni... Nic konkretnego nie przychodziło mi do
głowy, tym bardziej, że tę pracę robiłam w ,,ekspresowym” tempie. I aż wstyd
się przyznać, że dopiero dzisiaj, ale najważniejsze, że jeszcze zdążyłam.
Praca miała być w kolorze owoców dzikiej róży. Moja jest
bardziej makowa, ale być może kolor owoców zależy też od tego w jakim miejscu
ten kłujący krzaczek rośnie, czy ma już dojrzałe owoce czy jeszcze nie etc. Oj,
nie będę już wymyślała, bo przecież to
nie referat na temat uprawy i pielęgnacji dzikiej róży, tylko pokaz pracy. No
cóż mogłam wymyślić na ,,wariata”? Pomalowałam filiżankę farbą do
porcelany i ozdobiłam cekinami.
Zapomniałam, że jeszcze miałam odpowiedzieć na pytanie
organizatorki, jakie owoce najbardziej lubię? Już kiedyś pisałam, że na widok
każdego owocu dostaję ślinotoku i łaskocze mnie za uszami. Nie lubię owoców...
No, ale coś tam wybrać muszę. Więc jeśli
już, to arbuz lub zielone winogrono, ale tylko ciut, ciut, bo przy większej ilości
dostałabym szczękościsku.
Wracając do tematu świątecznych karteczek – jeszcze raz
bardzo Wam dziękuję;) Sprawiłyście mi tyle radości! Ale listonosz chyba przeklinał mnie w duchu, bo gdyby te karteczki przyszły jednego dnia, to ,,małe piwo”.
Ale do świąt był u mnie osiem razy i przez
myśl by mu nie przyszło do głowy, że przyleci jeszcze po świętach? Co prawda,
ja też nie myślałam, ale o tym innym razem, już po Nowym Roku ...Także na razie pokażę tylko świąteczne karteczki;)
Od DOROTKI
Od ANULKI
Od DANUSI
Od RENI
Od MARTY
Od ELI
Od BEATKI
Od HANI
Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję! Jesteście kochane! Resztę cudowności pokażę po Nowym Roku, bo tak mi jedna z blogowych koleżanek
przykazała. Jak nie kazali, nie będę się chwalić... No nie?
I jeszcze pokażę Wam swój jeden, jedyny srebrny stroik, który pokazywałam Wam, ale jeszcze bez kokardki;)
I stroik z Mikołajem;)
środa, 23 grudnia 2015
Felieton
Myślę,
że warto mieć świadomość tego, co tak naprawdę jest nam w życiu potrzebne, a co
zbędne... Co nas cieszy, a co denerwuje i upokarza... I myślę, że warto dzielić
się z innymi tym, co myślimy i czujemy... Nie oznacza to jednak, że każda moja
publikacja na tym blogu - jest moim fochem. Należy traktować je z lekkim
przymrużeniem oka...
W świątecznym nastroju
Przed nami kolejne święta, kolejna dekonspiracja
Mikołajów - czyli utrata złudzeń naszych milusińskich ciągnących Mikołaja za
brodę i rozpoznających w nim sąsiada wujka czy tatę, któremu tuż przed
przybyciem „obywatela Laponii” udało się cudem „prysnąć” od stołu. Przed nami
wizja kolejnej zemsty siły grawitacyjnej w postaci potłuczonych bombek, kolejne
numery czasopism z dołączonymi na płytach kolędami w wykonaniu znanych
piosenkarzy czy ich ,,klonów”.
niedziela, 13 grudnia 2015
Jak zwykle ,,ble, ble, ble”...
