Witajcie dziewczątka!
Dzisiaj Wam więcej napiszę, aniżeli pokażę, bo nie bardzo
mam co, ale pokażę. Zastanawiacie się na pewno, dlaczego więcej napiszę? No to
wyjaśniam wszystko po kolei. Otóż Marta http://inspiracjemarty.blogspot.com już dosyć dawno, bo w momencie kiedy
biadoliłam, że opuściła mnie twórcza wena, poddała mi pomysł na zrobienie
kwiatków. No więc, obiecałam jej, że zrobię je na pewno. Bo pomyślałam sobie
,,phi, co tam dla mnie zrobienie kwiatków?” A nawet wymyśliłam sobie, że zrobię
karteczkę z kwiatuszkami...
Tyle tych karteczek wciąż u Was oglądam, więc wydawało mi
się to ,,pestką”. No to zabrałam się za tę kartkę i kwiatki. Ale przecież ja
nie zajmuję się tym, więc oprócz
kolorowych kartoników, nożyczek i kleju, nie miałam żadnych szabloników czy
czegoś tam jeszcze, czym można ozdobić karteczkę?
No, jak złożyłam na pół różowy kartonik, to wyglądało na to,
że jestem jednak zdolna. Potem z białego kartonika wycięłam kwiatuszki. Nawet nie
rysowałam ich, tylko wycinałam jak leciało, no bo jak wiecie lubię wszystko
szybko. Nie powiem, też wyszły ładne.
Przykleiłam je na karteczce, namalowałam czerwone kropy w środku i przykleiłam po
trzy po przekątnej na karteczce. Pomyślałam, że całkiem niezłe...
Potem znalazłam jakiś
kawałek siateczki, więc walnęłam na rogach kartki trójkąciki, by ją upiększyć.
No, ale że Wasze karteczki są takie strojne, to dorobiłam kwiatkom listki.
Nawet je pozaginałam, żeby odstawały i wyglądały naturalniej. I wszystko byłoby
może i dobrze, żebym nie zaczęła malować tych kwiatków i listków... A potem... Chyba domyślacie się, bo już
trochę mnie znacie.
Myślałam, że Martusia
już zapomniała o tych kwiatkach, a tu czytam pod ostatnim moim postem jej wpis,
a na końcu, że dalej na nie czeka. Ale pamiętliwa?! O, Boże... Ja już
szczękościsku dostawałam przy wycinaniu tych kwiatków, a Martusia jeszcze się
ich domaga?! Kiedyś mi nawet napisała, że cyt.; ,,jak pomalujesz kwiatki, to
potem psik, psik wodą z rozpylacza”... Do tej czynności , czyli tego ,,psik, psik” już
niestety nie doszłam...A wiecie jak
fajnie robi się ,,gnieciucha” z kartonu?! Ale frajda!
Nie pokażę Wam niestety tego,,arcydzieła”, chociaż robiłam
fotki, bo opróżniłam już kosz w kompie. A co teraz z moją obietnicą? No
przecież Marta za nic mi nie odpuści? A jeszcze, jak przeczyta te moje
,,gorzkie żale”, to będzie jeszcze bardziej czepliwa? Muszę jakoś zrobić te kwiatki... Może z
bibuły, albo z czegoś innego... I na pewno nie na żadnej karteluszce. O, nie!
Wiem już. Zrobię jednego wielkiego kwiatka. Specjalnie dla Martusi, żeby raz na
zawsze dała mi spokój z kwiatkami. No i z obietnicy muszę się przecież wywiązać,
prawda?
