czwartek, 26 lutego 2015

Kaczki bliźniaczki



Doszłam do wniosku, że tradycyjne zdobienie styropianowych jajek różnymi technikami jest już tak oklepane, że przynajmniej dla mnie jest nudnym zajęciem... Malowałam je ręcznie w ubiegłym roku i do dnia dzisiejszego czuję wstręt. Dlatego wpadłam na pomysł zrobienia z nich czegoś innego, bardziej fikuśnego;)

Zrobiłam z jajek kaczuszki. A, że miałam też inne kawałki styropianu o różnych kształtach, poprzecinałam je i  zrobiłam z nich nóżki, kokardki, ogonki i niby-skrzydełka czy też łapki;) A tak naprawdę to miały być kurczaki, ale wyszło inaczej... Nie wiem zresztą, co to mi wyszło? Jak ktoś widzi w tym ,,tworze” kurczaka, to niech tak będzie;) A jak ktoś będzie widział delfina czy hipopotama, to też nie będę protestowała. Ja widzę kaczki bliźniaczki i już. I to jednojajowe! U mnie ostatnio wszystko ,,jednojajowe”;) Nawet ten ,,niedorozwój" – kogutek z poprzedniego posta...

I nie mam najmniejszego zamiaru więcej tworzyć tego ,,drobiu”. No jeszcze mam dwa jajka, to coś tam sobie wymyślę;) I to niekoniecznie związanego z wielkanocnymi ozdóbkami, bo można zrobić wiele fajnych rzeczy. Jeszcze pokażę Wam zajączka ze styropianowego jaja, ale czeka na ,,wykończenie”. To ostatnie, to chyba prędzej mnie czeka...

A wracając do moich kaczek bliźniaczek, to podczas ich tworzenia przyszło mi na myśl, że nie mam rodzeństwa. Nigdy nie wnikałam w szczegóły dlaczego go nie mam, a po tylu latach zaczęłam się nad tym zastanawiać... No bo, ktoś kiedyś mi powiedział, że mam sobowtóra. A może ja też jestem z bliźniaków, tylko to mądrzejsze i  ładniejsze umarło ze śmiechu jak mnie zobaczyło i zostałam sama? I wcale bym się nie zdziwiła, bo kto by ze mną wytrzymał? Ach, kończę te wywody i przemyślenia, bo jak się rozgadam, to dobiegnę do czasów, kiedy byłam zarodkiem, albo wcześniejszych, kiedy ,,skakałam z jajka na jajko";)

Lepiej będzie jak sobie obejrzycie moje kaczki bliźniaczki, bo już pewnie macie dosyć i mnie, i moich do niczego nie podobnych ,,arcydzieł” i moich postów. Jak nie daj Boże przejedzie mnie kiedyś walec drogowy, to będziecie mieli święty spokój;) Ale mam nadzieję, że tak szybko to nie nastąpi, także jeszcze trochę się ze mną pomęczycie;)   
Pozdrawiam Was cieplutko;)

kaczki z jaj styropanowych wielkanoc





















17 komentarzy:

  1. Rewelacyjne kaczuchy aż się sama "gęba" cieszy, a kokardki na ich łebkach są urocze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo pomysłowe te Twoje bliźniaczki:) Jak zobaczyłam na fb to się zastanawiałam z czgo je zrobiłaś. Teraz już wiem i powiem szczerze, że jestem w mega szoku. Nawet bym nie pomyślała, że tak fajnie może wyglądać tak pomalowany styropian:) A co do samych kaczuszek to świetne mają skrzydełka i nuzięta:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no super!!! Gosiu rewelacja:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie ,że kaczątka i to jakie urocze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cud się stał! Post już ukazał się u mnie, choć nie wiem czy nie powinnam zaczekać na komentarze Ani i Danusi, ale pewnie jeszcze tu wrócę, by poczytać, co też sądzą o kaczuchach :-)
    Kochana, też słyszałam że mam sobowtóra, ale cóż... ja tam nie wiem jakimi drogami chadzał tatuś :-). A poza tym, to chyba opary farb Ci szkodzą, by gadać takie głupoty! Chyba nawet nie wiesz ile osób czeka na Twoje nowe prace, choćby miały być "jednojajowymi niedorozwojami" :-). A drugie tyle na to co i jak napiszesz. Potem jeszcze cała gromadka, która rży przy komentarzach :-)
    A kaczuchy mogą zostać moimi siostrami, miałabym bardzo wesoło, choć właściwie...mój brat jest jak cztery takie kaczuchy :-)
    Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz Gosieńko one bardzo mi się podobają ,bo wyglądają na takie łobuziary ,które patrzą co jeszcze komu zmajstrować .Nie ważne czy bliźniaczki czy inne krewne ,są tak radosne i bardzo zalotne przez te długie rzęsy ,że nie jeden kaczor mógłby mieć chrapkę na kaczą łapkę .
    Beatka myśli ,że cuda naskrobiemy z Anią a ja dziś nie mam ani weny ,ani czasu aby się mocno rozpisywać .,a Ania z tego co wiem grasuje w kuchni i piecze łakocie.
    Robota czeka,nikt za mnie nie skomentuje i nie pobierze tych wszystkich pomarańczy.
    Także skracam jak mogę ,jajkami nie rzucam co oznacza ,że jest extra i gitara gra na sto dwa.
    Buziole kochana

    OdpowiedzUsuń
  7. super kaczory a powiem Ci Gosia że mnie rozbawiłas tymi swoimi wywodami ;) zresztą nie pierwszy raz

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne kaczki, choć dla mnie bardziej kurczaczki ;) Super są :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz Gosiu lepiej nie wywołuj wilka z lasu i nie chadzaj tam gdzie walce się toczą, bo kto by tu nas tak rozbawiał jak nie Ty swoimi postami. Kaczuchy sa przeurocze z tymi kokardkami i roześmianymi dziubkami. Dobrze, że postanowiłaś skończyc z tymi jajami i mam tu na myśli tylko te wielkanocne. Wszystkie inne jaja jakie robisz, godne sa najlepszych kabareciarzy. Pozdrawiam i uściski przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Danusia tym razem ma rację. Tez nie mam dzis weny i dopiero wylazłam z tej piklastej kuchni . Kurna napichciłam za wszystkie czasy , Całe szczęście , że mój M nie widział kuchni w punkcie kulminacyjnym bo jak nic by zszedł na zawał. hehehe , kuchnia to największy konik mojego M ,, ja tam tylko wchodze jak go nie ma w domu :-)
    Dobra zapomniałam sie że ja tylko tu komentarz pisze a nie felieton :-).
    Kurcze ciekawe skąd mi sie wzieła ta wena do pisania . jak ja zawsze miały ledwo 3 z polaka.
    No nie Gosia sorki miało byc o bliźniaczkach. Wiesz myślę, że jednak warto poświęcić jeszcze jedno jajo i przerobiic bliźniaczki na trojaczki :-)
    Strasznie mi sie ten Twój drób podoba, ma takie fajne zawadiackie minki i diabliki w oczach z rzęsami do ziemi. A już te kokardy na czubku to mistrzostwo świata , Jak Ci sie to udało z tego styropianu wyciąc nie wiem ??
    Buziaczki wielkie !!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kaczki bliźniaczki są niesamowite, aż buzia się uśmiecha :) Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny pomysł na wykorzystanie styropianowych jaj, kaczki są pocieszne:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię do Ciebie wpadać, bo jest wesoło i prace świetnie pokazujesz. Bliźniaczki sa świetne, kolorek prawdziwie świąteczny. Koszyczek wielkanocny będziesz miała czym wypełnić obok jajek . Pozdrawiam i miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  14. Kwa kwa ;) Wesolutkie, roześmiane, urocze;) Hmm... ciekawa jestem jak tyś zrobiła im te kokardki ? A z zajączkiem będzie wilk ? Ciekawa byłaby z nich parka ;)
    Pozdrowionka i buziaczki :) Kasia
    P.S. Wybacz, że dopiero dziś piszę, ale zdrówko mi siadło i dziś doszłam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Urocze "kwaczki". Pomysłowe.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...