Witajcie dziewczątka;)
Dwa dni ,, byczyłam” się w łóżku, bo dopadł mnie jakiś
wirus. No niestety, musiałam być od
niego silniejsza;) Także dzisiaj wyskoczyłam z łóżka jak strzała, bo przecież
nie mogę Was zaniedbywać i przegapić nowości na Waszych blogach. A obiecałam
Wam też pokazać mini szkatułkę z odpadów syna.
Oczywiście, to okrągłe pudełeczko nie miało dna, bo podczas
tworzenia tego ,,czegoś” na dnie zrobiła się dziura. Co więc z tym fantem
zrobić? Oczywiście wyrzucić do śmieci. Wyrzucił, to wyrzucił. Jego sprawa. Więc
ja ten odpad sobie przywłaszczyłam, bo bardzo mi się podobał.
I nie ma już śladu po dziurze, bo doskonale dałam sobie z
nią radę. Fajnie, że pudełeczko miało przykryweczkę, bo mogłam ją ozdobić
maciupeńkimi różyczkami, które powstały z zimnej porcelany. Szkoda mi było
zmarnować tych odrobinek tak cennego materiału modelarskiego.
Na zdjęciach widzicie je w powiększeniu, ale żeby je przykleić
na wieczku, do schwytania ich musiałam użyć pensety. Informuje o tym dlatego,
żebyście mogły wyobrazić sobie ich rzeczywistą wielkość. Miałam ogromną ochotę
pomalować całą szkatułkę na biało, ale szkoda mi było tego fajnego słoja na drewnie...
Dlatego biała jest tylko przykryweczka i podstawa.
Chociaż, może pomaluję ją na biało, tylko nie
jestem pewna czy mi się uda, bo całość jest już lakierowana. Także
pooglądajcie sobie jej zdjęcia, a ja tymczasem biorę się za pracę, którą chciałabym
szybko zrobić, by wzięła udział w konkursie. A na Wasze blogi zajrzę po
skończeniu jej, bo wieczorami niezbyt dobrze mi się tworzy, więc wolę robić to
w ciągu dnia, a wieczorem posiedzieć przed komputerem;)
I ciekawa jestem, po jakim czasie ten post będzie widoczny,
bo ostatnio pojawiają się po dłuższym czasie. Bywa, że nawet po dwóch dniach,
więc coś tu jest nie tak... Pozostanie mi chyba wystosowanie do Bloggera
jakichś ,,gorzkich żali”, albo wysłanie ,,kwiecistej wiązanki”;) No, ale zobaczymy
za ile będzie widoczny;) Już notuję czas publikacji...
A oto moja mini szkatułka z odzysku;)
Post jest ....bardzo wesolutka ta praca:)...jedynie co tylko bym róże środkową troszkę poprawiła coś w niej jest nie tak w moim odczuciu ...a tak mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) To akurat takie ujęcie tej różyczki;) Mogłam zrobić lepszą fotkę...
UsuńPost ze szkatułka ukazał się w terminie, ale u mnie wyświetlił się też do noworoczny. Zasiadłam rano do komputera i zastanawiałam się czy ja już się jednak na dobre obudziłam. Szkatułka jest śliczna uwielbiam różyczki. Pozdrawiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńNie wiem, co się dzieje z tymi moimi postami, ale postaram się to naprawić;) Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam Cię również serdecznie;)
Usuńno, jak ci się zachciało konsolidacji to teraz masz!
OdpowiedzUsuń(problem ) ;-P
no jak u ciebie tak wyglada rehabilitacja po wirusach to ja nie wiem co ty byś wyprawiała po większej kontuzji! tfu, tfu, żeby nie było! :-)))
Masz rację Dorotko, to wszystko przez tę ,,konsolidację";)
UsuńTaki "odzysk" nadaje się do wyzwania z recyklingu u Ali : ) Świetna mini-szkatułka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko;)
Usuńpiękna praca
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu;)
UsuńGosiu coś jest nie tak,bo wczoraj na pulpicie widzialam Twój post z pierwszymi porcelanowymi różami,a on był chyba pod koniec grudnia.
OdpowiedzUsuńTeraz jest szybciutko i to najważniejsze,bo mogę napisać szybciej a nie na szarym końcu.
Szkatułeczkę śliczną zmontowałaś i ułożyłaś pięknie kwiecistą kompozycję .Cieszs się ,że nadal trenujesz i efekty są widoczne.
Ja nie muszę sobie niczego wyobrażać bo jestem w temacie haha,lteż się ciąge ostatnio lepią same drobinki i inne kruszynki.
A gdyby czasem Jaśnie Pani Gosiula do mnie zajrzała to może i by pomysła na serduszkowe 3d miała i je zmajstrowała.Także czekam i liczę na Ciebie ,choć nie naciskam i musu nie ma.Jeszcze się bidulko wystaszysz i co ja pocznę :(
Trzymaj się słonko ,buźka :)
Zaglądałam do Ciebie Danusiu już ze 3 razy;) Ale ,,kazania" nie zrozumiałam;) Jak zajrzę po raz czwarty, to może coś ,,załapię";););) Buziaki;)
UsuńPiękne te róże, a faktycznie coś się nie tak dzieje z postami..