A teraz pokażę Wam, jaka była reakcja kotka na moje
,,arcydzieło”... To jaka byłaby Wasza reakcja, gdybym pokazała Wam tu swoją
pracę? Już sobie to wyobrażam;)
No i żeby nie być gołosłowna, pokażę Wam dwa kubeczki , które pomalowałam w paseczki;) Tak, żeby poprawić sobie humor;)
I na zakończenie pokażę Wam jeszcze fotki kotków, które na szczęście nie reagowały na moje ,,arcydzieło". Co prawda powinnam zamieścić te fotki na drugim swoim blogu, ale już nie będę skakała po tych blogach , jak pchła;)
Hmmm... Trudno powiedzieć, czy faktycznie reagowałybyśmy jak Twój cudny kociaczek - nawet nie dałaś nam szansy :) Co do czynności typu "psik psik" to czasem zdarza mi się ją z rozpędu w ogóle pominąć przy robieniu kwiatków ;-) i przypominam sobie jak już zaczynam kleić :D
OdpowiedzUsuńAle koty to masz cudne. Uwielbiam koty :)
Pozdrowionka
Ojej, jak dobrze że odezwałaś się Majeczko;) Muszę podejrzeć u Ciebie, jak te kwiatki robisz;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
UsuńJa tam chętnie bym zobaczyła Twoją karteczkę. Kotki masz bardzo milutkie i jakie mają podobne futerka:) Mam je ochotę wygłaskać. Sama też mam kotka:)
OdpowiedzUsuńWitam nową osóbkę! Tak, kotki są milutkie. A futerka mają podobne, bo to mama z dziećmi;) Ale już lada dzień będą miały nowych właścicieli, także długo się nimi nie nacieszę... Pozdrawiam Cię serdecznie i pędzę zajrzeć do Ciebie;)
OdpowiedzUsuńNa przyszłość Małgoś, nie bądź w gorącej wodzie kąpana / ja czasem też tak mam / i chociaż spartolone to pokazuj ku przestrodze innym, jak czegoś nie robić, a może było to coś na miarę jakiegoś abstrakcjonisty, kubisty. Chciałybyśmy to też zobaczyć.
OdpowiedzUsuńKotki cudowne, nowi opiekunowie będą mieli co głaskać, takie puchate.
Pozdrawiam.)
Danusiu, tego ,,dzieła" po prostu nie można było pokazać?! Jedynie można było opisać... Pozdrawiam Cię cieplutko;)
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam:))) Nie można było pokazać? Ja bym z chęcią obejrzała Twoje arcydziełko:) Z opisu zapowiadała się ciekawa karteczka a tu proszę efektem końcowym jest ... kiciuś;) Małgosiu my nie jesteśmy prychające kotki;) hi hi hi:))) Twoje koteczki są milusie:)
OdpowiedzUsuńKochaniutka też spróbowałam czegoś nowego. Hmm... pierwsza praca ups... nie wyszła jak bym chciała - wręcz katastrofa!!! Ale nie poddałam się i próbowałam jeszcze raz - druga już poszła gładziej. Wkrótce ją pokażę:) - jak tylko ją dobrze obfocę, bo jakoś współpracować nie chce;)
Teraz chętnie bym, wypiła kawusię z kubeczka z czerwonym uszkiem;)
Pozdrawiam cieplutko:) Kasia
P.S. Kochaniutka spróbuj zrobić te kwiatuszki na tej karteczce -proszę ( tu słodko minka proszącego kotka ;) ). Wiem, że się Tobie uda:)
Oj, Kasieńko, Ty mi tu włazisz na ambicję i podpuszczasz mnie,żeby mieć potem dobry ubaw;) Zrobić mogę... Ale ja nie mam bladego pojęcia jak Wy te karteczki robicie? Czym? Z czego? Mam wszystko wycinać nożyczkami? Zanim zrobię tę karteczkę, to prędzej oślepnę;)
Usuńczęsto coś co nam się nie podoba, podoba się innym, a szczególnie tym co owych rzeczy nie potrafią:) samokrytycyzm jest też dobry, ale w umiarkowanym wydaniu:) myslę, że wcale tak źle nie było:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTo było Reniu gorzej, niż źle... Niczego gorszego w życiu nie zrobiłam... Pozdrawiam Cię również cieplutko;)
UsuńKochana ale napięcie w poście zrobiłaś ....i cały czas czekałam aby zobaczyć a tu taki psikus nie doczekałam się :(....ale wiesz są programy do odzyskiwania danych z kosza :) ha ha...... ale o to już nie będę nalegać tylko o jeszcze jedno podejście do zrobienia. Moje pierwsze podejścia też lądowały w śmietniku....żadna z nas nie jest mistrzynią od tak:) Kochana dla Ciebie abyś była spokojna przygotuje prosty kursik aby poczuć papier i albo go polubić albo dać sobie spokój....może tak być??????? I nauczę każdego kto choć troszkę chce....a ja wieżę w Ciebie i twoje umiejętności:)
OdpowiedzUsuńMartusiu, myślałam, że może tym razem zapomnisz zajrzeć do mnie;) A Ty jednak z anielskim spokojem szykujesz mi kursik;) Skoro wierzysz w moje umiejętności, to idę na układ;) I pozdrawiam Cię cieplutko;)
UsuńKochana Ty jesteś największym moim ,,graczem blogowym'' słynny Imbir nikt nie był tak waleczny jak TY:) a ja cenie takich ludzi i zrobię wszystko w mojej mocy aby nauczyć robić kwiatki:)pamiętaj zawsze pytaj w razie co ja nie gryzę a pomagam:)
UsuńDziękuję Martuniu;) A jak wyhodujesz jakieś nowe cudo, to chętnie będę zgadywała;) Uwielbiam różnorodne zagadki;) Wiem, że nie gryziesz, tylko masz zbyt dobrą pamięć;););) Buziaki;)
UsuńJa też tak mam,że uważam,iż coś nie wyszło,a inni są zachwyceni. Zdarza się niestety również tak,że mi się podoba,a komuś nie;/ Ale tak to bywa
OdpowiedzUsuńNo właśnie Alu, są przecież gusty i guściki;)
UsuńO masz, Marta dobrze napisała, ja tez tak czytam ten post i czekam z nadzieją, że zobaczę te kwiatki na karteczce, a tu klops, ach jaka szkoda.
