Chciałam szybko i dobrze. Ta moja szybkość, wychodzi mi czasami
,,bokiem” ... No, ale chociażby to świadczy o tym, że jestem prawdziwą
kobietą;) No oczywiście, nie chodzi mi tu o wyrazy ,,dobrze” i ,,szybko”. Bo nie wiem, czy dobrze, ale na pewno szybko zrobiłam
marchewkowe ,,dziwolągi” do drugiej zabawy DANUSI. A, że serników, torcików etc. za nic w
świecie robić mi się nie chce, wzorem większości zrobiłam marchewkowego raka, baletnicę i jakiegoś ,,mena” kulturystę, czy coś innego...
Nie potrafię tego nazwać po imieniu, ale na ,,bank” jest to facet, czego ukryć
się nie da. A nazwę przypiszcie mu same;) Zresztą, nie da się ukryć, że rak też jest samcem... Moje marchewki po prostu miały przewagę
chromosomów płci brzydkiej;)
Ale najważniejsze, że coś tam wymyśliłam... Co prawda,
gdybym półmisek z wędlinką czy sałatką dla gości udekorowała marchewkowym
,,facetem” z ,,maczugą” – to goście zapewne nie wiedzieliby, jak się zabrać do
,,żarła”;) No i to jest doskonały sposób na to, jak pozbyć się niechcianych
gości?! Ojej, nie bierzcie tego na serio, bo przecież żartuję... Gdyby nie ta
zabawa Danusi - to nie udekorowałabym żadnej potrawy marchewkową ,,baletnicą”,
czy ,,niezindyfikowanym menem”?! No,
mogłabym jeszcze udekorować ,,jadło” rakiem... Ale, ten bezwstydnik ma na
wierzchu też to samo co ,,men” i powinien to ukryć?!
Kończę już tę swoją pisaninę, bo znowu zboczę na jakiś
inny,,bałamutny” tor... A ile tych głupot siedzi mi w głowie, to aż strach
pomyśleć?! Najwięcej mam ich chyba z
czasów dzieciństwa... Chociaż teraz też mam ich chyba za dużo... No dobrze, już
kończę, bo kto będzie chciał czytać te moje bzdety”? Trochę ich za dużo,
prawda? Dlatego tak mało komentarzy pod moimi postami. Ale wcale się tym nie
przejmuję. Wolę mieć pięć osób, które stale i szczerze komentują, aniżeli
pięćdziesiąt nieszczerych... Zresztą,
niedługo już będę z Wami, bo w listopadzie ,,uciekam” z Bloggera;)
A teraz pokażę Wam swoje marchewkowe ,,dzieła”. Dla mnie są trochę beznadziejne, ale musiałam ,,na biegu” coś ,,zmajstrować”... Może
to i nie zjadliwe, ale po zdjęciowej sesji mój psina chętnie skonsumował włosy
baletnicy;) No i na wyzwanie Danusi
wrzucę właśnie baletnicę, bo pozostałe dzieła są tylko dla Was;) Tak dla
zabawy;) A teraz ,,dokarnię” żabkę Danusi.Wiem, że Stefania , czy jak jej tam wolałaby ,,mena”
czy raka, ale przecież nie ,,zbałamucę”
nieletniej ,,gadzininy”?!
A teraz prawidłowy baner prowadzący do warzywno-owocowej zabawy;) W moim przypadku, tylko warzywnej, bo żabcia musi trzymać talię ,,osy";)
Oj Ty nocny Marku znowu wymyśliłaś fantastyczną prace. Gosiulek, Twoja marchewkowa baletnica jest tak urzekajaca i apetyczna, ze nie jeden "men" schrupalby ja chetnie na śniadanie i nie ważne, czy to baran czy rak. Ten zaś tyłem chodzący jest niczym dopiero zlowiony. Ciekawe jak dlugo szukalaś takich smiesznych marchewek co to ksztaltem przypominaja to i owo. Jestes pozytywnie zakreconą osobką, ktore sprawiają, ze chce sie zagladać na blogi. Ale co to ma znaczyc, ze znikasz z blogera? Czyżbyś chciala nas jednak pozbawic Twego dobrego piora i humoru? Mam nadzieje, że tak sie nie stanie i nawet o tym nie myśl. Buziaczki przesyłam i uściski.
