Bardzo chciałam nauczyć się robienia koszyczków z papierowej
wikliny. Z pomocą przyszła mi Kamilka http://harridan17.blogspot.com/organizując na swoim blogu kursik.
Wszystko wydawało mi się tak proste jak ,,konstrukcja cepa”? Podziękowałam Kamili i wzięłam się za pracę. Nie powiem, bo rurki wyszły mi ładne, a nawet
bardzo ładne;) Robiłam je zgodnie ze wskazówkami Kamilki, tyle że kręciłam je w
ręku, bo tak było mi wygodniej...
Obejrzałam jeszcze kilka filmików, dotyczących podstawy
koszyczka. No i jeden uplotłam zaczynając od dna, czyli ,,uwiłam” je, zaś drugi
zrobiłam metodą przyklejania rureczek do tekturowych krążków. Wydało mi się to łatwiejsze... Szkoda, że nie
nagrałam przebiegu pracy przy tworzeniu obydwu koszyczków, bo miałybyście
chociaż ubaw po pachy;) Ale może i dobrze, że nie nakręciłam filmiku, bo
cenzura założyłaby mi na niego ,,szlaban”;)
W jednej i drugiej wersji, rurki wyłaziły mi jedna z drugiej,
kiedy chciałam je wydłużyć, więc kleiłam je. Wyginały się w chińskie ,,zet”, nie
chciały do siebie przylegać, a przecież zrobiłam je ze zwykłej, miękkiej
gazeciny? Myliła mi się kolejność przeplatanych rurek i ... Ach, szkoda słów. A
jak doszłam do wykańczania i ucięłam końcówki, koszyk ,,rozlazł” się i musiałam
łapać wszystkie rurki, żeby wróciły na miejsce...
A nie tak dawno Ania http://iwanna59.blogspot.com/ narzekała na swój śliczny, niebieski
koszyczek... I jeszcze twierdziła, że coś jej tam nie wychodzi? Wyobrażam
sobie, jak się ,,uchacha” jak zobaczy moje? Pewnie tak samo, jak zobaczyła moją porcelankę z Chodzieży;) Zresztą wszystkie będziecie miały
ubaw;) No przecież kiedyś bardzo chciałyście zobaczyć pierwszą, stworzoną
przeze mnie karteczkę? Nie pokazałam jej, bo była do niczego. Ale te koszyczki właśnie Wam pokażę, bo na blogach byłoby
nudno, gdyby wszystko było piękne, prawda? Ten pomalowany jest ażurkowy;) Jak
chcecie kursik na takie ,,arcydzieło”, to nie ma sprawy;););)
A ten niemalowany, to dzisiejsza praca;) To nic, że obydwa
są niekształtne, że jeden bok wyszedł wyższy, drugi niższy... No bo jak ich
,,formowałam” to się trochę zgniotły... I przy wykończeniu rurki nie wyszły mi
tam, gdzie miały być... No nie mi właziła jedna w drugą i co na to poradzę? Ale co tam... No wyglądają jak kosze na śmieci, ale
jeszcze je Wam pokażę po ,,kosmetyce” upiększającej;) A więc podsumowując moją wiklinową twórczość, doszłam do wniosku,
że wolę pleść bzdury, zamiast koszyczki;) Chyba wychodzi mi to znacznie lepiej,
nie uważacie?
No to teraz pora na odsłonę;) Radzę zaopatrzyć się w pielucho-majteczki;)
Chyba będę pierwsza osobą komentującą. Gosiu przede wszystkim gratulacje za odwagę. Nie nie za to, że odważyłaś się pokazać swoją nieudaną jak twierdzisz pracę. Gratki za to, że w ogóle zabrałaś się za splatanie koszyczka. Może nie wyszedł Ci jeszcze najlepiej, może trzeba jeszcze nad tą umiejętnością popracować, ale dla mnie jest rewelacyjny. Nigdy w życiu nie zabiorę się za papierową wiklinę bo ta "specjalna" plątanina rurek, to dla mnie wyższa jazda. Pozdrawiam Cie z uśmiechem na ustach. Pa.
