Prezenty od Mikołajów tak mnie pochłonęły, że zapomniałam
zupełnie o tym, co mam Wam do pokazania. Po ,,armii Mikołajków” zaczęłam bawić
się bombkami – zawieszkami;) Co prawda, wolę malować ręcznie, ale w przypadku
większej liczby – niezawodna okazała się technika decupage. Może nie tyle
niezawodna, co szybka i łatwa. No przecież trzeba sobie jakoś pracę ułatwiać
prawda?
Pomysł na zrobienie bombkowych zawieszek wpadł mi do głowy,
kiedy zobaczyłam kółeczka, które mój syn potraktował jako odpady, bo coś tam
sobie robił. No więc, szybciutko ,,przechwyciłam” te ,,odpady”, bo już
wiedziałam, że można coś z nich zrobić;) A w ogóle, to mam już chyba jakąś
obsesję na punkcie wszelkiego rodzaju ,,odpadów”, bo we wszystkim widzę dobry
materiał do prac. Tylko czekam, jak domownicy nazwą mnie ,,nurkiem śmietnikowym”;)
Ale wrócę do swoich bombeczek. Z uwagi na to, że kółeczka z
jednej strony były białe, musiałam pomalować
drugą stronę. Kiedy wyschły, kombinowałam z serwetkowymi wycinankami.
Nie miałam dużego wyboru, bo tylko dwa rodzaje ze świątecznym motywem, więc
zmieniałam elementy. Nakładałam na bombki i od razu malowałam lakierem.
Lakierowanie powtarzałam kilkakrotnie.
W trakcie pracy, przyszło mi do głowy, że przy dziurce
przydałaby się jeszcze jakaś kokardka. Ale jak ją zrobić, żeby było szybko i
ładnie? Próbowałam wiązać,ale nie były takie, jak bym chciała?! Dopadłam więc
do kompa. Techniki były różne, ale mnie spodobała się technika wiązania
kokardki na widelcu. Obejrzałam filmik. No, trochę za szybki, bo przecież
musiałam patrzeć nie tylko na rączki pokazujące robienie kokardki, ale i na
swój widelec? No i jeszcze jak przeplatać wstążeczkę, by zrobić to cholerstwo?
Znalazłam więc obrazkowy kursik. No i jakoś tam udało mi się
zrobić pierwszą. A potem poszło szybko. Niektóre z z bombek udekorowałam tylko
kokardką, a do innych dodałam jeszcze dzwoneczki. No bo przecież, każdemu co
innego się podoba. Oczywiście nie mogło zabraknąć jakiegoś ,,błyszczyka”, więc
do tego celu wykorzystałam złotko i sreberko w żelu. I tak powstała bombkowa
galeria. A teraz pokażę je Wam, bo
wcześniej nie mogłam. Ważniejsze dla mnie było pokazanie prezentów od moich
Mikołajków;)
I co? Mogą być? W przyszłym roku, będą zapewne lepsze... A teraz zmykam, bo przecież chciałabym jeszcze zrobić parę rzeczy. Ale jeszcze tu wrócę;) No i czeka mnie jeszcze praca szaro- srebrna... Pozdrawiam Was gorąco;)
ja też juz wyuczyłam familię, że zanim coś wyrzucą to się uprzejmie zapytają ;-D
OdpowiedzUsuńa takie kołeczka toz to grzech było by ciapnąc do kosza!
fajnie wyszło :-)
WOW są genialne, pomysłowe i nie powtarzalne bombeczki.
OdpowiedzUsuńWarto zbierać odpady, ja we wszystkim widzę potencjał.
A czegoś zawsze można zrobić coś.
A najbardziej boli gdy coś szybko wyrzucę i potem po miesiącu chcę coś zrobić
a tej rzeczy już nie mam bo wyrzuciłam.
mnie już nazywają śmieciarom, ale i tak grzecznie pytają czy mogą coś wyrzucić:)
OdpowiedzUsuńa zawieszki cudne!!
Tym razem całą armię zawieszek z odpadów zrobiłaś.Wcale nie dziwię się rodzince, że nazwali Cię tym nurkiem........., ale nie martw się, nie jesteś w tym sama. Ja zanim coś wyrzucę, już myślę, do czego da się to wykorzystać, i tymże sposobem moje chomikowe zbiory przeróżniastych przydasi do recyklingu, stają się coraz większe.
OdpowiedzUsuńZbieractwo niby nieużytecznych rzeczy, jest chorobliwe.
Trzymaj się cieplutko.
ale cudeńka!
OdpowiedzUsuńPiękne zawieszki:) kokardki robione na widelcu wychodzą świetnie :D nauczyłam moją mamusię ostatnio je robić:) co do odpadów to u mnie w domu są dwie śmieciarki D: ja i moja mamusia he zbieramy materiały, wstązki itp. moja dalsza rodzinka już wie ze jak trzeba jakąś nietypową ozdobę to należy sie zgłosić do mnie he. ;] niestety takie zbieranie ma jeden minus ;/ u mamy w sypialni sa 4 duże plastikowe pudła gdzie to sie chomikuje i zajmuje dużo miejsca. Pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuńUrocze...urocze...urocze...
OdpowiedzUsuńZawieszki są piękne i pomysłowe :) Fajnie mieć w domu tak kreatywnego "nurka śmietnikowego" :) Przepiękne zawieszki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNapatrzeć się nie mogę na te cudeńka! Pomysł świetny, a wykonanie jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są!
OdpowiedzUsuńZnam tę manie zbierania, "bo się przyda". Czasami przydaje się dopiero po roku, ale co tam. :-))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja nie zbieram, bo do szczęścia i moich prac niewiele mi potrzeba. No chyba, że czasem jakieś dżetowe oczko znajdę, czy inny koralik, ewentualnie kawałek tasiemki, ale generalnie materiały kupuję pod konkretną pracę i tylko tyle ile mi do niej potrzeba, bo i tak nie bardzo mam gdzie to wszystko trzymać. Zawieszki piękne :-)
OdpowiedzUsuń