OdpowiedzUsuńDziękuję Haniu w imieniu baletnicy;) Ty jesteś nocnym Markiem, bo ja już miałam iść spać, a tu pojawił się komentarz? I jak zwykle Twój?! Jesteś niezawodna, a więc... Nie powiem co, jak, i dlaczego... A marchewki o takich kształtach, właśnie rosną w moim mini ogródku warzywnym;) Wyrywałam wszystkie po kolei, żeby mi tylko pasowały do tej kulinarnej pracy, bo brzoskwinie w sklepach były dzisiaj bardzo nieciekawe... Buziaczki Haniu;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście takie bezwstydne te marchewki się trafiły. Jeśli włączyłaś sobie obrazkową cenzurę w ustawieniach bloga to uwaga, bo może ocenzurować post i jeszcze zamknąć bloga :DDD. Żart oczywiście. Fajne kompozycje rozweseliły mnie od rana. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńŻyczę wesołego chrupania tych członów i odnóży :)
Ja czytam i wcale nie uważam,że piszesz bzdety:)
OdpowiedzUsuńale kulturysta wymiata i oczywiście widać że to men:D
Ale jazda z takimi marchewkami,a ponieważ tych dwóch samców ma coś przyrodzenie sfinksowane to są jeszcze bardziej zabawni.
OdpowiedzUsuńGosiu ja tam lubię takie dekoracje ,przydałyby się 0ne dla ponurasów co to siedzą za stołem i tylko mruczą ,że albo wypić nie mogą ,albo zupa za słona.
Kochana super,że z drugą częśćią zadania poradziłaś sobie świetnie o jak widać razy 3.
Miłej niedzieli Gosieńko ,buziak :)
Sama marchewka może nam budzic rózne skojarzenia :))) A tu dosłownie men to men, troche krzywo sika ale co tam:)
OdpowiedzUsuńGosiu świetnie odrobiłaś lekcje u Danusi. A ile radości dla nas.
Pozdrawiam
Gosia, jestes niesamowita. Podziwiam Twoje niezłomne pomysły. Buziaki
OdpowiedzUsuńNo ja nie mogę, co też Ty z tą biedną marchewką porobiłaś...? oczywiście same fajne i wesolutkie stworki :) Twój piesio rzucił się na włosy? Mój by całą marchewkę wpierniczył, tak lubi :)
OdpowiedzUsuńfajnie to wykombinowałaś!, super ten rak i menowi nie poskąpiłaś :D
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Natura marchewki odpowiednio ukształtowała, Ty dopisałaś tylko wspaniałą treść i na talerze je zaserwowałaś. Bardzo fajnie to wyeksponowałaś; myślisz ze gdyby talerze z wędliną tak były przyozdobione, to prędko pozbyłabyś się gości; nie wydaje mi się. To żaden odstraszacz, raczę zachęcacz do konsumpcji.
OdpowiedzUsuńAni nam się waż znikać z bloggera, bo i tak Cię znajdziemy, gdziekolwiek byś się nie przeniosła.
Miłej niedzieli Gosieńko.
Jakto uciekasz z blogera??? (Tak, ilość pytajników zamierzona) Ja się nie zgadzam! Nie ma mowy... Uwielbiam czytać Twoje wywody nie na temat i nie wyobrażam sobie, żeby miało Cię zabraknąć. Już i tak ostatnio długą przerwę nam zaserwowałaś ;) ale to czas wakacyjny - można wybaczyć ;-) No chyba, że zmieniasz adres i nadal będziesz z nami, ale w innej "odsłonie" - to powyższego nie czytaj ;)
OdpowiedzUsuńTy to masz pomysły genialne. Marchewy fajowe. Zgorszenie siejesz kurcze, trza było "menowi" gaciorki jakieś załatwić, a nie krzywym "cosiem" straszyć :-P
Pozdrawiam niedzielnie :)
Powiem szczerze - baletnica najlepsza, taka zadziorna! Dlaczego Małgosiu uciekasz z blogera?! Ja tu dopiero niedawno trafiłam i lubię u Ciebie bywać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńale masz wenę! i wcale się nie dziwie bo te powykręcane marchewki az sie same proszą o to! :-)
OdpowiedzUsuńmój typ to ten niby rak :-D
no i nie waż się gdziekolwiek znikać!