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha! Już widzę Haniu ten Twój uśmiech;) Ty pewnie tam płaczesz nad klawiaturą;););) No niestety, dla mnie to też sztuka nie do ,,okiełznania":) Pozdrawiam Cię ze łzami w czach... Ale nie z rozpaczy nad koszykami, tylko ze śmiechu;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać ze ten brązowy ma swój urok: ) z Twoimi koszyczki jest jak z moją nauką frywolitki: ) niby podstawy proste niby dużo filmów z kursami ale.... ja się nie poddaje wiec i Ty tego nie rób: )
OdpowiedzUsuńNo na razie nie poddaję się Agnieszko, ale moje próby nowych technik kończą się jak na fotkach wyżej;)
UsuńMałgoś, pierwsze koty za płoty. Odważyłaś się i to najważniejsze, jak wyszło widzimy, ale nie krytykujemy, bo już nigdy, nie wzięłabyś się za tę technikę, Rurki / nie jestem znawcą, ale próbowałam zwijać obydwoma sposobami/ lepiej wychodzą , te zwijane na stole nie w ręku, w powietrzu, i lepiej się trzymają. Ponadto gazetowy papier jest wdzięczniejszym materiałem na tę wiklinę. Twoje próby zostały zwieńczone sukcesem, a że trochę ażurowe, nieco krzywe, nie szkodzi, następne będą dużo lepsze. Podpatrzysz jeszcze na filmikach w necie i staniesz się zawodowcem. Jak czytałam tego posta, uśmiechałam się pod nosem, ale takie plecenie koszyków, to nie to samo, co plecenie bzdur, i nie rozpaczaj, tylko się śmiej. Strasznie poważnie ten mój komentarz wyszedł, ale wiesz, że ja do wszystkiego podchodzę z największą powagą, by nikogo nie urazić, ani się , nie narazić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczorową porą.
no coś ty Danusiu,
Usuńa mnie się wydaje, że akurat u Gosi możemy się spokojnie wyrażać i narażać ;-D
prawda Gosia? :-)
Prawda Dorotko;) U mnie można wszystko; wyrażać się, narażać,tylko nie pluć mi na monitor;)
UsuńDanusiu, ja po to właśnie wrzuciłam wam te koszyczki, żebyście się pośmiały;) Ja nie rozpaczam z powodu nieudanych ,,tworów", tylko płacze ze śmiechu jak na nie patrzę;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
OdpowiedzUsuńMałgosiu może nie wezmą one udziału w wyborach mis, ale zauważ , że ten dzisiejszy jest znacznie ładniejszy od wczorajszego, więc jak upleciesz następny jutro będzie już mógł stanąć na wybiegu. Pozdrowionka serdeczne Magda
OdpowiedzUsuńMadziu, następnego już chyba nie będzie... A na ,,wybiegu" wolę stanąć sama;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
Usuńprzypomniała mi się opowieść kolegi który zaproszony do radiowozu coby obejrzeć nagranie swoich poczynań na drodze skomentował " co będę oglądał i tak Oskara nie dostanę" :-D
OdpowiedzUsuńaż żałuję, że swojej pokraki nie sfociłam :-D,
leżą do dzisiaj te rurki nieszczęsne na balkonie i patrzą na mnie jak niemy wyrzut a ja nadal liżę rany po pierwszej porażce :-D
Ja poległam na za szerokiej osnowie, gdzieś wyczytałam, że 2cm odstępy są najlepsze
a i robiłam kwadracik i coś mi się na zakrętach o 1 rurkę za mało okazało, ot takie szkolne błędy, nic dziwnego, że do szkoły się tak długo chodzi! :-)
A ty byś chciała tak szast prast i już "specjalista"
a tu się poedukować trzeba :-D
Dorotko, ja już dawno położyłam (wiesz co?) na swoją edukację;) No chyba, że zmieni się jej minister;)
Usuńa ty nie chciałabyś aplikować? :-D
UsuńNo chciałabym... Ale nie chciałabym się narażać;););)
Usuń:-DDD
UsuńMałgosiu, chociaż spróbowałaś :) Ja nawet do tego nie podchodzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To może spróbuj... Będzie nas więcej;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
UsuńJestem pod wrażeniem i gratuluje odwagi. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu za gratulacje;););)
UsuńTu nie ma się co śmiać Małgosiu. Jesteś dzielną dziewczynką i zrobiłaś pierwszy krok. Jestem pewna, że wystarczy trochę poćwiczyć i sama zobaczysz że będzie coraz lepiej. Wydaje mi się, że Twoje rurki były zbyt grube i chyba troszkę za luźne. Jeśli mogę coś podpowiedzieć - spróbuj zrobić krótsze i cieńsze rurki (na cieniutkim patyczku). I moim zdaniem powinnaś zacząć od splotu ósemkowego, już przy trzecim rządku konstrukcja robi się "stabilna" i pracuje się dużo łatwiej. Trzymam kciuki i czekam na kolejny koszyczek.
