wtorek, 20 stycznia 2015

Wolę pleść bzdury



Bardzo chciałam nauczyć się robienia koszyczków z papierowej wikliny. Z pomocą przyszła mi Kamilka http://harridan17.blogspot.com/organizując na swoim blogu kursik. Wszystko wydawało mi się tak proste jak ,,konstrukcja cepa”? Podziękowałam Kamili i wzięłam się za pracę. Nie powiem, bo rurki wyszły mi ładne, a nawet bardzo ładne;) Robiłam je zgodnie ze wskazówkami Kamilki, tyle że kręciłam je w ręku, bo tak było mi wygodniej...

Obejrzałam jeszcze kilka filmików, dotyczących podstawy koszyczka. No i jeden uplotłam zaczynając od dna, czyli ,,uwiłam” je, zaś drugi zrobiłam metodą przyklejania rureczek do tekturowych krążków.  Wydało mi się to łatwiejsze... Szkoda, że nie nagrałam przebiegu pracy przy tworzeniu obydwu koszyczków, bo miałybyście chociaż ubaw po pachy;) Ale może i dobrze, że nie nakręciłam filmiku, bo cenzura założyłaby mi na niego ,,szlaban”;)

W jednej i drugiej wersji, rurki wyłaziły mi jedna z drugiej, kiedy chciałam je wydłużyć, więc kleiłam je. Wyginały się w chińskie ,,zet”, nie chciały do siebie przylegać, a przecież zrobiłam je ze zwykłej, miękkiej gazeciny? Myliła mi się kolejność przeplatanych rurek i ... Ach, szkoda słów. A jak doszłam do wykańczania i ucięłam końcówki, koszyk ,,rozlazł” się i musiałam łapać wszystkie rurki, żeby wróciły na miejsce...

A nie tak dawno Ania http://iwanna59.blogspot.com/ narzekała na swój śliczny, niebieski koszyczek... I jeszcze twierdziła, że coś jej tam nie wychodzi? Wyobrażam sobie, jak się ,,uchacha” jak zobaczy moje? Pewnie tak samo, jak zobaczyła moją porcelankę z Chodzieży;) Zresztą wszystkie będziecie miały ubaw;) No przecież kiedyś bardzo chciałyście zobaczyć pierwszą, stworzoną przeze mnie karteczkę? Nie pokazałam jej, bo była do niczego. Ale te koszyczki  właśnie Wam pokażę, bo na blogach byłoby nudno, gdyby wszystko było piękne, prawda? Ten pomalowany jest ażurkowy;) Jak chcecie kursik na takie ,,arcydzieło”, to nie ma sprawy;););)

A ten niemalowany, to dzisiejsza praca;) To nic, że obydwa są niekształtne, że jeden bok wyszedł wyższy, drugi niższy... No bo jak ich ,,formowałam” to się trochę zgniotły... I przy wykończeniu rurki nie wyszły mi tam, gdzie miały być... No nie mi właziła jedna w drugą i co na to poradzę? Ale co tam... No wyglądają jak kosze na śmieci, ale jeszcze je Wam pokażę po ,,kosmetyce” upiększającej;) A więc podsumowując  moją wiklinową twórczość, doszłam do wniosku, że wolę pleść bzdury, zamiast koszyczki;) Chyba wychodzi mi to znacznie lepiej, nie uważacie?
No to teraz pora na odsłonę;) Radzę zaopatrzyć się w pielucho-majteczki;)








42 komentarze:

  1. Chyba będę pierwsza osobą komentującą. Gosiu przede wszystkim gratulacje za odwagę. Nie nie za to, że odważyłaś się pokazać swoją nieudaną jak twierdzisz pracę. Gratki za to, że w ogóle zabrałaś się za splatanie koszyczka. Może nie wyszedł Ci jeszcze najlepiej, może trzeba jeszcze nad tą umiejętnością popracować, ale dla mnie jest rewelacyjny. Nigdy w życiu nie zabiorę się za papierową wiklinę bo ta "specjalna" plątanina rurek, to dla mnie wyższa jazda. Pozdrawiam Cie z uśmiechem na ustach. Pa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ha, ha! Już widzę Haniu ten Twój uśmiech;) Ty pewnie tam płaczesz nad klawiaturą;););) No niestety, dla mnie to też sztuka nie do ,,okiełznania":) Pozdrawiam Cię ze łzami w czach... Ale nie z rozpaczy nad koszykami, tylko ze śmiechu;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać ze ten brązowy ma swój urok: ) z Twoimi koszyczki jest jak z moją nauką frywolitki: ) niby podstawy proste niby dużo filmów z kursami ale.... ja się nie poddaje wiec i Ty tego nie rób: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na razie nie poddaję się Agnieszko, ale moje próby nowych technik kończą się jak na fotkach wyżej;)

      Usuń
  4. Małgoś, pierwsze koty za płoty. Odważyłaś się i to najważniejsze, jak wyszło widzimy, ale nie krytykujemy, bo już nigdy, nie wzięłabyś się za tę technikę, Rurki / nie jestem znawcą, ale próbowałam zwijać obydwoma sposobami/ lepiej wychodzą , te zwijane na stole nie w ręku, w powietrzu, i lepiej się trzymają. Ponadto gazetowy papier jest wdzięczniejszym materiałem na tę wiklinę. Twoje próby zostały zwieńczone sukcesem, a że trochę ażurowe, nieco krzywe, nie szkodzi, następne będą dużo lepsze. Podpatrzysz jeszcze na filmikach w necie i staniesz się zawodowcem. Jak czytałam tego posta, uśmiechałam się pod nosem, ale takie plecenie koszyków, to nie to samo, co plecenie bzdur, i nie rozpaczaj, tylko się śmiej. Strasznie poważnie ten mój komentarz wyszedł, ale wiesz, że ja do wszystkiego podchodzę z największą powagą, by nikogo nie urazić, ani się , nie narazić.
    Pozdrawiam wieczorową porą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no coś ty Danusiu,
      a mnie się wydaje, że akurat u Gosi możemy się spokojnie wyrażać i narażać ;-D
      prawda Gosia? :-)

      Usuń
    2. Prawda Dorotko;) U mnie można wszystko; wyrażać się, narażać,tylko nie pluć mi na monitor;)

      Usuń
  5. Danusiu, ja po to właśnie wrzuciłam wam te koszyczki, żebyście się pośmiały;) Ja nie rozpaczam z powodu nieudanych ,,tworów", tylko płacze ze śmiechu jak na nie patrzę;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu może nie wezmą one udziału w wyborach mis, ale zauważ , że ten dzisiejszy jest znacznie ładniejszy od wczorajszego, więc jak upleciesz następny jutro będzie już mógł stanąć na wybiegu. Pozdrowionka serdeczne Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, następnego już chyba nie będzie... A na ,,wybiegu" wolę stanąć sama;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)

      Usuń
  7. przypomniała mi się opowieść kolegi który zaproszony do radiowozu coby obejrzeć nagranie swoich poczynań na drodze skomentował " co będę oglądał i tak Oskara nie dostanę" :-D

    aż żałuję, że swojej pokraki nie sfociłam :-D,
    leżą do dzisiaj te rurki nieszczęsne na balkonie i patrzą na mnie jak niemy wyrzut a ja nadal liżę rany po pierwszej porażce :-D

    Ja poległam na za szerokiej osnowie, gdzieś wyczytałam, że 2cm odstępy są najlepsze
    a i robiłam kwadracik i coś mi się na zakrętach o 1 rurkę za mało okazało, ot takie szkolne błędy, nic dziwnego, że do szkoły się tak długo chodzi! :-)

    A ty byś chciała tak szast prast i już "specjalista"
    a tu się poedukować trzeba :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, ja już dawno położyłam (wiesz co?) na swoją edukację;) No chyba, że zmieni się jej minister;)