OdpowiedzUsuńAle za to kociaki są słodkie :) A Ty się kochana nie poddawaj, zobaczysz, że jeszcze będziesz super kwiatki i kartki tworzyć :)
Mam nadzieję... pozdrawiam Cie cieplutko;)
UsuńNo a na temat tej pięknej kartki się nie wypowiem bo mnie wkurzyłaś !!! Czekam i czytam żeby zobaczyć to wielkopomne arcydzieło i co?? no przysłowiowe wielkie G….. Tak się nie robi Ale historyjka iście felietonowa Ci wyszła !! Czytało się z zapartym tchem, prawie jak kryminał Chmielewskiej Ciekawa jestem co też pokazałaś temu kociakowi , że zrobił taką minę , bo jakoś nie wierzę że była to Twoja karteczka !!! Ale kubaski są świetne, uwielbiam kubki i żadna kawa mi nie smakuje jak mi ja podadzą w czymś innym niż kubek . A ta chińszczyzna przed tymi kubkami to niby co to jest?? Klawiatura Ci się popsuła, a może chodzisz na kursik jakiegoś egzotycznego języka obrazkowego ??
OdpowiedzUsuńNo dobra koniec głupot spadam do konkurencji .
Miłego tygodnia
Aniu, kryminał w stylu Chmielewskiej, to mogę Ci napisać, ale nie na blogu;) Pozdrawlaju tiebia;) Buziaki;)
Usuńhehe adrenalinę to Ty umiesz podnosić. Jeszcze nie doczytałam do końca, a już zaglądałam jak wygląda ta kartka i co? i kotki a nie kartka. Zresztą śliczne kocięta, ale szkoda że nie pokazałaś tej kartki, bo na pewno warta była obejrzenia. :(((
OdpowiedzUsuńAlu, zapewniam, że nie była godna pokazania. Po prostu bubel!
UsuńHehehe ja tam bym chętnie zobaczyła efekty, bo jestem przekonana że aż tak źle na pewno nie było ! A poza tym "nie od razu Rzym zbudowano" :-)
OdpowiedzUsuńP.S.Kotki przecudne !!! aż mi oczy zabłysły:-D
Nie żałuj, że nie zobaczyłaś, bo dopiero by Ci oczy zabłysły;) Ale ze zdziwienia, bo takiego bubla nigdy nie widziałaś... Tak, czy inaczej - pozdrawiam Cię cieplutko;)
UsuńOj, szkoda że nie pokażesz kartki... Gdy o niej czytałam zaczęłam ją sobie wyobrażać, chciałam wyobrażenie porównać z rzeczywistością, a tu kartki nie ma :-(
OdpowiedzUsuńNo nie ma?! Ale może niedługo zrobię, tylko nie wiem z czego i jak? Jeżeli już - to wszystko od A do Z będzie własnoręcznie robione...
