piątek, 21 lutego 2014

Decupage - nie mam cierpliwości do wycinanek czy wydzieranek...



W ubiegłym roku  odwiedziłam mały sklepik z najróżniejszymi przedmiotami zdobionymi techniką decupage. Nie mogłam oderwać wzroku?!  Były tam przedmioty codziennego użytku. Nie myślałam, że rzeczom nadającym się praktycznie do wyrzucenia, można dodać tyle uroku? Oczywiście te odwiedziny zachęciły mnie do próby zdobienia ową techniką. Zakupiłam tam nawet kilka serwetek i zabrałam się do dzieła. Oczywiście byłam „zielona’’ i nie wiedziałam od czego zacząć, więc przejrzałam kilka stron internetowych. Prezentującym tę technikę szło jak „z płatka’’, a mnie w momencie przyklejania serwetki wszystko się marszczyło i ściągało. Nie, nie i jeszcze raz nie! Stwierdziłam, że zanim przykleję tę wycinankę, to szybciej namaluję cokolwiek... Ale, kiedy opracowałam etap przyklejania – parę rzeczy wykonałam. Być może zrobię ich więcej... Przecież nie ma rzeczy niemożliwych...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...