poniedziałek, 30 listopada 2015

Nie płacz, kiedy odjadę...




Zupełnie zapomniałam o carvigowej pracy u DANUSI, więc na szybko musiałam zrobić cokolwiek, aby  jej nie zawieść? Bo skoro biorę udział we wszystkich zabawach, to pomimo amnezji musiałam stworzyć coś na biegu... Przyjechał do mnie jakiś starodawny parowóz i to chyba z daleka, lokomotywa ledwie dychająca, koła z żurawiny oblane czekoladą, ale na szczęście tych parę wagoników pociągnął;) Resztę trzeba było odczepić, bo podobno grasowała w nich żmija...;) I na tym koniec, bo do północy za nic nie zdążę wrzucić Danusi tego ,,zabytku”?! Także, nie płacz Danuś, kiedy odjadę... Myślami będę przy Tobie...


No i szybciutko dodaję banerek, bo wreszcie nie ,,załapię" się;) Przepraszam, że dzisiaj był krótki post, ale za to parowóz ,,treściwy" dla mojego żołądka;) No, ale czego się nie robi dla fajowskich kumpeli?





niedziela, 29 listopada 2015

Już od Was odchodzę...



Znowu jestem. I znowu z karteczką, a raczej świątecznym tagiem, który zgłaszam na kolejne wyzwanie. Ale się zawzięłam na te wyzwania, prawda? Ktoś może pomyśleć:  ,, Szalona! Dopiero co zaczęła karteczkową zabawę, a pcha się między profesjonalistki do konkursów?” A, żeby było weselej, to nie rozumiem, dlaczego takie podłużne ,,dyndadło” zwie się tagiem? Aż zajrzałam do wikipedii, czy coś mówi o karteczkach w tym kształcie. A tu czytam: Tag - rzeka w Hiszpanii i Portugalii. Tag - (triacyloglicerole) – organiczne związki chemiczne. Tag - (znacznik) – znak lub słowo kluczowe w informatyce. Tag - edytor tekstu. Tag - aplikacja do edycji tagów plików audio. Tag – podpis graficiarzy etc.

No i żadne wyjaśnienie nie pasowało mi do ,,dyndadełka”? Ale już nie będę wnikała w szczegóły, bo w głowie mam dzisiaj taką pustkę, że tylko wywiercić otwór i wstawić ,,figurkę z brązu”... To chyba przez te wiatry, zapowiadane przez synoptyków na dzień jutrzejszy... U mnie prawdopodobnie będą już dzisiaj w nocy. Tylko bez skojarzeń proszę, bo u niektórych z Was możliwe jest to, co akurat u mnie jest niemożliwe;) Ale na chwilę obecną możliwe jest dla mnie ,,przedostanie się” na drugą stronę, czyli przed Wasze monitory;) Ale tylko do kilku wybranych osóbek, które wtajemniczone są w moje blogowe słownictwo, a raczej nazewnictwo pewnych rzeczy po imieniu;) No i już widzę Wasze śmiejące się ,,mordki”;)

No, ale wracam do tematu, bo zapomnę, co chciałam Wam pokazać. Chciałam napisać ,,przekazać”, ale przecież już to uczyniłam, pomimo, że nie mam dzisiaj weny na pisanie. Pokażę Wam tylko tego taga, który robiłam po raz pierwszy, ale powiem szczerze, że bardzo  podobało mi się jego tworzenie. W moim słownictwie będzie to jednak ,,dyndadełko”, bo można toto sobie gdzieś powiesić, jako świąteczną dekorację;) No to już ,,jestem w domu”. Tag – czyli zawieszka;) Od dzisiaj nie będę zaglądała do żadnych wikipedii, bo o stosowne wyjaśnienie jak widać nie łatwo, a w głowie mentlik, jak na drugi dzień po wiejskim weselu;) No i moja nazwa ,,dyndadełko” będzie znacznikiem;) I tu się z wikipedią zgadzam, bo ta nazwa będzie kolejnym, znakiem rozpoznawczym dla moich karteczkowych prac;) Jeszcze parę nazw ,,przechrzczę” i  będzie wszystko jasne;)

No, a teraz pokażę Wam fotki ,,dyndadełka”, bo wreszczie Wy mnie ,,przechrzcicie”;) Już kończę, ale przyszedł mi jeszcze do głowy fajny pomysł?! Nie... Dzisiaj nie powiem jaki, bo już zrobię tu zupełny ,,kogel- mogel”... A miał być taki konkretny, krótki post... I znowu się rozgadałam, jak niemowa w sądzie;) Ojej, może ktoś ma dla mnie odpowiednią kłódkę na ,,dziób”, bo nie mogę przestać nim ,,kłapać”, albo jakiś kaganiec, to może przestanę ujadać... Już od Was odchodzę... Tylko nie przysyłajcie mojej rodzinie kartek z kondolencjami, czy pogrzebowych wiązanek?! Ja odchodzę tylko od komputera, bo nie skończę tego posta?! Już Wam pokazuję fotki ,,dyndadełka” i znikam;) Ale nie na długo... I jestem pewna, że tytuł posta przyciągnie Was, jak muchy do lepu;););) Już ja wiem, jak dyplomatycznie Was podejść i chociaż raz zwiększyć sobie ruch na stronie;) Ale, to tylko raz tak może się udać... Zanim naprawdę ,,zejdę”, czy ,,odejdę”, jeszcze Was trochę pomęczę;)





Pracę zgłaszam na listopadowe wyzwanie Scrap shop.


