Po świątecznych ozdóbkach natchnęło mnie na inną twórczość. Mróz
był siarczysty, a może ja taki zmarźlak? Wobec tego, chciałam stworzyć wokół
siebie ciepłą atmosferę i postanowiłam
zrobić na drutach męską czapeczkę. Nie wiem,czy któryś z moich domowników płci
męskiej będzie ją nosił, bo do dnia dzisiejszego żaden jej nie założył... A każdemu się podobała? Może powinnam zrobić ich więcej?
No i w międzyczasie techniką decupage ozdobiłam też kuchenną
deseczkę. Lawendowy bukiet jest wycięty, a raczej wyszarpany z serwetki, a deseczki
wymalowałam ,,kawowym roztworem”. Wszystko oczywiście jest kilkakrotnie
lakierowane. Deseczki na desce... Bardzo mi się podobał taki wzór. No i obie
prace optycznie dawały mi ciepło w te mroźne
dni.
Teraz muszę uporać się z pracą na wyzwanie DANUSI, a jeszcze trzy kartki u ANI? Z uwagi na ogromną
sympatię do jednej i drugiej, nie mogę
ich zawieść. A tym bardziej, że wyraziłam chęć udziału w obydwu zabawach. Zachęcam
wszystkich do udziału w ich zabawach, bo naprawdę mobilizują i rozwijają . Kiedyś
myślałam nad tym, by też zorganizować jakąś zabawę, czy konkurs, ale doszłam
do wniosku, że na to po prostu trzeba mieć czas. A mnie najczęściej go brakuje.. Może kiedyś....
Obserwując inne blogi, zastanawiam się, kiedy wszyscy mają
czas na robótki, posty i komentarze u innych? Ja najczęściej robię wszystko
kosztem snu... Po prostu mam zbyt dużo obowiązków... Ale nie zakładałam bloga z
myślą o konkursach , czy zabawach. Cieszy mnie wzrastająca statystyka. Nie
ważne jest dla mnie, że mój post skomentuje piętnaście czy trzydzieści pięć
osób. Najważniejsza jest ilość osób zaglądających do mnie. I to mnie najbardziej
cieszy.
Wracając do moich ,,dzieł”, a głównie czapeczki, którą robiłam dwa dni
- jeżeli nie znajdzie ,,ochotnika”, to
,,deseczka” będzie bardzo przydatna. A nawet jak chętny się znajdzie, a
czapeczka będzie ,,be”, to też mam rozwiązanie. Dechą w czapę;) Fajnie
wykombinowałam sobie te dwie rzeczy, prawda? A jakże przydatne?
A miałam akurat iść spać a tu proszę pościk na dobranoc.
OdpowiedzUsuńGośka to Ty umiesz na drutach ?No zatkało mnie ,aż byki zacznę tu pisać .
Czapa cieplutka i miejmy nadzieję ,że jednak ktoś ją założy.Teraz robi się odwilż,ale poczekaj tylko jak mróz znów ściśnie,małż od razu biegusiem będzie ją zakładał.
Deseczka jak malowana no i w sumie taka jest,choć mogłaś bardziej ten motyw wmieszać w tło,czy jak to sie mówi,bo mi co słownictwa dziś brakuje .
A teraz ze spokojnym sumieniem mogę zbliżać się w kierunku sypialni i cieszyć się ,że dziś nie ma odgłosów chrapania .
Dobrej nocki ,nie siedź do rana :)
Oj Gosiu totalnie mnie zaskoczyłas. Nie wiedziałam, że i Ty robisz na drutach. Czapa fajna i dziwię się Twoim panom, ze jeszcze jej nie załozyli. Cieplutka, to i uszyska by im nie marzły. Matko jak ja długo nie miałam w rekach drutów. Chyba z dziesięć lat? Nie wiem czy jeszcze coś pamietam, ale to podobno jak jazda na rowerze, nigdy sie nie zapomina. Desczkę też fajnie zdecupazowałaś. Ot oderwanie od karteczek czasem się przyda, szczególnie, że wkrótce znowu do nich zasiądziesz. Chciałabym tez u Anulki się bawić, ale nie wiem, czy dam radę więc nie obiecałam. Buziaczki przesyłam i zmykam bo myszka mi siadła a tym padem czy jakoś tam to za cholerę mi nie idzie.
