piątek, 14 marca 2014

Malowane pisanki



Trochę dziwnie brzmi ten tytuł, ale nic lepszego wymyślić nie potrafiłam. No, bo sam wyraz pisanki świadczy o tym, że to coś – czyli w tym przypadku jajka, powinny zawierać napisy. Więc nie rozumiem określenia pisanki... Ale mniejsza z tym. Moje pisanki są malowane. I to moją, własną ręką. Trochę nieudaczne, ale przecież trening czyni mistrza, więc od czegoś zacząć musiałam .
























Ten kogutek był pierwszym moim dziełem. Wygląda pokracznie, ale za to ma sympatyczny dziób. Pomimo, że mało koguci... Najważniejsze, że jest to kogut, a nie kura. Przynajmniej w/g mnie. A zaraz będą i jajka. I to prawdziwe, od prawdziwej kury. I ręcznie malowane. No i co? Gdyby nie kogut, zapewne nie byłoby ich...

pisanki recznie malowane jaja


















Ten pomiędzy sikorką a zającem to też kogut. Co prawda w lekkim  rozkroku, bo go trawka łaskotała ;) W ubiegłym roku wykonałam je jako pokaz swoich umiejętności dla pewnej pani, która tylko tym się zajmuje. Obie miałyśmy zamiar współpracować, ale ta pani stwierdziła, że jajka są nienaturalne. Jajka jakby nie patrzył były jak najbardziej naturalne, a że malowidła nie, no to co? I teraz pewnie maluje sama. Współczuję jej... Ale wcale nie żałuje, że były nienaturalne, bo gdybym miała malować je przez cały rok na okrągło, to zapewne musiałabym nosić okulary ze szkiełkami jak denka od butelek...

Jajka styropianowe ręcznie malowane























A to kilka moich "mazanek", reszta oczekuje na przypływ twórczej weny... Zabrakło mi jej chwilowo, bo moja Berenika najpierw kupiła mi osiem sztuk. Bardzo się ucieszyłam i ona też. Może nie tyle z jajek, co z tego, że ja się cieszyłam. No to dokupiła następną ósemkę, która właśnie czeka na malowanie. Ale, żeby było więcej radości i niespodzianek - przedwczoraj przyniosła mi chyba ze dwadzieścia jajek... Tyle, że  przepiórczych?! Ucieszyłam się, ale na drugi dzień spojrzałam na nie z przerażeniem, bo to takie maleństwa... Ale już opracowałyśmy na nie sposób. Lada dzień pokażę efekty. I malutkich i tych większych.

1 komentarz:

  1. Hej :) Dziękuję Ci bardzo za tak miły komentarz u mnie. Oczywiście zapraszam Cię do odwiedzin mojego bloga jak najczęściej. Ja też chętnie będę tu do Ciebie zaglądać. Pięknie malujesz!! :) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...