poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Po ,,Poznaniu" kierunek Łódź


Dzisiejszy post nie będzie o rękodziele, bo muszę podzielić się z Wami wydarzeniem, które już raz miało miejsce w ubiegłym roku w POZNANIU, a w tym roku odbyło się w Łodzi w dniach 21-23 kwietnia. A więc, tradycja została podtrzymana. To nasze kolejne spotkanie z ANIĄ, HANIĄ i DANUSIĄ, świadczy o tym, że nasze więzi bardzo mocno się zacieśniły, i że nie wystarczają nam żadne zdalne kontakty. Pomimo tego, że przez cały rok ,,przegrzewają”  się nasze komputery, nie wspominając o telefonach -  my po prostu chociaż raz w roku musimy się zobaczyć i basta?! I żadna przeszkoda nas nie zatrzyma?! Jest po prostu: hasło, termin i wyjazd. Nie pamiętam dlaczego w tym roku padło na Łódź, ale bardzo dobrze się stało, bo mogłyśmy spotkać znaną chyba większości mistrzynię techniki pergamano, czyli ELĘ;) Ela oczywiście odbierała nas kolejno z dworca PKP Łódź Fabryczna, co uwieczniłam na poniższej fotce. Dlatego mnie tu nie ujrzycie. Ale nie ma czego żałować... Jeszcze się Wam ukażę;)


Trudno jest opisywać takie spotkanie i powitanie. Zwłaszcza, że nie wiadomo kogo najpierw wyściskać i ucałować, a następnie ,,osmarować”;););) Do dnia dzisiejszego jeszcze nie ochłonęłam z wrażenia. Ela już na powitanie obdarowała nas pięknymi upominkami, ale przygotowała nam też inne niespodzianki, o czym będzie w dalszej części tego posta. Tym razem już nie udało się nam zrobić żadnego psikusa, tak jak w Poznaniu, bo na szczęście, albo i nieszczęście się już rozpoznajemy;) Co prawda Eli udało się rozpoznać Anię, Hanię i Danusię, pomimo, że widziała je wcześniej jedynie na zdjęciach z blogów, ale ze mną miała problem, bo utrwaliła jej się inna moja fotka z bloga;) Ta, na której byłam jeszcze piękna i młoda. No, a teraz zostałam już tylko piękna, więc nie dziwię się;) Ale najważniejsze, że do naszej ,,czwórcy świętej” dołączyła kolejna wspaniała osóbka, czyli Ela, a więc blogowa ,,rodzinka” nam się powiększyła, bo Ela wyraźnie oświadczyła, że chętnie będzie uczestniczyła w naszych kolejnych spotkaniach;) Chyba nas polubiła? A zresztą, kto nie polubiłby takich czterech ,,zakręconych dziewoi”;););)




Nasze powitalne upominki od Eli nie chciały u mnie pozować... Zalecam przekręcenie monitora w lewo;)

Jeszcze tego samego dnia Ela – jako Certyfikowany Nauczyciel Techniki Pergamano, przeprowadziła nam ponad pięciogodzinne szkolenie. Poznałyśmy podstawy tej znakomitej techniki, potrzebne narzędzia, a po części teoretycznej przystąpiłyśmy do pracy. Oczywiście Ela zadbała o potrzebne materiały i przybory. I jak na pierwszy raz, to przyznam, że efekty były znakomite;) Dziewczyny okazały się bardzo pilnymi i zdolnymi uczennicami, i spod ich łapek wyszły naprawdę piękne prace?! Tylko moja się trochę podziurawiła, bo w pożyczonych od ,,Witkosi” okularkach niezbyt dobrze widziałam dziurki... No, ale coś tam ,,wydziubdziałam”;) Na zakończenie nasza wspaniała nauczycielka wręczyła nam certyfikaty ukończenia kursu w stopniu podstawowym. Wow! Dziękujemy Elu! O takiej niespodziance nawet nie śniłyśmy?! Z przyjemnością wykorzystamy tę technikę w swoich pracach;) Znając życie, to mnie się pomylą strony do ,,dziubdziania”, ale... Przecież nie od razu Kraków zbudowali, prawda?

 


                             Teoria, to podstawa, ale ,,Dana" w gorącej wodzie kąpana...

                      Dumne z certyfikatów;) Ale zobaczymy efekty, ile w główkach pozostało;););)

Drugi dzień pobytu w Łodzi poświęciłyśmy na zwiedzanie. Tym razem Ela zamieniła się w przewodnika. Pomimo wietrznej pogody udało nam się zwiedzić słynną Manufakturę, gdzie mieści się Muzeum Fabryki, w której niegdyś przebiegały wszelkie etapy produkcji bawełnianych tkanin. Zwiedziłyśmy też Pałac Poznańskich, przemaszerowałyśmy wzdłuż słynną ulicą Piotrkowską etc.

  Cztery na jednego, mosiężnego;) Ale nie ma co się dziwić... Z ,,braku laku"...;)



                                       Wszystko trzeba było pomacać, pogłaskać...;)



Ania ,,dała" koncert na ,,dwie ręce", więc oznakowany pojazd w tle mógł być w każdej chwili potrzebny...;)                                      
Danusia też muzykalna... Do tego stopnia, że oznakowany pojazd musiał odjechać;)


Czas relaksu...

 
Na zakończenie dnia Ela zafundowała nam prawdziwą ,,bombę”, czyli seans w ultranowoczesnym , łódzkim planetarium, wyposażonym w sprzęt najwyższej klasy. Przyznam, że ta niespodzianka ,,wgniatała” nas w fotele... ;) Mnie oczywiście co nieco umknęło, bo musiałam kilka razy zamknąć oczy... Wspólna fotka po wyjściu, a zwłaszcza nasze miny mówią same za siebie;););) 

A trzeciego dnia czekał nas już powrót do domu. Do południa jeszcze humorki nam dopisywały, ale na dworcu robiło się coraz smutniej...  Konduktorski gwizdek dał nam do zrozumienia, że rozstania nadszedł czas... Łzy cisnęły się do oczu, ale przecież za rok znowu się spotkamy! I już nie cztery, ale będzie nas pięć! 
 
Na zakończenie pozwolę sobie na ,,odezwę” do Eli w imieniu ANI, DANUSI, HANI i swoim. 


ELU, dziękujemy Ci bardzo za to, że poświęciłaś nam swój cenny czas. Dziękujemy za szkolenie,które przebiegało w miłej atmosferze,  za towarzyszenie nam podczas zwiedzania, za przepiękne upominki, za wszystkie niespodzianki, które przygotowałaś dla nas. Jesteśmy Ci niezmiernie wdzięczne;) Jest mi naprawdę trudno wyrazić tę wdzięczność słowami... Cieszymy się, że Cię poznałyśmy! Jesteś wspaniałą, przesympatyczną osóbką o WIELKIM SERCU... A jeszcze bardziej cieszymy się z tego, że dołączyłaś do naszej czwórki, że teraz będzie nas pięć;) I myślę, że uda nam się zwiedzić całą Polskę;) A może nawet przekroczymy jej granice;)


WAM też ANIU, HANIU i DANUSIU bardzo dziękuję za te cudownie spędzone trzy dni. Jesteście dla mnie jakby drugą rodziną. Z Wami pojechałabym chyba i na koniec świata! I pomimo lęku wysokości , z Wami przeczłapałabym przez najwyższy na świecie most linowy, nad największą przepaścią! A, żeby pokazać , jak dobrze się z Wami czuję, na zakończenie ,,jezioro łabędzie” w moim wykonaniu. Szkoda, że nieruchome prawda?

                         
P.S. Dziewczątka, mam nadzieję, że każda z Was coś ,,skrobnie” w jakimś swoim poście, bo być może coś mi umknęło? A do tego jestem wyjątkowo zdolna;););) Mam nadzieję, że wybaczycie mi poranne ,,gdakanie” , szeleszczenie w szafie i poszukiwania tego i owego, łącznie z lataniem po schodach na trzecie piętro w tę i z powrotem;););)






                           
   





 





24 komentarze:

  1. bardzo fajny post o przyjacielskim spotkaniu, miło się czytało i oglądało i już mam w myślach te Wasze wygłupy jak i zazdroszczę nauki nowej techniki u znakomitej nauczycielki :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że miło spedzałyście czas, takie spotkania są napewno bardzo budujące! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow Dziewczyny, ale miałyście super spotkanie i wycieczkę:) A do tego połączona z nauką techniki, którą mnie pozostaje jedynie podziwiać u innych, bo jej nie ogarniam...
    Swoją droga fajne miejsca wybieracie na spotkania he he w zeszłym roku Poznań-moje rodzinne miasto, a w tym roku Łódź-czyli miasto, w którym od kilku lat mieszkam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, tylko pozazdrościć. Na pewno wspaniałe się bawilyscie. Nowa technika po zdanym egzaminie będzie kwitla w kolejnych postach. Pozdrawiam Was serdecznie. Uściski: )

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ Wam dziewczyny zazdroszczę takiego spotkania:)
    Super babeczki jesteście:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ledwo zjechałam do domu to już za Wami zatęskniłam .
    To był cudowny weekend,bo w towarzystwie takich świrusek jakimi jesteście to prawdziwa przyjemność.Do tego Ela okazała się jedną z naszych "waryjatek"więc nie mogło się nie udać takie spotkanie.
    .
    W tym spotkaniu nie przeszkodziła nam ani odległość,ani to ,że każda z innego zakątka kraju,ani kiepska pogoda.Miałymy żar w sercach ,pewnie z tej pysznej,rozgrzewajacej gorącej czekolady z imbirem i pomarańczą.
    Jak zwykle było za krótko,za mało ,nie zdążyłam wszystkiego powiedzieć co miałam, a przecież jadaczka mi się nie zamykała ani na chwilę .
    Gosia nasze pogaduszki do późnych godzin nocnych i skoro świt,kiedy ptaki jeszcze nie zdążyły zaświergolić bezcenne .
    Czekam na kolejne nasze spotkanie,odkładam kasiorkę i wierzę ,że znówu wszystko się uda.
    Buziaczki i podziękowania za tą relację

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosiu pięknie to napisałaś, ale kto jak nie TY ?? Super było, szkoda że tak się szybko skończyło. Wypada za rok dodać kolejny dzień do pobytu :-)
    Dzięki wielkie za super "weekendzik" !! Eli dodatkowe podziękowania za warsztaty , pyszną szarlotkę i całe mnóstwo atrakcji jakie nam zapewniła.
    Buziaczki i uściski wielkie i do zobaczenie za rok .

    OdpowiedzUsuń
  8. "jezioro" mnie urzekło! ;D
    Pięknie opowiedziane i pokazane
    Najważniejsze, że Łódź nie zatonęła i sabat przetrwała.

    Pewnie jak zawsze takie spotkania są za krótkie!

    I tego planetarium zazdraszczam okrutnie!
    Podobnoć najnowocześniejsze w Europie...


    PS.
    co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w kolejnym sabacie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsiąść na miotłe, zabrać ze sobą dobry humor i szczypte szaleństwa i stawić sie w punkcie zlotu.

      Usuń
    2. Wsiąść na miotłe, zabrać ze sobą dobry humor i szczypte szaleństwa i stawić sie w punkcie zlotu.

      Usuń
    3. miotła w gotowości bojowej na następny sabat! ;D

      Usuń
  9. Cudowne prace stworzyłyście a czas spędzony razem jest z pewnością bezcenny! Super!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne spotkanie - zazdraszczam Wam ;-)
    A Łódź piękna!

    OdpowiedzUsuń
  11. Małgosiu! Wczoraj mój komp odmawiał komentatzy,ale dzisiaj coś sie odblokowało. nareszcie nadrobie zaległości.
    Pięknie opisałas nasze spotkanie, Dziękuję za cudowne przyjęcie mnie do grona .Bawiłam sie z wami super. Dziekuje za wszystko. Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładnie napisane - haha :) Cudne są te Wasze spotkania, relacje z nich też fantastyczne i po przeczytaniu kolejnej mam wrażenie jakbym Was znała :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gosiu tylko Ty potrafisz tak fajnie opisac to co działo sie w Łodzi. Twoje poczucie humoru jest niespotykane. Prawde m9wiąc już za Wami tesknie, za humorem, radkscia, gadulstwem i wielką porcją luzu i swobody. Długo sie tak dobrze nie bawiłam. Było i naukowo i radośnie. Wrażenia musza wystarczyc na cały długi rok. Oby szybko zleciał. Dziekuje Ci za tą relacje. Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super!!! Pięknie wspólnie spędziłyście czas :) Jezioro łabędzie fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale ze mnie gapiszon, że przegapiłam takiego fantastycznego posta. Jezioro łabędzie jest the best.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniałe spotkanie, piękne relacje i każda, troszkę inna, mimo tego, że z tego samego spotkania :)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na Dolny Śląsk, a konkretnie do Wrocławia :)
    Alina

    OdpowiedzUsuń
  17. Fantastyczne spotkanie! Pozdrawiam gorąco!:)

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  18. Super karteczki Gosiu zrobiłaś, ta ze żłóbkiem fajna, a z misiem to już wiadomo że jak dla mnie to ekstra

    pirates of the caribbean 5

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...