Z karteczek przerzuciłam się na świąteczne stroiki. I
zrobiłam ich całą ,,furę”, czyli trzy;) Jakoś w tym roku idzie mi z tymi
pracami ,,pod górkę”... Znając życie, to przyjdzie mi chęć na ich robienie po
świętach. No bo jakoś mi w tym roku nie świątecznie... Być może to za sprawą
pogody? Bo jak na razie zima mija nas szerokim łukiem. I bardzo dobrze, bo nie
lubię jej. Jak widzę śnieg, to od razu robi mi się zimno. A ja nie cierpię ciepło
się ubierać... Och, jak wkurza mnie to ubieranie. Najchętniej latałabym cały
rok na ,,golasa”.
Być może to uraz z dzieciństwa, bo jak zimą wychodziłam do
szkoły, to moja Mama tak mnie ,,opatulała”, że nie mogłam się ruszać? A cholerny
szalik wiązała mi tak wysoko, że tylko oczy mi było widać;) Pewnie dlatego
zdarzało mi się z dużym opóźnieniem docierać do szkoły, do której miałam ,,rzut
beretem”. No, ale prawda jest taka, że przy okazji musiałam też ,,zaliczyć”
wszystkie ślizgawki;)
Oczywiście po wyjściu z domu, kiedy już zniknęłam z zasięgu
wzroku mojej Mamy – szybko ściągałam z głowy czapkę, szalik, rękawiczki,
rozpinałam kurtkę i pędziłam szukać zamarzniętych kałuż. Co tam, że niemalże co
tydzień miałam anginę? Po tych ślizgawkach było mi tak gorąco, że do szkoły
wpadałam zziajana, prawie z językiem na brodzie i spocona, jak koń po
westernie. To dobrze, że mi ten ,,ozór” nie przymarzł do brody, bo nie miałabym
dzisiaj czym ,,kłapać;) A na spóźnienia zawsze wynalazłam jakieś
usprawiedliwienie. Także dzisiaj już wiem na pewno, że ta niechęć do ciepłych
ubiorów pozostała mi od czasów dzieciństwa.
No, ale na niechęć do tworzenia świątecznych ozdóbek –
usprawiedliwienia dzisiaj nie mam. Nie chce mi się i tyle. To aż graniczy z
cudem, że zrobiłam te trzy stroiczki? No i tyle na dzisiaj, bo ja tu jak zwykle ,,ble, ble, ble”, a jeszcze czeka mnie
praca na wyzwanie DANUSI. Nie wiem,
dlaczego w grudniu przyszedł jej do głowy pomysł na kolor ,,różany”, ale niech
będzie i tak;) ,,Różany” pochodzi chyba od róż, a róże mają też inne kolory...
Gorzej będzie, jak w styczniu wymyśli ,,ziemniaczany”... Wtedy się ,,nagłówkujemy”.
Także cieszę się tym ,,różanym”;) No to pora na stroiki, bo wreszcie pokażę je
Wam w marcu...
Pomimo, że zimy nie widać, pewnego
dnia udało mi się zrobić fotkę jakiejś
tam ,,liźnietej” przez mróz roślinki. Prawda, że ładnie wygląda taka oszroniona?
piątek, 11 grudnia 2015
Rozgryzę to, co gryzie mnie
Zrobiłam chyba już
ostatnie świąteczne karteczki... Przynajmniej taką mam nadzieję. Bo czym dłużej
je robię, tym gorzej z moimi pomysłami. Siadam, rozkładam te wszystkie
,,pierdółki” i przez godzinę gapię się w nie, bo łepetyna coraz bardziej pusta?
Na którego bloga nie zajrzę, wszędzie praca wre, więc zaczynam denerwować się
tym, że ja nie nadążam?
Jeszcze tych świąt nie ma, a już czuję się tak, jakby było
po świętach. A wszystko przez te karteczki? I na dodatek zachciało mi się upiększania
ich sypkim brokatem? Nie dość, że sama cała się świecę , bo brokat mam
dosłownie wszędzie, to jeszcze pełno go w cały domu? Nawet mój pies ma go na
pysku?! A nie tak dawno marzyłam, żeby sobie coś tam ,,podbłyszczyć”... Mam na
myśli świąteczne ozdoby. A teraz mam ich już po prostu dosyć!
