Jak widać wiosenna aura korzystnie wpływa na moją twórczą wenę,
bo w ciągu jednego dnia udało mi się zrobić prace do wszystkich, czyli dwóch
zabaw, w których biorę udział. No, ale przecież nie mogłam pokazać wszystkiego
na raz? Karteczki już pokazałam, więc teraz
pora na ,,buraczane dzieła”. Tak. Buraczane, bo taki kolor wymyśliła DANUSIA - organizatorka wszelkich zabaw, a zarazem zwolenniczka zdrowego
żywienia. Stąd zapewne ten pomysł na ,,buraka”;) Gdyby ktokolwiek miał problemy
zdrowotne, to proszę wynająć detektywa, który ,,wyczai” kontakt z nią, bo Danusia
wiedzę ma ogromną. Tyle, że detektyw niestety ,,uderzy po kieszeni”... Rozmowa
telefoniczna z nią jeszcze bardziej;) Także nie będę doradzała co lepsze... Bo
porady przecież też kosztują, no nie? ;)
Jakie my jesteśmy ,,cenne” dziewczyny, prawda? Tylko ,,
płać i płacz”;) No, ale przecież znacie mnie nie od dziś i wiecie, że żarty
rzadko mnie opuszczają... Także proszę o ,,przymrużenie oka” na niektóre moje
,, wybryki”;) Zwłaszcza te piśmienne... No, ale przecież w poprzednich postach
czytałam, że chcecie, a co niektórzy wręcz domagają się dłuższych postów?!
Boże... Gdybym chciała Was uszczęśliwić swoim pisaniem, to zapewniam, że po
tygodniu wszyscy padlibyście ze zmęczenia. I ze śmiechu też. Więc może dzisiaj jednak
powrócę do ,,buraczanego” tematu... A głupoty innym razem, ok? No przecież nie po to
prowadzę bloga, abym była ,,sztywna” jak ,,sztywni w kostnicy”, tylko po to, by sama
się zrelaksować i Was też;)
Powiem wprost: nie
lubię ,,drętwych blogów”. Nie lubię osób, którym brak poczucia humoru. Nie lubię
jedno, czy dwu zdaniowych postów i ,,fury”
zdjęć, bo nie sądzę, że przykuwa to uwagę innych blogerów. Oczywiście, to jest moje
zdanie, a Wy możecie mieć odmienne i nawet nie mam zamiaru awanturować się;););)
Nie lubię... Ech, może o tym napiszę
innym razem, bo przecież chciałam pokazać Wam moje buraczane dzieła, które
zgłaszam do zabawy u DANUSI ;) Zmienię sobie dzisiaj kolejność i najpierw pokażę pracę
carvingową, a potem pracę tzw. przeze mnie ,,artystykę - kolorystykę”;) Myślę,
że ,,żabonom” będzie ,,wsio rawno”, a organizatorce zabaw? Może lepiej o tym
nie myśleć... I nie wywoływać ,,wilka z lasu”?!
No to, na pierwszy ,,ogień” wrzucam buraczane różyczki, czy
peonie... Bo szczerze mówiąc , sama nie wiem, do jakiego rodzaju kwiatów to kulinarne
,,dzieło” zaliczyć? Tym bardziej, że szczypiorkowe listki najbardziej
pasowałyby mi do pierwiosnków... No, ale skoro organizatorce zabawy przyszedł
do głowy pomysł na buraki, które o tej porze roku zazwyczaj są już zwiędłe, to
zrobiłam różo-peonie z niby pierwiosnkowymi listkami;)
No i jak ,,buraczany” kolor, to ta bransoletka w sam raz!
Prawda? Tylko zdjęcia kiepskiej jakości...
Acha, zapomniałabym napisać o tym, czy lubię buraczki i ten kolor? No oczywiście, że buraczki lubię w każdej postaci, ale ich koloru nie. Nie mam go nigdzie. Ani w ubiorach, ani w wystroju wnętrza domu niestety...