Usuńha ha ha uwielbiam cie no ale że nie pokazałaś arcydzieła to jestem zawiedziona bardzo
OdpowiedzUsuńJa tez Diano Cię uwielbiam;) I przykro mi, że Cię zawiodłam... Ale na bank zrehabilituję się;) Buziaki;)
UsuńCześć dziewczę drogie! :-)
OdpowiedzUsuńbo jakbyś dała temu kotu żreć to by się tak nie darł, zobacz jaki on chudy :-D
a tak masz za swoje. ;-P
A Marta ci nie odpuści! Taka czepliwa jest ;-DDD
tak, że ... ostrz nożyczki
Hej dziewczę najdroższe;) A żebyś zobaczyła jaka ja jestem chuda przez te kartkowe troski, to bardziej litowałabyś się nade mną, aniżeli nad kotem;) A, że Marta mi nie odpuści, to doskonale wiem. Tylko wszystkie ,,kartkowiczki" mają jakieś pierdoły do przyklejania, specjalne papiery i inne duperele, a ja z czego mam zrobić? z gazety? Przyklejać gotowce, to ja też potrafię;) A na razie Diano. to ja ostrzę swoje zęby, a nie nożyczki;) Pozdrawiam Cię gorąco;)
OdpowiedzUsuńGosiu spokojnie zrobię kurs z przedmiotów domowych:) spokojnie!!!!!!!!!!!!!!!! Już Anię poprosiłam aby też zrobiła aby było raźniej:).....Mam tylko prośbę o zakup kleju macik w tubce najlepiej z taką cienką końcówką jak super glue -łatwość nakładania w małe punkciki -jeśli nie dostaniesz z końcówką -kup w tupce , oraz blok techniczny ponieważ typowe kartki ksero są za cienkie te dwie rzeczy dostaniesz w każdej księgarni....., klej świetnie klei wykorzystasz do wszystkiego:) Jeśli możesz proszę zakup :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Martuniu;) Chętnie skorzystam z kursu/ów, bo zapomniałam o Ani. Pozdrawiam cieplutko;)
OdpowiedzUsuńDopiero się dokopałam do Twojego bloga, uffff, no i czytam tak sobie, jak nigdy nie kręcę myszą co by obrazki najpierw pooglądać, myślę podporządkuję się autorce, niech mnie wprowadza w nastrój, a później będzie tadam - no i dupa Jasiu, kot na mnie wyszczerzył kiełki, całkiem superowy ten kociaczek, ale ja ciekawa byłam tej kartki, choćby nawet skrochmalonej równo ! A Ty myślisz, ze jak się zaczyna ? Jak patrzyłam na te cud karteczki i wzdychałam - achhhhhh, gdyby tak mieć maszynkę to kurde takie karteczki to Pikuś ... No i stało się, na takie całkiem okrągłe urodziny, była zrzuta i mam, Big Shota i całkiem w tajemnicy uzupełniłam sobie tych wykrojników troszkę, bo bo kurde zmyśle ustrojstwo nie posiada nic w sobie oprócz korbki i platformy ... gdybym wiedziała, to Franie bym nie wyrzucała do utylizacji, tylko zaadoptowała i Big Shot w mega rozmiarze i nawet te scrapki nie wylatywałyby mi na podłogę, tylko wprost do bębna, a jeszcze jak bym sobie ciut wody prysnęła, w lekkim kolorze i do tego wirnik w ruch, to od razu by było psik, psik i kurde stereo i w kolorze ! Ja piernicze, ale ja zdolny wynalazca bym była ... No dobra, wracamy do wypowiedzi. Mam se tedy tą maszynerie, wyciagam cały majdan, rozkładam stołu mi brakuje, no bo przecież gilotynka do cięcia też potrzebna, no jak se dziabnąć te karteczki A4, jak do maszynerii wchodzi coś tam 5, znaczy się zeszytowa, krzywo ciąć - kartek szkoda. No i mam dalej ten majdan, układam, kombinuje jak koń pod górke i robie jedną taką w tempie sztuka / godzine, na własne potrzeby, bo albo mało inteligentna jestem, albo sprzedać nie umię ( co by sie chociaż maszyneria wróciła na zero, choć pieniądze z prezentów, to przecież każda NORMALNA kobiet ato by se torebke kupiła, buty i jakiegoś ciucha a nie maszynke i to na korbke ! ), albo co gorsze i chyba najbardziej prawdziwe do d*** mi to wychodzi i się nikomu nie podoba ... reasumując - godzina rozkładania, godzina roboty, godzina składania ... Kochana, dawaj mi to foty, bo ja chce to widzieć, na pewno nie było tak źle :)
OdpowiedzUsuńBuziole :)
Ps. Cudnie wyglądasz, o niebo lepiej od tej sztucznej, co była wcześniej !
Nie wytrzymam z Tobą Danusiu;););) Korzonki mnie bolą, ledwo doczłapałam do kompa, a tu trzeba się śmiać do łez, kiedy z bólu chce się płakać?! No nie, Ty jesteś rewelacyjna;););) Do kabaretu Cię wysłać, a nie marnujesz talent na blogu! Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo gorąco;)
OdpowiedzUsuń