No jeszcze pokażę pewnie jakieś ozdoby, ale na pewno nie
świąteczne kartki. To, co pokażę dzisiaj , to już jest koniec. Marzą mi się
teraz zupełnie inne prace, nie związane ze świętami. Marzy mi się papierowa
wiklina, z której jeszcze nie potrafię po ludzku wyplatać, makramowe
bransoletki etc. Czyli, to co mi nie
wychodzi. U mnie zawsze wszystko jest na odwrót. Jak robiłam co innego, to
marzyły mi się świąteczne ozdóbki. A pomysłów miałam mnóstwo? Jak przyszło mi
robić karteczki, to pomysły na ich wykonanie zaczęły się kończyć.
Nie mam dzisiaj czasu na ,,bajdurzenie”, więc pokażę
ostatnie karteczki i zmykam stąd. Zapewne na krótko, ale dzisiaj wyjątkowo
czas mam ograniczony. I talent pisarski też. Też ograniczony, jak widać;) Zaraz
zwijam karteczkowy kram i zaczynam robić stroiki. Tylko kilka, także na pewno
nie zanudzę Was świątecznymi ozdóbkami, tak jak w ubiegłym roku;)
No i jeszcze przypomniało mi się, że dzięki naszej kochanej
Szymeczce, udało mi się zrobić napis na fotce w programie, który mi poleciła;)
Ale byłam z siebie dumna! Do czasu oczywiście... Na jednej fotce mi się udało,
ale na innych już nie... Jednakże tym razem nie dam za wygraną. Muszę to
wszystko ,,rozgryźć”. Wszystko to, co ,,gryzie” mnie ;)
niedziela, 6 grudnia 2015
Mikołaj z pustym workiem?
Zastanawiam się, czy dalej tworzyć karteczki, robić
choineczki, czy może zacząć malować jajka? Bo tak ciepłego grudnia chyba
jeszcze nigdy było? Przynajmniej ja nie pamiętam... Ale, że dzisiaj Mikołajki,
czyli dzień prezentów, to nie będę pisała o pogodzie. Ja widocznie nie byłam
zbyt grzeczna, bo Mikołaj mi nic nie przyniósł... Brzydko mówiąc ,,olał” mnie.
Może zrehabilituje się w święta? Jeśli nie, to jak go dorwę – wyskubię pincetką
pojedynczo każdy włosek z wąsów, brody, z głowy o ile nie będzie łysy i
wszędzie tam, gdzie owłosienie posiada... Oczywiście do świąt postaram się być
mnie więcej grzeczna. Czyli – mniej;)
Przygotowałam sobie kilka karteczek, które miałam chęć wysłać
na jakieś konkursy, ale zmieniłam plany, bo jestem zła na Mikołaja. Dlatego
pokażę je Wam wszystkie. Nie znaczy to, że nie będę już brała udziału w
wyzwaniach, ale teraz już mnie po prostu nudzą... Może nie tyle wyzwania, jak
wklejanie linków , banerków etc. Nie lubię tego robić i już! Tak samo, jak nie
mogę sobie zrobić napisu na zdjęcia... Próbowałam w kilku programach. Wydawało
się to łatwe? I jak stanęłam w miejscu, tak stoję do dzisiaj, jak ten osioł...
W Gimpie udało mi się zrobić fajny napisik, taki jak chciałam, ale jak go
stamtąd zabrać i przenieść na zdjęcia, nie mam pojęcia?! No i co się dziwić, że
Mikołaj pomachał mi dzisiaj pustym workiem?
Jak widać grzeczna jestem. Siedzę cichutko i tworzę te ,,kartcyny”, a ten potwór z pustym worem i tak mnie nie docenił... W takim razie, może chociaż Wy docenicie moje starania? I przyznacie, że jestem grzeczna? Wasza ocena będzie dla mnie wartościowsza, aniżeli Mikołajkowy upominek;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)