      Usuń
    2. a ty nie chciałabyś aplikować? :-D

      Usuń
    3. No chciałabym... Ale nie chciałabym się narażać;););)

      Usuń
  8. Małgosiu, chociaż spróbowałaś :) Ja nawet do tego nie podchodzę :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może spróbuj... Będzie nas więcej;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)

      Usuń
  9. Jestem pod wrażeniem i gratuluje odwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tu nie ma się co śmiać Małgosiu. Jesteś dzielną dziewczynką i zrobiłaś pierwszy krok. Jestem pewna, że wystarczy trochę poćwiczyć i sama zobaczysz że będzie coraz lepiej. Wydaje mi się, że Twoje rurki były zbyt grube i chyba troszkę za luźne. Jeśli mogę coś podpowiedzieć - spróbuj zrobić krótsze i cieńsze rurki (na cieniutkim patyczku). I moim zdaniem powinnaś zacząć od splotu ósemkowego, już przy trzecim rządku konstrukcja robi się "stabilna" i pracuje się dużo łatwiej. Trzymam kciuki i czekam na kolejny koszyczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, Ewuniu... A żebym ja wiedziała jeszcze co to jest splot ósemkowy.... A rureczki moje są bardzo cieniutkie. To na zdjęciach wyglądają takie grube;)

      Usuń
    2. Splot ósemkowy jest prosty - pleciemy dwoma rurkami i krzyżujemy je na przemian. Najlepiej wygooglaj sobie Małgosiu w sieci jakiś filmik, to bardzo pomaga. Jestem pewna że następny koszyczek będzie o wiele ładniejszy. Buziaczki.

      Usuń
  11. Małgoś, mój pierwszy koszyczek też taki wyszedł jak Twój, drugi już troszkę lepszy, ale też pokraczny (chyba wystawię go w jakimś poście), a trzeciego nie robiłam bo jakoś serca do tego nie mam :( ale wszystko przed nami.
    Jak widać nie wszystko Ci w 5 minut wychodzi i powiem Ci że się cieszę, bo myślałam już że tylko ja muszę nad wszystkim długo ślęczeć.
    A Twoje "plecenie bzdur" mogę czytać godzinami :)
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie pocieszyłaś Alu;) Pokaż proszę ten swój pierwszy koszyczek... Buziaczki;)

      Usuń
  12. podziwiam Cię za odwagę podjęcia próby i pokazania tego co z tego wyszło:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. No kochana ! Nie od razu Rzym zbudowano ! Przyznam się szczerze, że też kiedyś zaczęłam zabawę z papierowa wiklina ale jednak się do tego nie nadaję hehehe :-D Szydełko bardziej mnie zadowala ;-) ale moje pierwsze szydełkowe dzieła były strasznie pokraczne i nasaczone łzami złości.... Grunt wyciagnać wnioski, zaprzeć się i działać dalej, a Twoje koszyczki sa urocze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Urocze Ewelinko? Te ,,pokraczne twory" są wg Ciebie urocze? W takim razie - bardzo dziękuję za pocieszenie;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gosia obyło się bez pieluchomajtek ale uchachana jestem prawie jak z porcelany , musze chyba wrócic do tamtego posta, bo juz zapomniałam co ja tam powypisywalam.
    Koszyki są całkiem fajna jak na debiiut , Moja dwapierwze nawet azurowe nie były i miały w sobie jak nic ta ze cztery promile, bo nawet nie chciały krzywo stac tylko od razu sie obalały. Odłozyłam na dwa dni az wytrzeżwiały i zaczełam pleść od nowa. Tym razem dałam im podparcie w postaci litrowego słoja z wodą zakręconego oczywiście . I to im nawet spasowało, az tak się nie upiły miały juz tylko dwa promile. Potem je znawu odłozyłam i poczytałam o tym splocie ósemkowym , Jednego nie mpgłam skumać , czilośc rurek osonwy ma byc parzysta czy nieparzysta. Kurna do dziś mam z tym problem :-)
    Tak że mam propozycje. przez dwa dni plecieesz bzdury a prze kolejne daw dni koszyki i az do skutku !
    powodzenia i chce zoabyczc nastepne !!
    Duża buźka