Nareszcie mogłam sobie poczytać. Widzisz Gosiu, bo jak mam zasiąść do czytania, a są tylko dwa krótkie zdania, to jestem zawiedziona i tu przyznaję Ci rację. Post z samymi zdjęciami to do kitu jest. Kiedy zasiadam do czytania Twojego bloga zawsze mam nadzieję na jakąś dawkę humoru i tak trzymaj, bo wiadomo nie od dziś, ze ludzie weseli i uśmiechnieci żyja dłużej i cieszą się lepszym zdrowiem, pewnie dlatego, że śmiech dotlenia nasz organizm, ale co ja tu będę pisać, od tego jest Dr. Witkowska no nie? Faktycznie dopadła Cie wiosenna wena. Zastanawiam się dlaczego mnie jeszcze nie dopadła. Twój różano - peoniowy bukiecik jest cudny i żal pewnie "wrzucić go na ruszt". Nie wiem tylko dlaczego te szczypiorki skojarzyłaś z pierwiosnkami? Hahaha mnie to raczej przypomina listki krokusów. Bransoletka z kolei wyszła Ci wspaniale i widać ogromne postępy w tych węzełkach zrobiłaś. Pięknie i równiutko zaplecione. Teraz wiem dlaczego tach cicho było na FB. Pracuś pracował zawziecie nad zadaniem Danusi. Buziaczki Gosieńko i ściskam mocno i wcale nie drzwiami.
OdpowiedzUsuńTak... dr Witkowska jest the best;) Zięba, Wilga, czy Pliszka to przy niej ,,pikuś";) Buziaczki Haniu;)
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć! Pięknie i smacznie a do tego niesamowicie elegancko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :))
Udało się :)Trzeci raz weszłam do Ciebie i nareszcie widzę tekst,zdaje się,że blogger ma focha albo wystawia moja cierpliwość na próbę ;) Buraczane kwiatki świetnie wyglądają,nigdy nie próbowałam robić takich rzeczy,może trzeba będzie spróbować.
OdpowiedzUsuńBuraczana bransoletka od razu wpadła mi w oko,bardzo ładna i pięknie wykonana,super :)
Pozdrawiam cieplutko ♥
Gosiu buraczki do obiadu poproszę, bo mi narobiłaś ochoty :D
OdpowiedzUsuńa bransoletka wyszła Ci równiuteńko, będzie fajnie wyglądać na ręce:)
Gosiu takie buraczkowe kwituszki chciałabym dostać do obiadu :) I na pewno żaden niejadek by nimi nie pogardził :)
OdpowiedzUsuńA bransoletka cudna! Kolor piękny!
Mi kwiatki bardziej jednak przypominają buraczane różyczki choć może to być również kwestia zdjęć :) Muszę przyznać, że wyglądają baardzo apetycznie i aż mi ślinka pociekła :D
OdpowiedzUsuńBransoletka jest świetna, no i jest to mój kolor więc bardzo mi się podoba choć za makramą nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam :)
Dorzucę jeszcze od siebie dwa słowa co do postów, nie lubię za długich wywodów, zazwyczaj w połowie się nudzę i przewijam do zdjęć. Za krótkich również nie lubię a są takie gdzie nawet dwóch zdań nie ma napisanych :) Myślę, że trzeba się zdać na wyczucie, zresztą jest to kwestia gustu a jak wszyscy wiemy "o gustach się nie dyskutuje" :)
Ech...
...myślę, że już skończę pisać mój esej bo niedługo będzie dłuższy niż Twój post :P
Swoją drogą nadmienię, że bardzo lubię Twoje posty, są idealnej długości i sympatycznej treści, która bardzo często sprawia, że się podśmiechuje pod nosem ;)
No dobra, dobra kończę i pozdrawiam :D
Małgosiu cieszę się, że wróciła Twoja wena do robótek , ale przede wszystkim do pisania. Twój "języczek" rządzi Twoimi paluszkami i wychodzi z tego rządzenia zawsze coś pouczającego i coś z humorem. Jak piszesz tylko na temat to zawsze wieje nudą, a jak wychodzą Ci wtrącenia, skoki w bok i teksty które tylko nieliczne potrafią przeczytać między wierszami od razu gęba mi się śmieje i taki Twoje posty uwielbiam i życzę sobie tylko takie czytać.
OdpowiedzUsuńCo do Twoich buraczków są śliczniutkie. Bukiecik to prawie jak ślubny wyszedł, może Stefanek się będzie oświadczał:-). Makramowa bransoletka natomiast pokazuje, że jednak oswoiłaś w końcu te sznureczki i powiem Ci że buraczkowa bransoletka do bukieciku to świetny zestaw zaręczynowy.
Idę już bo chyba coś zaczynam bełkotać .
