Pierwszym pomysłem, który wpadł mi go głowy, było oklejenie butelki długimi źdźbłami suszonej trawy. Była dosyć sztywna, więc po naklejeniu trochę odstawała. A więc, pomalowałam ją. Nie wyglądała tak, jak sobie ją wyobrażałam, no to pomalowałam całą butelkę czerwoną i czarną farbą. Potem zrobiłam parę białych smug. Też nie była ciekawa. Przynajmniej mnie się nie podobała. Po jakimś czasie zaczęłam kropkować ją patyczkiem do szaszłyków.Tak z nudów...
Naklejona suszona trawa może nie jest widoczna na zdjęciu, ale w rzeczywistości jest widoczna i wyczuwalna w dotyku. Butelka jest po prostu chropowata. Całość kilkakrotnie polakierowałam, a na koniec zrobiłam jeszcze kilka złotych rysek. No i wydaje mi się, że jest nawet niezła...Taka trawa widmo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...