OdpowiedzUsuńOjej, Ewuniu... A żebym ja wiedziała jeszcze co to jest splot ósemkowy.... A rureczki moje są bardzo cieniutkie. To na zdjęciach wyglądają takie grube;)
UsuńSplot ósemkowy jest prosty - pleciemy dwoma rurkami i krzyżujemy je na przemian. Najlepiej wygooglaj sobie Małgosiu w sieci jakiś filmik, to bardzo pomaga. Jestem pewna że następny koszyczek będzie o wiele ładniejszy. Buziaczki.
UsuńMałgoś, mój pierwszy koszyczek też taki wyszedł jak Twój, drugi już troszkę lepszy, ale też pokraczny (chyba wystawię go w jakimś poście), a trzeciego nie robiłam bo jakoś serca do tego nie mam :( ale wszystko przed nami.
OdpowiedzUsuńJak widać nie wszystko Ci w 5 minut wychodzi i powiem Ci że się cieszę, bo myślałam już że tylko ja muszę nad wszystkim długo ślęczeć.
A Twoje "plecenie bzdur" mogę czytać godzinami :)
Całuski
To mnie pocieszyłaś Alu;) Pokaż proszę ten swój pierwszy koszyczek... Buziaczki;)
Usuńpodziwiam Cię za odwagę podjęcia próby i pokazania tego co z tego wyszło:)))
OdpowiedzUsuńWyszło fatalnie, ale nieudane prace są zabawne;)
UsuńNo kochana ! Nie od razu Rzym zbudowano ! Przyznam się szczerze, że też kiedyś zaczęłam zabawę z papierowa wiklina ale jednak się do tego nie nadaję hehehe :-D Szydełko bardziej mnie zadowala ;-) ale moje pierwsze szydełkowe dzieła były strasznie pokraczne i nasaczone łzami złości.... Grunt wyciagnać wnioski, zaprzeć się i działać dalej, a Twoje koszyczki sa urocze ;-)
OdpowiedzUsuńUrocze Ewelinko? Te ,,pokraczne twory" są wg Ciebie urocze? W takim razie - bardzo dziękuję za pocieszenie;)
OdpowiedzUsuńGosia obyło się bez pieluchomajtek ale uchachana jestem prawie jak z porcelany , musze chyba wrócic do tamtego posta, bo juz zapomniałam co ja tam powypisywalam.
OdpowiedzUsuńKoszyki są całkiem fajna jak na debiiut , Moja dwapierwze nawet azurowe nie były i miały w sobie jak nic ta ze cztery promile, bo nawet nie chciały krzywo stac tylko od razu sie obalały. Odłozyłam na dwa dni az wytrzeżwiały i zaczełam pleść od nowa. Tym razem dałam im podparcie w postaci litrowego słoja z wodą zakręconego oczywiście . I to im nawet spasowało, az tak się nie upiły miały juz tylko dwa promile. Potem je znawu odłozyłam i poczytałam o tym splocie ósemkowym , Jednego nie mpgłam skumać , czilośc rurek osonwy ma byc parzysta czy nieparzysta. Kurna do dziś mam z tym problem :-)
Tak że mam propozycje. przez dwa dni plecieesz bzdury a prze kolejne daw dni koszyki i az do skutku !
powodzenia i chce zoabyczc nastepne !!
