Znowu opóźniam się z postami... A zakładając bloga byłam pewna, że trzy razy
w tygodniu zawsze będę w stanie coś opublikować? Dobrze, że za marzenia nie
karzą, bo z ,,puchy” pewnie bym nie wyszła;) No, ale życie potrafi płatać figle
i z moich planów ostatnio wychodzą ,,nici”. Znowu piszę o późnej porze, bo najpierw
zajęłam się bransoletkami, których Wam dzisiaj nie pokażę, a potem zainteresowały
mnie telewizyjne wiadomości dotyczące warunków zatrudnienia... No niby korzystne dla tych, co mają umowy o
pracę, ale to idealny temat na felieton, bo Polak ,,byzmesmen” zawsze znajdzie
wyjście by rodaka ,,wyrolować”, więc nie będę go wplatała między bransoletki.
Wątku ,,rolowania” rzecz jasna.
Bransoletki oczywiście dzisiaj pokażę, ale te, które
zrobiłam wcześniej. Z góry zapowiadam, że żadnej rewelacji nie będzie, bo wciąż
uczę się. A więc wybaczcie, że racjonalizatorskiego wynalazku nie wniosę. Może
kiedyś... Bardzo zafascynowały mnie te
przeplatanki igłą. Nie będę tu operowała profesjonalnymi nazwami tej sztuki, bo
nawet nie pamiętam i zapamiętać też mi się nie chce. No bo, po co mi te łamiące
język nazwy? Wolę nauczyć się tych igiełkowych przeplatanek, bo dla mnie akurat
nie nazwa jest ważna, ale wykonanie.
No i żeby nie nasze, chyba wszystkim znane KOŁO RATUNKOWE,
zawsze gotowe do pomocy, pewnie prędzej połamałabym igły, albo pokaleczyła
paluchy;) Głupio mi czasami dzwonić, ale co mam zrobić , jak mi supełek
wychodzi w inną stronę?! A tak naprawdę... to najczęściej mi w ogóle nie
wychodzi?! Łapię więc za telefon?! A tu słyszę, że moje ,,koło ratunkowe” akurat ,,dzwoni „ łyżką
w garnku, albo huczy blenderem... I ze stoickim spokojem tłumaczy mi co i jak?!
A jeszcze ile ciekawostek dotyczących prawidłowego żywienia, leczenia etc. mi przekaże?.
Gdzie w tych czasach znaleźć drugą taką osobę?! No jest taka druga, ale z innej
,,branży” i pewnie, jeśli chodzi o bransoletki odesłałaby mnie do diabła. Albo
kazałaby mi malować porcelankę na wzór tej z Chodzieży;) Prawda ANULKO?
No i już chyba zakończę to pisanie, bo dobrze wiecie, że jak
zacznę, to nie mogę skończyć... Pokażę Wam swoje wcześniej zrobione
bransoletki, a te dzisiejsze innym razem. Pozdrawiam gorąco wszystkich moich
obserwatorów, a przede wszystkim nowe osóbki;) No i jeszcze ściskam mocno
moje KOŁO RATUNKOWE;)
Małgoś, jak zawsze zachwycasz. Koło nie koło do pomocy, ale stworzyłaś piękne bransoletki.
OdpowiedzUsuńcudne Małgosiu! co do publikacji postów też mam obsuwę i nijak nie mogę się wyrobić:) jak to mówią my swoje, życie swoje:)pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, piękne bransoletki "uwiłaś" :) Mnie urzekła druga z kolei, super!
OdpowiedzUsuńBransoletki wykonane z niezwykłą precyzją, są na wszystkie okazje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGosiu gdybyś nie była pilną uczennicą to żadne koło ratunkowe by nie pomogło.A tak mamy obie przyjemność z tego ratunku,bo pogadamy nie tylko na tematy wiązania tych supełków,ale jak sama piszesz prozdrowotnie, a czasem nawet o "dupie Maryni " czyli tzw.niczym .
OdpowiedzUsuńKochana bransoletki wyszły super,a szczególnie cieszę się ,że dajesz radę tymi szytymi igłami ,bo tam już trzeba mieć trochę orientację co ,gdzie do jakiej dziurki haha.No fakt, na 100% nigdy nie będziemy wiedzieć jaka grubość do jakiej dziurki,ale przecież my nie jesteśmy od tego .
Buziaczki Gosieńko :)
Ta... a koło ratunkowe znowu ma sprośne skojarzenia, Ty już lepiej wykuruj tego swojego M bo wiesz jak to mówią głodnemu chleb na myśli :-)
UsuńGosiu co do Koła ratunkowego zgadzam się z Tobą w 100%, ale jak słusznie koło napisało, żeby było co ratować trzeba choć trochę pływać , bo inaczej pójdzie na dno.