Buziaczki
Świetny post, jak na Ciebie przystało i z poważnymi tematami można żartobliwie się obejść. Uwielbiam tą Twoją pisaninę, pół żartem - pół serio, tak trzymaj. Też nie lubię wchodzić na blogi gdzie post ma dwa zdania i to nie specjalnie jakieś konkrety w nich zawarte, za to fotek od groma. Zawsze zwracam uwagę takiej autorce, co o tym myślę, z różnym skutkiem, ale jeśli jej/jemu/ na obserwatorach nie zależy, to jej/ jego/, strata. Przez takie moje zachowanie zostałam nawet skreślona z obserwatorów na jednym z blogów, ale wcale się tym nie przejmuje; nadal robię to, co robiłam i nie przestanę. To tyle o długości postów, teraz przystępuję do oceny wystawionych prac. Buraczkowy dodatek do obiadu smakowity i zmyślny, największy niejadek na takie coś się połasi. Do kompletu bransoletka świetnie wypleciona, państwo Stefanostwo muszą być zadowoleni i docenić Twój trud wykonania tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńO Bozieńko, ale się rozpisałam, komentarz długaśny niczym Twój wpis, ale tak mam, że jak zacznę, to trudno mi skończyć, zwłaszcza, gdy temat po mojej myśli.
Pozdrawiam gorąco w ten chłodny dzień i wieczorek. Miłego tygodnia Gosieńko.)
Gosiu, nie ważne jak nazwiemy te kwiatki, ważne że są jadalne :)
OdpowiedzUsuńA bransoletka idealnie "buraczkowa".
Bardzo lubię Twoje posty, z dowcipem i humorem :)
pozdrawiam
Gosia
piękny kolorek :)
OdpowiedzUsuńPiękne buraczkowe kwiatuszki i śliczna bransoletka pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńBuraczki na talerzu, w takim wydaniu aż trudno zjeść, bo stanowią super dekorację. Sznureczki- bransoletka przeurocza. Pozdrawiam i dzięki za wyjaśnienie malowania "patykiem" Miłego tygodnia Gosiu!
OdpowiedzUsuńByraczkowe kwiatki super:) i nie będę sie kłócić, czy peonie, czy róze;)
OdpowiedzUsuńBransoletka super wyszła:) śliczna i pięknie buraczkowa:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękne pomysły na buraczane wyzwanie. Pozdrówka:))
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc,to żeby doczytać dłuższy post do końca,to muszę w nim znaleźć coś ciekawego,coś,co mnie zainteresuje,wciągnie i u niektórych osób takich postów po prostu nie mogę strawić,więc niech lepiej pokazują zdjęcia,albo uczą się pisać od Ciebie.Twoje posty bardzo lubię czytać,masz doskonałe pióro i myślę,że może byś o jakiej książce pomyślała?.Buraczane kwiatki[jak zwał,tak zwał] są świetne,apetyczne,ale żal było jeść to cudo,a bransoletka jest rewelacyjna i kolor mi się bardzo podoba i kształt,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńLucynka ma rację...
OdpowiedzUsuńbo to działa tak: do jednych się przychodzi poczytać...do drugich pooglądać ;-D
I w sumie dobrze, że sa tacy i tacy bo inaczej było by nudno i zuniformizowanie jak w Wietnamie, tym komunistycznym.
A u ciebie nigdy nie jest nudno i w zasadzie to możesz się nie ograniczać z długością postów.... zawsze znajdą się chętni po poczytania twoich wywodów :-D
Zazdroszczę Ci wiosennej weny twórczej i takiego pisania. U mnie wena odpoczywa sobie, a pisać to niestety nie potrafię :(. Jakos do polskiego mnie nie ciągnęło i nie ciągnie. U mnie krótko i zwięzłowato niestety. niektóre typy tak mają (tzn. ja). Ja lubię sobie poczytać i posłuchać, choć i pogadać mi się zdarza czasami:) Bukiet z buraczków bardzo soczysty i smakowity, a zdjęcia bransoletki są raz od zewnątrz, raz od wewnątrz?
OdpowiedzUsuńNie nooooo kwiatki bardzo smakowite :) lubię buraczki :)
OdpowiedzUsuńBransoletka bardzo mi się podoba.
A ja ostatnio nie mogłam się zebrać do kupy właśnie, ani żeby coś zrobić ani żeby napisać :/ Ale już mi przeszło :))))
No popatrz Małgoś, ja kolor lubię a tez nie posiadam :))))) nawet problem miałam, żeby coś zrobić.
OdpowiedzUsuńBransoletkę chwaliłam już na FB, jest tak bardzo energetyczna, jak hiszpańskie flamneco :)
Kwiatki rozweselają, ale będziemy mieć bukietów buraczanych teraz :)
Małgosiu, to najpiękniejsze carvingowe dzieło :-) Cudnie to wykombinowałaś, nie wiedziałabym czy patrzeć czy zjeść.