    OdpowiedzUsuń
  16. Aniu, ja wolę cały tydzień, a nawet miesiąc bezustannie pleść bzdury, aniżeli pleść koszyczek... Nie nauczę się tego i już! No, chyba że ,,opatentuję" jakąś swoją technikę;) Buziaczki;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe czemu dopiero widzę ten post?
    Chciałaś chyba ukryć przede mną ten koszyk,abym za mocno nie skrytykowała.
    Chcesz prawdy,to ją masz.
    No powiem tak szału nie ma ,widywałam lepsze,jednak biorąc pod uwagę mój pierwszy koszyk to dochodzę do wniosku,że każda z nas na początku robiła takie krzywulce i niedoróbki.Nie od razu Kraków zbudowano,także z tym koszem jest podobnie.
    Najważniesze to się nie poddawać ,tylko powrócić do tematu za jakiś czas. wtedy Gosiula wyjdzie o wiele lepiej,ja Ci to mówię .A wiem co mówię ,na włśąnej skórze wszystko sprawdzam .
    No i na początek też doradzam pleść splotem ósemkowym ,jest o wiele prościej i koniecznie dodaj jakiś wzornik.
    Idę bo też aż takich specem w tej dziedzinie nie jestem .
    Nie daj się tym rurkom !!!
    Buziaki słoneczko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem Danusiu, co to jest splot ósemkowy... A post był 2 dni niewidoczny.Nie wiem dlaczego? Buziaki;)

      Usuń
  18. oj tam, oj tam :) Troszkę cierpliwości i praktyki a całą półeczkę z szufladkami zobaczymy u Ciebie :) :) Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie Olu... Jedynie, to może jeszcze raz spróbuję upleść jakiś koszyczek, a nic poza tym;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)

      Usuń
  19. Ekhm bardzo ciekawy twór koszykopodobny ale brawa za start i za odwagę- mój pierwszy poszedł w piec po zrobieniu haha, drugi i trzeci nie były wcale lepsze a że nie byłam cierpliwa to rurki poszły w cholerę i wróciłam do znanych mi rzeczy. Potem z potrzeby wykonałam taco-coś do szafki i to jedyny pleciony przeze mnie twór (może nawet potwór) w domu. Ale dalej mam chęć na koszyk i prędzej czy później się pogodę z gazetkami ;) Ćwicz dalej

    OdpowiedzUsuń
  20. No ćwiczę Natalko, ale wychodzą mi jeszcze gorsze... Pozdrawiam Cię cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak na początek nie jest źle:) Głowa do góry, mi na początku też wychodziły koślony, a jak się zebrałam to zrobiłam sobie pudełeczko, które wyszło nawet nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie trzecie też wyszło już trochę lepiej,ale wraz nieładne...Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Małgosiu, kocham Cię :-) Te Twoje poczynania może nie rozśmieszyły mnie do łez, ale pocieszyłam się, że nie ja jedna mam problem z pleceniem :-). Wiesz, ja myślę że założymy jakieś kółko wsparcia i może damy radę tym rurkom :-)
    PS.
    Coraz ładniej masz na blogu, tylko, nie wiem, dlaczego Twoje posty jakoś nie pojawiają się u mnie od razu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, ja też Cię kocham;) Zwłaszcza za to, ze tez Ci rurki nie wychodzą;) A dlaczego moje posty od razu się nie pojawiają? Nie wiem... Sama jestem na to wściekła... Bo ja też ich nie widzę... Dopiero za kilkanaście godzin, albo za dwa dni...

      Usuń
  24. Tak szczerze mówiąc, czy raczej pisząc... Prezentowany jako pierwszy bardzo mi się podoba i wcale jak kosz na śmieci nie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też Anetko ten pierwszy się najbardziej podoba;) Pozdrawiam Cię gorąco;)

      Usuń

Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...