OdpowiedzUsuńPiękne prace :) Blogowanie to nie tylko pisanie i pokazywanie swoich umiejętności ale to również poświęcenie odrobinę czasu dla innych i zostawienie po sobie ciepłego słowa. A po co ? Po to aby motywować ludzi do działania, tworzenia, czasami można naprawdę znaleźć coś ciekawego i zainspirować się czyjąś pracą. Nie mówię tu o kopiowaniu :) Inspiracji szuka się wszędzie nawet wśród bloggerk - pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGosia i znowu mnie zaskoczyłaś Ty umiesz dziergać na drutach ??? No kompletne zaskoczenie. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić Ciebie z drutami w łapkach :-). Ale czapunia niczego sobie . Jak przywali po raz kolejny minus 20 to może jakiś facet się z nią zaprzyjaźni . Kurcze przecież ja tez kiedyś dziergałam , zawalone mam pół szafy włóczką, tylko jakoś pomysłu nie mam ..
OdpowiedzUsuńA deseczka lawendowa tez fajnie wyszła , choć podobnie do Danusi troche mi sie na niej kolory gryzą, w sensie przejścia od jednego do drugiego. Ale wiem łatwo się tego nie da zrobić.
Buziaczki i wielkie dzięki za wspominki na temat mojej zabawy . Trzymam za słowa i czekam na Twoje karteluszki.
Oj Małgosiu! toś mnie rozbawiła, swoimi słowami. Nawet na chwilę zapomniałam, że mnie "rwa" męczy w nodze. Czapeczka wyszła cudnie, aż dziw , że Twoi mężczyźni jej sobie nie wyrywali. A deseczka z lawendą śliczna. Broń Boże jej nie używaj w celach jakich opisałaś. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWitaj! Dziękuję za przeczytanie mojego posta i wyrażenie opinii na jego temat. Napisałam odpowiedź do Twojego komentarza, bo faktycznie całkiem inaczej odebrałaś mój przekaz :)
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent w rękodziele! Pozdrawiam serdecznie
Bardzo fajna czapka i dziwne, że jeszcze nikt jej nie zaczął nosic...A deseczka śliczna:) "Roztwór kawowy" tzn. co ? :)
OdpowiedzUsuńNo ja niestety Kochana, wszystkie swoje prace blogowe robię kosztem snu, ale mam z tego wielką przyjemnośc i nie martwię się, ze się nie wyśpie tego dnia :) Kochana Moja Małgosiu czapeczka jest cudna, a le deseczką skradłaś moje serce ! Bardzo podoba mi się ten uwieczniony brąz i cieniowanie. PO portsu cudo Kochana, CUDOOOOO!
OdpowiedzUsuńCzapka fajna i zapewne ciepła,a deska śliczna :) Gosiu Ciebie natchnęło na druty,a mnie na szydełko Twoja pracę już widać,a moja leży w koszyku... :) Pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńGosiu mam podobnie - też często się zastanawiam i jednocześnie podziwiam osóbki, które z prędkością światła zamieszczają kolejne posty i pokazują kolejne robótki. Ja jakoś nie wyrabiam się z tym wszystkim czasowo. Może inni mają dłuższą dobę? Czapa wyszła świetnie, a deseczka jest cudna, kocham lawendę! Pozdrawiam i w odpowiedzi na Twoje pytanie odnośnie mojego imienia - jestem Aneta :)
OdpowiedzUsuńOciepliłaś atmosferę bardzo :-). Czapkę możesz mi podesłać jak Twoi nie będą chcieli nosić, zawsze miałam słabość do męskich czapek - raz pan na targu nie chciał mi sprzedać czarnej "kondonierki" jak powiedziałam, że to dla mnie :-).
OdpowiedzUsuńFajnie jest zaskoczyć ludzi - jak się ładnie wszyscy zdziwili, że potrafisz dziergać :-)
Malowanie deski kawą wyszło wyśmienicie!
A czas nie jest łaskawy - ja mam ciągle tyły z robieniem, pisaniem i całą resztę. Cóż... taki też mój urok.
I podejrzewam, że to nie wcale nie ostatni raz gdy Gosia nas zaskakuje ;-D
OdpowiedzUsuń