OdpowiedzUsuńTak więc Gosiu podziwiam Twój upór w doskonaleniu warsztatu. Te dwie pierwsze bransoletki są genialne . Podobają mi się obie i aż mam ochotę też spróbować . Muszę poprosić koło o kursik :-). A tak w ogóle to sporo tych bransoletek naplotłaś i te proste "frozenki" też mi się bardzo podobają.
Buziaczki bez przytulanki bo wirusik u mnie szaleje
co jedna to inna!
OdpowiedzUsuńa to ci dopiero...warsztat się pięknie rozwija, no no... jestem pod wrażeniem
a wydaje się, że tylko co wczoraj zaczęłaś "turlać" te koraliki ;-D
Cicho siedziałaś jak mysz pod miotłą, nie wychylałś sie dłuższy czas a tu proszę. Wyskoczyłaś z takim asortymentem cudnych bransoletek, ze galerię możnaby otworzyć. Gosiu zawzięłaś się na te szyte koraliki i efekt jest piorunujacy. Podziwiam Cię. Ja tam tłumok jestem i z igłą sie nie lubię i nawet Twoje koło ratunkowe nic by tu nie pomogło. Buziaczki kochana i czekam na kolejne wyroby Twoich zdolnych łapek.
OdpowiedzUsuńWpadłam na chwilkę, bo i mnie też mało na blogu (Gosiu! widać, że super ci wychodzi nauka z biżuterią,ta czwarta bransoletka mnie zauroczyła.
OdpowiedzUsuńMuszę kończyć bo coś gwarno w domu się zrobiło, wnuczki mają ferie i siedzą u babci.
Pozdrawiam i zapraszam na moje rocznicowe Candy.
Hahaha, nie tylko Tobie, nie udaje się publikować postów częściej, ja też mam "tyły", ale zarobiona w haftach na karteczki jestem, że nawet sen nie jest moją dobrą stroną. Zabaw wyzwaniowych tyle sobie narzuciłam, że o niczym innym nie myślę, tylko, jak tu się wyrobić na czas.
OdpowiedzUsuńZaskakujesz tymi bransoletkami, jak magik królikiem z kapelusza, ale wiem, jak to jest, gdy coś Cię wciągnie. Dobrze, że Koło Ratunkowe, jest w zasięgu telefonu, to i robota idzie do przodu. Świetne te bransoletki, ale ja biżuterię lubię podziwiać, nie nosić, więc nie zabiorę się za ich tworzenie.
Trzy razy w tygodniu to fajne zamierzenie, tylko dlaczego tak często się nie udaje... mnie czasem ten jeden raz nie wychodzi... a jeszcze komputer muszę współdzielić..
OdpowiedzUsuńGosiu, dobrze że koło ratunkowe jest jak robot wielofunkcyjny - jak ona to robi, że tak wszystko ogarnia :-). I tak fajnie pomaga!
Bransoletki coraz to ładniejsze, choć ja z upodobaniem patrzę na te szare - lubię takie kolorki i już!
Pozdrawiam
Skąd ja znam te trzy razy w tygodniu hihi, ja zakładałam,że przynajmniej raz w tygodniu wrzucę nowy post, ale nie bardzo mi wychodzi, bo czasu jak na lekarstwo. Nawet czasami nie mam czasu by poodwiedzać blogi i potem nie daje rady nadrobić zaległości. Bransoletki bardzo ładne, szczególnie podoba mi się ta pierwsza, w niebieskościach, świetnie dobrałaś koraliki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBransoletki są super, zwłaszcza te ciemne szarości. Chyba nie tylko mnie się podobają :)
OdpowiedzUsuńŚliczne bransoletki stworzyłaś i aż zazdroszczę tego Koła Ratunkowego :) :) Pozdrawiam Cieplutko:)
OdpowiedzUsuńGosiu tak to jest z tym pojawianiem się i znikaniem - ja też tak mam ostatnimi czasy - jeszcze gorzej to wygląda u mnie ;) Ale nie przejmuję się tym - jestem wtedy kiedy mogę , kiedy mam ochotę itp. Nie gderam już więcej o głupotkach - pora na konkrety.
OdpowiedzUsuńKochana poszalałaś z bransoletkami - są świetne. Przeplatanki igłą z przyjemnością pooglądam, ale nigdy się za nie nie "chwycę" - cierpliwości bym nie miała. Podziwiam Twój upór i nie tylko. Twoje przeplatanki są rewelacyjne, a szarości zauroczyły mnie.
Pozdrowionka i buziaczki :)