poniedziałek, 28 września 2015

Jak nie urok, to ,,przemarsz wojsk"



Jak ten czas szybko leci. Już ponad dwa tygodnie mnie tu nie było? No, niestety... Mój komputer odmówił posłuszeństwa. I internet też. Albo zbieg okoliczności, albo złośliwość rzeczy martwych. A najgorsze z tego wszystkiego jest to, że opuściła mnie też twórcza wena... Przecież w międzyczasie mogłam zrobić tyle różności, a ja zrobiłam tylko jedną karteczkę... 

Co prawda, tydzień temu moja wena wróciła, ale za to dopadł mnie wirus, który zaatakował mój układ pokarmowy. To jest dopiero koszmar?! Siedem godzin, na dodatek w porze nocnej spędzić na bieganiu, otwieraniu i zamykaniu drzwi od łazienki?! No przecież, to nienormalne, żeby taki maraton w środku nocy urządzać? A potem trzy dni ,, kwitłam” w łóżku, bo przecież po takiej gonitwie, to człowiek odwodniony i klapnięty, jak koń po westernie?

No dobrze. Koniec biadolenia, bo jak widać wszystko wraca do równowagi. Na czele ze mną, także jeszcze znudzicie się moją lekturą. Acha, zapomniałabym napisać, że próbowałam zrobić bransoletkę. To do koleżanek, które zachęcały mnie do jej zrobienia. Jedna przesłała kursik, druga materiały, więc chciałam pokazać, że nie jestem taką gapą, na jaką wyglądam? A jednak jak wyglądam, taka jestem... I za cholerę nie wychodzi mi plecenie sznureczków?! A niby to taka łatwizna... Nie pamiętam jak nazywa się ta sztuka, ale chyba makramowa shambella, o ile nie pomyliłam tych niezrozumiałych dla mnie określeń?

Dziewczątka, nie będę Was wymieniała z imienia i nazwiska, ale chciałam napisać, że jesteście kochane, bardzo opiekuńcze, dbające głównie o rozwój moich manualnych zdolności, ale jest takie powiedzenie cyt. ,,daj chłopu zegarek, kłonicą go będzie nakręcał”. Tak samo było ze mną. Próbowałam otworzyć pudełeczka ze ślicznymi koraliczkami. Najpierw jedno. Nie udało się. Potem drugie. Pół godziny kombinowałam, z której strony się go otwiera, zanim dojrzałam, że zaklejone jest przeźroczystą taśmą? W środku same piękności, ale po jasną cholerę tyle tych metalowych szpikulców?! Żebym ukłuła się w palec, czy jak? A może to zawieszki do kolczyków? No nie wiem...

Ale o próbie ,,shambellowatej makramy” i cudeńkach, może innym razem, dobrze? Bo wreszcie nie pokażę Wam tej karteczki... Nie zgłaszam jej na żadne wyzwanie, bo nie mam w nich szczęścia, a poza tym niektóre są według mnie beznadziejne. Mam na myśli tematykę rzecz jasna, ale to temat rzeka. Teraz muszę szybko pisać, bo nabawiłam się już nerwicy lękowej, że zacznę, a tu ,,dupos blados”. Tekstu nie ma, monitor zgasł i już. Tak miałam właśnie niedawno, dlatego już na wszelki wypadek ..dmucham na zimne”. Bo u mnie wszystko ostatnio, jak w tytule tego posta. Jak nie urok, to ,,przemarsz wojsk”. A jeszcze czeka mnie oliwkowa praca do zabawy u Danusi. I mam na wykonanie jej tylko dwa dni?!
Ufff...




 














15 komentarzy:

  1. Piękna karteczka z moimi ulubionymi motylkami :) super

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgoś na przemarsz wojsk jak i na różne wirusy polecam na nas działa:D
    karteczka śliczna - prosta, delikatna i elegancka zarazem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O takiej kombinacji jeszcze nie słyszałam, żeby wena z wirusem działała wespół zespół? Najważniejsze, że kartka powstała, bardzo ładna.
    Pozdrawiam cieplutko.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i fajnie, ze wojsko i wirusy pomaszerowały sobie dalej, może do sąsiadów za miedzę, albo jeszcze dalej. Obojętnie byle daleko od Ciebie. . Ciesze się, ze już jesteś w dobrej, jak czytam, formie.Nie zazdroszczę Ci takiego biegania do kibelka. Wiem jak to jest. Zanim człek dobrze ułoży się w łóżu znowu go goni by skorzystac z tej miski. pocieszające tylko to iż ponoc tylko raz takiego diabelnego wirusa można złapać. Karteczki wychodzą Ci juz wspaniale i wnet osiagniesz poziom geniuszu. Motylki dodają jej lekkości i delikatności. Buziaczki ślę i serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha,ja już po samym tytule mam ubaw,bo jak nie urok to sraczka haha,a u Ciebie Gosiula to gruba artyleryja była .
    Kochana dobrze,że już nie całujesz kibelka ,nie latasz co minutę na posiedzenie itp.
    Mam nadzieję ,że kondycja się poprawiła i w koncu nadrobimy małe pogadanki.
    Tymi igłami ,szpikulcami się nie przejmuj i na razie głowy sobie nie zawracaj.
    Co do taśmy w pudełko mnie już nic nie zdziwi po ostatnich Twoich słuchawkach i dziurkach w głośnikach haha
    A tak poza tym to znó udało Ci się zrobić prześliczną karteczkę.
    Teraz wypatruję makramy w Twym wydaiu ,wierzę ,że dałaś radę i tylko ściemniasz ,że niby coś nie tak.
    Buziaki Gosiula :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu! zdążysz z pewnością, wena wróci zobaczysz. ja po powrocie co prawda tez nie mogę się ogarnąć. Rorleniuchowałam się strasznie, a mam też tyle zaległości , tych blogowych również. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Karteczka śliczna, pięknie skomponowana. Fajnie, że już wróciłaś do zdrowia, bo wiem z doświadczenia co przechodziłaś

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana,nie zazdroszczę Ci tego maszerowania, ale karteczkę zrobiłaś świetną. Dzisiaj króciutko bo komp mnie już zmęczył po całodniowym siedzeniu przy nim.
    Czekam na oliwki, jakie by one nie były.)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gosia zaczyna szaleć z kartkami i aż miło na nie popatrzeć,bo co jedna to ładniejsza;)
    Ja znam z opowiadań,a włąściwie plotek(tak,chodzą plotki na mieście )że ty nie jesteś techniczna,więc nie zdziwiłam się bardzo,że nie mogłaś otworzyć pudełka haha.
    Jesteś jedyna;))
    Czekam teraz na Twoje biżuteryjne dzieła;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No kochana a my tu się z Danusią martwimy co się z Tobą stało , a Ty po prostu wybrałaś towarzystwo sedesu zamiast naszego. No w sumie Ci się nie dziwię z takim szurniętymi babami to można sraczki dostać . Ale... nie ma tego złego , teraz masz przynajmniej wejście smoka na powrót :-)
    karteczka fajnista , kurna ja nie umiem tak tych wycinanek poukladać co by pasowały :-) . A oliwki no coż cos tam bylo już kulinarnego ale skora wojska idą to pwenie jeszcze coś khaki będzie , czekam z niecierpliwością mam nadzieję że zdżą dojśc do godziny W
    Pozdrawiam i się zmywam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miało nie być literówek !!! muszę reklamacje chyba złożyć na nowy sprzęt . swoją drogą Ty musisz chyba do okulisty , jak można nie zauważyć zaklejonego pudełeczka - wiem Danusia Ci specjalnie zakleiła co byś za szybko się nie dostała do tych koralików :-) I dawaj ta makramową bransoletkę bo nie wierzę że nie dałaą rady

      Usuń
  11. Ło matulu, Ty to się bidula masz. No mam nadzieję, że już wszystko dobrze, bo ile można biegać jak ze .....
    No muszę CI powiedzieć, że karteczki wychodzą Ci coraz to fajniejsze, masz do tego smykałkę, więc rób je dalej, rób :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po tytule byłam pewna, że to oliwkowa praca będzie :-). Toś się bidulko nalatała :-)
    Karteczka jak malowanie, świetnie wyglądają kwiatki! A z koralikami sobie poradzisz, wierzę w to mocno!
    Trzeba ukrócić te plotki, że jesteś nie techniczna :-). A tak a propos, też ze mnie żaden McGyver, ale męża uwolniłam z ubikacji śrubokrętem, bo się raczył zatrzasnąć przez swoje lenistwo czy głupotę... a tyle razy zrzędziłam, że ta klamka i mechanizm są do wymiany... w sumie mógł tam siedzieć do rana, do zmądrzenia :-)

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna za każdy komentarz pozostawiony pod moim postem i zawsze składam rewizytę wszystkim obserwatorom, Wasze komentarze są dla mnie bardzo budujące,bo dzięki nim mój blog ma szanse na dalszy rozwój. Dziękuję...