OdpowiedzUsuńAż bransoletka nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia, a przecież jest śliczna!
Dr Witkowska - to ma szansę się przyjąć :-)
I musze przyznać rację, że na blogu to powinno być i dużo treści i dużo zdjęć. Ja mam zawsze niedosyt gdy czegoś jest za mało. A już najbardziej drażnią mnie same zdjęcia.
Gosieńko, jesteś super :-)
Nabrałam ochoty na buraczki przez ten śliczny bukiecik:) a bransoletka cudna bardzo elegancka!
OdpowiedzUsuńrewelacyjny bukiecik bransoletka piękna
OdpowiedzUsuńFajne różyczki buraczane :-) Bransoletkę bym chętnie nosiła, bo prosta i ładna :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna bransoletka. Buraczkowe kwiatki przypominają mi bardziej peonie niż róże, a szczypiorkowe listki trawę żubrówkę, która jest dodawana nie tylko do wysokoprocentowego napoju, któremu dała nazwę, ale widuje się ją też w bukietach. Co do długości postów, to często zależy ona od tematu. Czasami zdjęcia grają pierwsze skrzypce, czasami są tylko dodatkiem do tekstu. Jest też sporo osób, które niezależnie od jakości i długości tekstów po prostu ich nie czytają. Z zasady. Potem widać to w komentarzach, które odnoszą się li i jedynie do zdjęć.
OdpowiedzUsuńGosiu jestem z Ciebie dumna widząc makramową bransoletkę.Mogę śmiało Ci krzyknąć do ucha "DAŁAŚ RADĘ KOBITO".
OdpowiedzUsuńTakze spokojnie z palcem w d... dasz radę z tymi żebrowymi pieroństwami.\,a jak nie to odwalimy Ci z Hanią takie szkolenie na tym naszym wyjeździe,że będziesz pleść z zamkniętymi oczami.
Co do buraczkowych kulinarnych fantazji to wyszło wspaniałe,apetyczne i piękne danie .O to chodziło ,aby tak było smacznie ,zdrowo i buraczkowo.
Całuski piątkowe po raz drugi
Co do blogow to Dorotka fajnie napisala i ja sie z nia zgadzam w 100%. Ogolnie to ja sam pisze srednio dlugo, tak mysle, choc zdarza mi sie, gdy jestem zmeczona, nie w sosie itp. nie pisac za wiele... Buraczki apetyczne i fajne :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńa ty wiesz co ja właśnie wyczytałam.....że shamballa to znak diabła! O_0
OdpowiedzUsuńnormalnie strach się bać...
piękne, buraczane kwiatuszki, bransoleta świetna, bardzo oryginalna:)
OdpowiedzUsuńŚliczna bransoletka :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi chęci na buraczki tymi różyczkami. Apetycznie wyglądają. Bransoletka bardzo ładna. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBransoletka jest cudna:) a kwiatuszki wyglądają pięknie, aż szkoda byłoby je zjeść;)
OdpowiedzUsuńGosiu pięknie wyszła Ci bransoletka-podziwiam Cię,bo ja na tej technice kompletnie się nie znam,a Tobie tak równiutko wyszły te supełki,pięknie. A pierwsza praca to tylko pobudziła mój apetyt ;) Ja mam wyrzuty sumienia,że za mało piszę na blogu,Tobie to tak fajnie idzie,ale mam nadzieję,że jeszcze się rozkręcę;) Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna bransoletka, a buraczany bukiecik wygląda bardzo apetycznie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jak dla mnie to różyczki, zresztą świetne :) Podobnie jak bransoletka, jednak co makrama, to makrama; latka lecą a ona trzyma się świetnie (to podobnie jak my) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bransoletka wyszła super! Lubię makramę, ale najczęściej wykorzystuję ten najprostszy splot (bo już sprawdzony, wygodnie się nosi), ale ten który Ty wykorzystałaś już mnie kusi do rzucenia się na sznurki. :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia nie są takie złe, ale w razie jakbyś chciała nieco podrasować swoje fotki to polecam ten program online - http://www.picmonkey.com/ Jakby co jest darmowy, więc portfel na tym nie ucierpi :D
Pozdrawiam :)
Obie prace piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bransoletka jak najbardziej w sam raz śliczny ten buraczkowy kolor :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń