Jak uciec od szarej rzeczywistości i wszelkich problemów dnia codziennego? Najlepiej przenieść się do oazy spokoju, gdzie można oddać się wszystkim swoim pasjom... To naprawdę najlepsze panaceum na wszystko!
czwartek, 27 kwietnia 2017
poniedziałek, 24 kwietnia 2017
Po ,,Poznaniu" kierunek Łódź
Dzisiejszy post nie będzie o rękodziele, bo muszę podzielić się z Wami
wydarzeniem, które już raz miało miejsce w ubiegłym roku w
POZNANIU, a w tym roku odbyło się w Łodzi w dniach 21-23 kwietnia. A więc, tradycja
została podtrzymana. To nasze kolejne spotkanie z
ANIĄ,
HANIĄ i
DANUSIĄ,
świadczy o tym, że nasze więzi bardzo mocno się zacieśniły, i że nie
wystarczają nam żadne zdalne kontakty. Pomimo tego, że przez cały rok
,,przegrzewają” się nasze
komputery, nie wspominając o telefonach -
my po prostu chociaż raz w roku
musimy się zobaczyć i basta?! I żadna przeszkoda nas nie zatrzyma?! Jest po
prostu: hasło, termin i wyjazd. Nie pamiętam dlaczego w tym roku padło na
Łódź, ale bardzo dobrze się stało, bo mogłyśmy spotkać znaną chyba większości
mistrzynię techniki pergamano, czyli
ELĘ;) Ela oczywiście odbierała nas kolejno z dworca PKP Łódź Fabryczna, co
uwieczniłam na poniższej fotce. Dlatego mnie tu nie ujrzycie. Ale nie ma czego
żałować... Jeszcze się Wam ukażę;)
Nasze powitalne upominki od Eli nie chciały u mnie pozować... Zalecam
przekręcenie monitora w lewo;)
Jeszcze tego samego dnia Ela – jako Certyfikowany Nauczyciel Techniki
Pergamano, przeprowadziła nam ponad pięciogodzinne szkolenie. Poznałyśmy podstawy
tej znakomitej techniki, potrzebne narzędzia, a po części teoretycznej
przystąpiłyśmy do pracy. Oczywiście Ela zadbała o potrzebne materiały i
przybory. I jak na pierwszy raz, to przyznam, że efekty były znakomite;)
Dziewczyny okazały się bardzo pilnymi i zdolnymi uczennicami, i spod ich
łapek wyszły naprawdę piękne prace?! Tylko moja się trochę podziurawiła, bo
w pożyczonych od ,,Witkosi” okularkach niezbyt dobrze widziałam dziurki...
No, ale coś tam ,,wydziubdziałam”;) Na zakończenie nasza wspaniała
nauczycielka wręczyła nam certyfikaty ukończenia kursu w stopniu
podstawowym. Wow! Dziękujemy Elu! O takiej niespodziance nawet nie
śniłyśmy?! Z przyjemnością wykorzystamy tę technikę w swoich pracach;)
Znając życie, to mnie się pomylą strony do ,,dziubdziania”, ale... Przecież
nie od razu Kraków zbudowali, prawda?
Teoria, to podstawa, ale ,,Dana" w gorącej wodzie kąpana...
Dumne z certyfikatów;) Ale zobaczymy efekty, ile w główkach pozostało;););)
Drugi dzień pobytu w Łodzi poświęciłyśmy na zwiedzanie. Tym razem Ela zamieniła się w przewodnika. Pomimo wietrznej pogody udało nam się zwiedzić słynną Manufakturę, gdzie mieści się Muzeum Fabryki, w której niegdyś przebiegały wszelkie etapy produkcji bawełnianych tkanin. Zwiedziłyśmy też Pałac Poznańskich, przemaszerowałyśmy wzdłuż słynną ulicą Piotrkowską etc.
|
Cztery na jednego, mosiężnego;) Ale nie ma co się dziwić... Z ,,braku laku"...;) |
Wszystko trzeba było pomacać, pogłaskać...;)
|
Ania ,,dała" koncert na ,,dwie ręce", więc oznakowany pojazd w tle mógł być w każdej chwili potrzebny...;) |
|
Danusia też muzykalna... Do tego stopnia, że oznakowany pojazd
musiał odjechać;)
|
|
Czas relaksu... |
Na zakończenie dnia Ela zafundowała nam prawdziwą ,,bombę”, czyli seans
w ultranowoczesnym , łódzkim planetarium, wyposażonym w sprzęt
najwyższej klasy. Przyznam, że ta niespodzianka ,,wgniatała” nas w
fotele... ;) Mnie oczywiście co nieco umknęło, bo musiałam kilka razy
zamknąć oczy... Wspólna fotka po wyjściu, a zwłaszcza nasze miny mówią
same za siebie;););)
A trzeciego dnia czekał nas już powrót do domu. Do południa jeszcze
humorki nam dopisywały, ale na dworcu robiło się coraz smutniej...
Konduktorski gwizdek dał nam
do zrozumienia, że rozstania nadszedł czas... Łzy cisnęły się do oczu, ale
przecież za rok znowu się spotkamy! I już nie cztery, ale będzie nas
pięć!
Na zakończenie pozwolę sobie na ,,odezwę” do Eli w imieniu ANI, DANUSI,
HANI i swoim.
ELU, dziękujemy Ci bardzo
za to, że poświęciłaś nam swój cenny czas. Dziękujemy za szkolenie,które
przebiegało w miłej atmosferze,
za towarzyszenie nam
podczas zwiedzania, za przepiękne upominki, za wszystkie niespodzianki,
które przygotowałaś dla nas. Jesteśmy Ci niezmiernie wdzięczne;) Jest mi
naprawdę trudno wyrazić tę wdzięczność słowami... Cieszymy się, że Cię
poznałyśmy! Jesteś wspaniałą, przesympatyczną osóbką o
WIELKIM SERCU... A jeszcze bardziej cieszymy się z tego, że
dołączyłaś do naszej czwórki, że teraz będzie nas pięć;) I myślę, że uda
nam się zwiedzić całą Polskę;) A może nawet przekroczymy jej
granice;)
WAM też ANIU, HANIU i DANUSIU bardzo dziękuję za te cudownie spędzone trzy dni. Jesteście dla
mnie jakby drugą rodziną. Z Wami pojechałabym chyba i na koniec
świata! I pomimo lęku wysokości , z Wami przeczłapałabym przez
najwyższy na świecie most linowy, nad największą przepaścią! A, żeby
pokazać , jak dobrze się z Wami czuję, na zakończenie ,,jezioro
łabędzie” w moim wykonaniu. Szkoda, że nieruchome prawda?
P.S. Dziewczątka, mam nadzieję, że każda z Was coś ,,skrobnie” w jakimś
swoim poście, bo być może coś mi umknęło? A do tego jestem wyjątkowo zdolna;););) Mam nadzieję, że wybaczycie mi
poranne ,,gdakanie” , szeleszczenie w szafie i poszukiwania tego i owego,
łącznie z lataniem po schodach na trzecie piętro w tę i z powrotem;););)
wtorek, 18 kwietnia 2017
Perełki dla ,,Perły"
Obudziłam się dzisiaj rano i zastanawiałam się, czy przypadkiem nie przespałam prawie całego
roku, bo za oknem zima w pełnej krasie?! No, ale kwiecień bywa plątaniną
wszystkich pór roku... Ale niech ta zima sobie wreszcie idzie w siną dal, bo wcale
mi ona nie ,,pasi”?!
Ale dzięki śnieżnym płatkom, przypomniało mi się, że jeszcze
nie pokazywałam prac do zabawy u DANUSI. pt. ,,Cykliczne kolorki artystek
kolorystek”?!
Te chyba wszystkie spełniają wymogi zabawy, prawda? |
A na zakończenie chciałam bardzo podziękować wszystkim tym,
którzy o mnie pamiętali;) Dziękuję Wam kochane za życzenia i piękne, wielkanocne
karteczki;) Ale spoglądając znowu w okno, zastanawiam się, czy to przypadkiem
Wam się święta nie pomyliły?;););) Tak, czy inaczej, jeszcze raz bardzo, bardzo
dziękuję;)
sobota, 8 kwietnia 2017
Bombardierski cel
W tym miesiącu, to już całkowicie się pogubiłam z zabawami.
Dzięki Bogu, że biorę udział tylko w dwóch, bo w przeciwnym razie mój blog poświęcony
byłby jedynie pracom, które tworzyłabym do zabaw. A przecież zakładałam bloga
nie po to, żeby wszyscy dookoła mnie inspirowali? Ja również mam wiele
twórczych pomysłów i chciałabym się nimi ze wszystkimi dzielić;) Oczywiście do
zabaw nikt nikogo nie zmusza, ale wybrałam
tylko dwie z uwagi na fakt, że obie organizatorki wyjątkowo darzę ogromną
sympatią:)
Wracając do tematyki zabaw, dzisiaj pokażę Wam swoje bombardierskie umiejętności. No bo, DANUSIA wymyśliła ,,przeinaczanie” plastikowych butelek. Pomysł super, ale dosyć długo dumałam, co by tu zrobić z butelki? Kiedyś zrobiłam kilka fajnych rzeczy, ale tym razem moja łepetyna wzięła urlop ,,na żądanie”? I to bez mojej zgody?! I ,,urlopuje” sobie tak już od pewnego czasu, a ja niedość że mam tyły w komentarzach na ulubionych blogach, to jeszcze robią mi się tyły w zabawach?! A na dodatek zupełnie zapomniałam, że u Danusi jest jeszcze druga zabawa w kolorki?! Czyli biorę udział w trzech, a nie dwóch zabawach? No i co byście z taką łepetyną zrobili? Ja bym urżnęła przy samym ,,kuprze”;) Tylko, żeby ona była cudza...
Wracając do tematyki zabaw, dzisiaj pokażę Wam swoje bombardierskie umiejętności. No bo, DANUSIA wymyśliła ,,przeinaczanie” plastikowych butelek. Pomysł super, ale dosyć długo dumałam, co by tu zrobić z butelki? Kiedyś zrobiłam kilka fajnych rzeczy, ale tym razem moja łepetyna wzięła urlop ,,na żądanie”? I to bez mojej zgody?! I ,,urlopuje” sobie tak już od pewnego czasu, a ja niedość że mam tyły w komentarzach na ulubionych blogach, to jeszcze robią mi się tyły w zabawach?! A na dodatek zupełnie zapomniałam, że u Danusi jest jeszcze druga zabawa w kolorki?! Czyli biorę udział w trzech, a nie dwóch zabawach? No i co byście z taką łepetyną zrobili? Ja bym urżnęła przy samym ,,kuprze”;) Tylko, żeby ona była cudza...
Żeby nie rozpisywać się już na temat mojej ,,urlopowiczki”,
pokażę Wam, jak ,,zbombardowałam” plastikową buteleczkę po kefirku;)
Oczywiście, moja ,,wczasowiczka”, no przecież nie ja - zapomniała o sfotografowaniu butelcyny przed
przystąpieniem do pracy... Dobrze, że jeszcze udało mi się cyknąć fotkę po
ścięciu górnej części... Mam nadzieję, że organizatorka zabawy wybaczy mi to...
No przecież, to nie z mojej winy... Oczywiście przy pomocy,,urlopowiczki”
wymyśliłam, że będzie to wazonik na małe kwiatuszki np. konwalie;)
Butelkę pomalowałam farbą w kolorze miedzi. A następnie
przykleiłam pestki dyni. Tak byle jak, aby coś tam na niej było... Potem
malowałam to wszystko jeszcze trzy razy i muszę przyznać, że w rzeczywistości wygląda
fajnie?! Nawet nie przypuszczałam, że praca robiona na ,,wariata” będzie tak
ładnie wyglądała? Ale zazwyczaj tak jest, że wszystko, co się robi w tempie
ekspresowym wychodzi najlepiej;) Już nie raz się o tym przekonałam. A teraz
pokaże Wam swój wazonik z butelki po kefirze. Oczywiście najpierw pokażę
kawałek butelki, następnie ozdobioną pestkami dyni i efekt końcowy.
No i co? Może być? W tym tygodniu pojawią się jeszcze trzy
moje posty, bo przecież czekają na mnie dwie zabawy? Pozdrawiam serdecznie
wszystkich, którzy do mnie zaglądają;) Oczywiście nadrobię zaległości u Was,
jak moja ,,urlopowiczka” przestanie się lenić;););) Bo już dłużej nie mogę tego
tolerować;););)
Subskrybuj:
Posty (Atom)