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)
Dziękuję Reniu;)
UsuńJednak nurkowanie w koszu za odpadami się opłaca. Szkatułka wyszła super, poradziłaś sobie z brakującym dnem świetnie. Kwiatuszki, a raczej różyczki, dla mnie niedoścignione, Tobie wychodzą jakbyś robiła je od zawsze. Wirusy przegoń na cztery wiatry, a Ty wyżywaj się artystycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O i to jeszcze jak się opłaca Danusiu;) Tam same cudowności;) Dziękuję za pochwałę różyczek i pozdrawiam Cię cieplutko;)
UsuńPiękne pudełeczko, super zatuszowane że nigdzie nie widać tej dziurki.
OdpowiedzUsuńRóżyczki cudne :)
Dziękuję;) To była wielka dziura, a nie dziurka;) Ale na szczęście udało się ją zamaskować;)
UsuńPost, jak widać, się ukazał. Ale, że ostatnio coś szwankuje to prawda. Różyczki są śliczne - takie drobinki :) Nie dawaj się wirusom :)
OdpowiedzUsuńMi, z kolei, lepiej się tworzy w nocy, kiedy moje harpagany już śpią :)
Pozdrowionka
Dziękuję Majeczko;) Mnie też lepiej robiło się wieczorami czy w nocy, ale zauważyłam, że wieczorem czuje już zmęczenie;) Dlatego wolę posiedzieć przed kompem... Pozdrawiam Cię;)
UsuńMałgoś jak zawsze zaskakujesz chociaż nie powinnaś,bo wiem doskonale jakie talenta w Tobie siedzą i co potrafisz zmajstrować. Szkatułka jak ta lala.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Alu, takie talenta, to nie talenta;) Dziękuję za miłe słowa i też przesyłam Ci buziaczki;)
UsuńMałgosiu, z tymi postami faktycznie coś nie tak, ale przynajmniej różyczkom i całej pracy nie można nic zarzucić. Takie maleństwa ulepić to trzeba mieć cierpliwość:-)
OdpowiedzUsuńI rzeczywiście szkoda by zamalować tak ciekawy słój!
Dziękuję Beatko;) Mnie też szkoda tego słoja, ale chyba go pomaluję na biało... A te maleństwa, to niemalże same się tworzą;)
UsuńGosiu Twój post dziś mi sie pokazał chyba o normalnej porze . I ciesze się ogromnie , że mogłam zobaczyc szkatułke z bliska. Jest śliczna , a te różyczki przepieknie Ci wyszły . Oj kusicie ta porcelana , że aż mam ochotę spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrówka i lecę balować 100 pracę w kolorkach . własnie sie ukazła :-)
A mnie pokazał się za dwie godziny od momentu publikacji... a do porcelanki zachęcam Cię z całego serca Aniu;)
Usuńprzepięknie potraktowałaś dzysk, strasznie podoba mi się szkatułka i te urocze kwiaty!
OdpowiedzUsuńDziękuję;) a mnie bardziej podoba się twój torcik w pudełeczku;)
UsuńSzkatułka świetna :D widzę ze u Ciebie nic sie nie marnuje:) jako fanka ekologi popieram w 100%:) Ja przyznam że wieczorami mam chęć na tworzenie;], ale moi rodzice źle znoszą odgłos frezarki po 22, dlatego wędruję sobie po blogach ;)
OdpowiedzUsuńA co ty Basieńko robisz frezarką? Aż muszę zobaczyć... Bo albo zapomniałam, albo już dawno u Ciebie nie byłam... Aż wstyd się przyznać, prawda?;)
UsuńNo kurcze ile jeszcze takich cudności potrafisz zrobić Gosiu? Jesteś jak omnibus. Czego się nie dotkniesz wychodzi świetnie. Uściski przesyłam .
OdpowiedzUsuńDziękuję Haniu i również ściskam Cię mocno;)
UsuńAle słodkie są te kwiatuszki na szkatułce. Podziwiam Cię, stworzyć takie maleństwa, ja bym chyba nie dała rady, bo mam krótkie a grube paluszki i drobne rzeczy ciężko mi robić :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co się dzieje z bloggerem, mi jak na razie tylko znikają osoby z obserwowanych, ale to są pojedyncze "sztuki" więc kto wie, może sami się niektórzy usunęli. A posty odpukać i cała reszta działa mi jak należy...
Z obserwowanych Lidziu, to raczej niczego Ci nikt nie usunął... Być może te osoby gdzieś ,,wybyły"?
UsuńTeż tak myślałam do czasu, gdy nagle na maila napisała do mnie jedna z dziewczyn z zapytaniem czy mnie czymś uraziła albo co że wypisałam się od Niej z obserwujących. Bo do wczoraj byłam a dziś nie. A ja zdziwiona bo od nikogo się wypisywałam a tu taki numer. Już sama nie wiem jak to możliwe.
UsuńPiękna szkatułka :) Fantastycznie że każdy "odpad" jest dla Ciebie wyjątkowym znaleziskiem :) Różyczki są śliczne i postanowiłam sama spróbować :) Może nie będą tak piękne ale do odważnych świat należy :) :) Pozdrawiam Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŚliczna szkatułka. Odkąd korzystam z bloglovin wpadek aktualizacyjnych jest mniej niż na bloggerze, chociaż i bloglovin czasami się zapycha.
OdpowiedzUsuń