Duża buźka
Aniu, ja wolę cały tydzień, a nawet miesiąc bezustannie pleść bzdury, aniżeli pleść koszyczek... Nie nauczę się tego i już! No, chyba że ,,opatentuję" jakąś swoją technikę;) Buziaczki;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu dopiero widzę ten post?
OdpowiedzUsuńChciałaś chyba ukryć przede mną ten koszyk,abym za mocno nie skrytykowała.
Chcesz prawdy,to ją masz.
No powiem tak szału nie ma ,widywałam lepsze,jednak biorąc pod uwagę mój pierwszy koszyk to dochodzę do wniosku,że każda z nas na początku robiła takie krzywulce i niedoróbki.Nie od razu Kraków zbudowano,także z tym koszem jest podobnie.
Najważniesze to się nie poddawać ,tylko powrócić do tematu za jakiś czas. wtedy Gosiula wyjdzie o wiele lepiej,ja Ci to mówię .A wiem co mówię ,na włśąnej skórze wszystko sprawdzam .
No i na początek też doradzam pleść splotem ósemkowym ,jest o wiele prościej i koniecznie dodaj jakiś wzornik.
Idę bo też aż takich specem w tej dziedzinie nie jestem .
Nie daj się tym rurkom !!!
Buziaki słoneczko:)
Nie rozumiem Danusiu, co to jest splot ósemkowy... A post był 2 dni niewidoczny.Nie wiem dlaczego? Buziaki;)
Usuńoj tam, oj tam :) Troszkę cierpliwości i praktyki a całą półeczkę z szufladkami zobaczymy u Ciebie :) :) Pozdrawiam Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńO, nie Olu... Jedynie, to może jeszcze raz spróbuję upleść jakiś koszyczek, a nic poza tym;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
UsuńEkhm bardzo ciekawy twór koszykopodobny ale brawa za start i za odwagę- mój pierwszy poszedł w piec po zrobieniu haha, drugi i trzeci nie były wcale lepsze a że nie byłam cierpliwa to rurki poszły w cholerę i wróciłam do znanych mi rzeczy. Potem z potrzeby wykonałam taco-coś do szafki i to jedyny pleciony przeze mnie twór (może nawet potwór) w domu. Ale dalej mam chęć na koszyk i prędzej czy później się pogodę z gazetkami ;) Ćwicz dalej
OdpowiedzUsuńNo ćwiczę Natalko, ale wychodzą mi jeszcze gorsze... Pozdrawiam Cię cieplutko;)
OdpowiedzUsuńJak na początek nie jest źle:) Głowa do góry, mi na początku też wychodziły koślony, a jak się zebrałam to zrobiłam sobie pudełeczko, które wyszło nawet nieźle.
OdpowiedzUsuńMnie trzecie też wyszło już trochę lepiej,ale wraz nieładne...Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, kocham Cię :-) Te Twoje poczynania może nie rozśmieszyły mnie do łez, ale pocieszyłam się, że nie ja jedna mam problem z pleceniem :-). Wiesz, ja myślę że założymy jakieś kółko wsparcia i może damy radę tym rurkom :-)
OdpowiedzUsuńPS.
Coraz ładniej masz na blogu, tylko, nie wiem, dlaczego Twoje posty jakoś nie pojawiają się u mnie od razu...
Beatko, ja też Cię kocham;) Zwłaszcza za to, ze tez Ci rurki nie wychodzą;) A dlaczego moje posty od razu się nie pojawiają? Nie wiem... Sama jestem na to wściekła... Bo ja też ich nie widzę... Dopiero za kilkanaście godzin, albo za dwa dni...
UsuńTak szczerze mówiąc, czy raczej pisząc... Prezentowany jako pierwszy bardzo mi się podoba i wcale jak kosz na śmieci nie wygląda.
OdpowiedzUsuńMnie też Anetko ten pierwszy się najbardziej podoba;) Pozdrawiam Cię gorąco;)
Usuń