  

sobota, 28 listopada 2015

Chaos w łepetynie...



Dzisiaj znowu będzie karteczka... Macie dosyć oglądania ich? Bo mnie jeszcze nie znudziło się ich tworzenie.  Ale Was pocieszyłam... Pewnie macie ich już po dziurki w nosie, a to dopiero początek? Tyle, że to tworzenie przypomina mi trochę pracę krawcowej. Bo tych przymiarek jest bez liku? Tu przymierzam jakiś element - nie pasuje. Biorę drugi, trzeci, czwarty i po którejś tam przymiarce pasuje. Co prawda, jak do świni siodło, ale nie posiadam wszystkiego, co mi potrzebne, więc przyklejam to, co mam. No, ale ja przecież jestem dopiero jestem na etapie ,,raczkowania” w tej technice. Więc nie dziwcie się, że moje ,,lepianki” mogą być nieudaczne...

Nie wspomnę już o bałaganie, jaki robię w domu... A kiedyś pisałam, że karteczki to praca czysta i zajmująca mało miejsca. Guzik prawda?! Wszystko muszę mieć pod ręką, bo w przeciwnym razie zapominam co mam? To potocznie zwie się amnezją, a w najgorszym przypadku ,,sclerotico de clamote forte clape”;) Już widzę Wasze zadowolenie, że nie tylko Was to dotyka;) Nie, nie... Nie mam zaników, tylko chaos w łepetynie, bo robiłabym wszystko na raz? Zaczynam np. karteczkę, a już mi świta myśl o malowaniu? I to powinnam właśnie robić, ale zaraziłam się od Was różnorodnością technik tworzenia. A na dodatek nie nadążam z Wami? Jak nie świeczniki, to bransoletki z jakiejś cholernej makramy, czy innej ,,gadziny” i zrób to, bo to przecież łatwizna?! Jak nie ,,zimna porcelana”, to ,,wiklinowa papierzyna”, jak nie zabawa w cykliczne kolorki, to jakieś kulinarne cholerstwa i kiedy ja mam się czegokolwiek nauczyć, czy zrobić porządnie jedną pracę, skoro na Waszych blogach jest ,,wyrzutnia tworów” ? No, wyluzujcie trochę, bo ,,sapki” dostanę, jak niemowlak?!

I jak tu być miłą, grzeczną i kulturalną, skoro najchętniej rzucałabym ,,mięsiwem”? Dopóki nie ,,zdejmiecie nogi z gazu”, to ja będę robiła Wam na przekór – czyli kartki, karteczki, karteluchy, tagi etc. Jak tu przy Was być grzeczną osóbką? Zwłaszcza przy tych ,,rozbrykanych” blogerkach? Nie będę ich wymieniała z imienia i nazwiska... Przecież biorąc rzecz na logikę, to jak ,,uderzę w stół - nożyce same się odezwą";););) Nie jestem jasnowidzem, ale już to widzę;) Prawda Danusiu, Aniu, Haniu, Ilonki dwie itd.? No i znowu mnie poniosło za daleko. A przecież mam pokazać świąteczną kartkę, którą zrobiłam na wyzwanie? Wybór ozdób ogromny, bo: kwiatki,choinka, kolor niebieski, bombka, tasiemka, brokat, tekturka, sznurek, kolor biały i czerwony, śnieg, Mikołaj i bombka. Szkoda, że nie wybuchowa, ale to nie polityczna arena, tylko blog o nazwie Projekt Wagi Ciężkiej. Stąd też moje skojarzenie z ,,bombką”;)

No, ale miałam być grzeczna, spokojna i pisać na temat. Ale skoro w wyzwaniu ,,bombka”, to w moim poście ,,niewypał”. No, co ja zrobię, że mam zawsze jakieś dziwaczne skojarzenia? Nie. Już więcej nic nie napiszę, bo skojarzenia, to temat rzeka. I najlepszy do felietonu, na który mam chęć, tematów mnóstwo, ale brakuje mi czasu? A obiecywałam, że wkrótce napiszę... I napiszę lada dzień. Obiecuję. A, zresztą obiecywać nie będę, bo odbiorcy moich ,,wywodów” to zapewne głównie kobiety i byłoby  to ,,picem na wodę”, bo jest takie powiedzenie cyt.,, Obiecanki macanki, a głupiemu stoi”;) I co? Nie sprawdza się w rzeczywistości? Ja na ten temat się nie wypowiadam, a Wy, jak chcecie?

A teraz pokażę Wam tę karteczkę, którą zgłaszam na wyzwanie bloga Projekt Wagi Ciężkiej;) Baner bloga zamieszczam pod karteczką;)



A teraz żegnam się z Wami do niedzieli, jak prawdziwa blogerka;) W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Enter.