I tak cię znajdziemy!
U mnie słowo pisane droższe pieniędzy,więc uwielbiam tu bywać,bo po blogach zdjęciowych{mój niestety też taki jest}z wielką przyjemnością zasiadam do czytania i nigdy mi nie jest za dużo,więc pisz,proszę i nie uciekaj.Marchewkowe dekoracje powalają na kolana,masz wyobraźnię i potrafisz wyhodować odpowiednie materiały do swojej twórczości.Mnie szczególnie przypadł do gustu raczek,cudny jest,do zakochania,choć i reszcie nic nie brakuje,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGosia ja Cie sorki , że dopiero teraz jestem , musiałam cały dzień trawic te twoje świństwa, nawet w kościele byłam po rozgrzeszenie i co ?? znowu musze je oglądac bo jak tu inaczej komenta napisać. Baletnica OK , aczkolwiek spod tej pietruszki jej dwie doadatkowe nogi wyrastają, ale baletnicy się przydadza jak by co ma w zapasie.
OdpowiedzUsuńAle chłopaki no oglądam i oglądam i tak mi ich troche szkoda , bo jakieś kalekie są . Wydmuszek nie mają wcale , a narzędzia pracy takie jakies powykręcane jak by po ciążkiej chorobie. Musiałaś ich tak szarpać z tej grządki ??
No .. znaczy się Gosia jesteś genialna i masz super wyobraźnię , że zobaczyłas w tych marchewkach to co zobaczyłaś :-)
Dekoracja świetne ale na stól teściowej lepiej nie podawaj !!
Idę już bo zaraz mi prze monitor walniesz.
Buźka
Cudne tworzysz twory!!!!!!!!!!!Kochana a gdzie uciekasz z bloggera na co ?????ktoś Ci nowy blog przygotuje???????????
OdpowiedzUsuńHeheh jak zawsze u Ciebie pojawia mi się uśmiech na twarzy :) Marcheweczki rzeczywiście kreatywne, ach ci faceci :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się przejęzyczyłaś ? Tzn nie znikasz tylko ewentualne się przenosisz?? Chyba nie chcesz nas pozbawić swojego humoru ?
Małgosiu, ja dopiero do Ciebie niedawno zawitałam, a już będziemy się musiały pożegnać??? Ja bym tak nie chciała... Rozumiem, że nie znikasz całkiem, że nie zraziła Cię (jak sama piszesz) mała ilość komentarzy, będziesz gdzieś, prawda??? I dasz nam znać gdzie to będzie?
OdpowiedzUsuńMarchewkowe stworki wymiatają. Twój tekst i komentarze dziewczyn sprawiły, że obśmiałam się do rozpuku. Ale faktycznie, oszczepnik i raczek z deczka mają uszkodzone otorbienie ;) Ale wiesz, ja bym je śmiało na półmisek z sałatką ułożyła. Potem tylko zdjęcia pamiątkowe gości robić :))))))))))))))))))))))))) Myślę, że wiele min byłoby równie śmiesznych :)))))))))))))))))))))))
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajowe stworki baletnica jest mega ma super nogi he he pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńCuuuuuuden te stworki. Jestem pełna podziwu jak Ci się udało wpasować w taki świetny pomysł z marchewkami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyżby dopadł cię "kryzys" bo ja to mam być powód"ucieczki" z blogera to chyba nie w Twoim stylu mam nadzieję że planujesz tylko "przeprowadzkę" . Co do prac to w kwestii kulinarnej jestem beztalencie Twoje marchewki to nie wiem czy jeść czy oglądać świetne są. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńKurcze, ja nie wiem jak to jest - gdy ja idę do sklepu to tam tylko proste unijne marchewy. Ta pannica ma fantastyczne nogi, o panach się nie wypowiadam - tu już Ania powiedziała wszystko :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem co kombinujesz, ale pewnie niedługo się dowiemy - czyżby własna domena? W każdym bądź razie nie spodziewam się, że nas opuścisz, bo ten temat był już przerabiany i od nas się tak łatwo nie odpędzisz. W razie czego zrobimy na Ciebie nalot :-)
nie no padłam:) suuuuper!!!
OdpowiedzUsuńKochana tworzysz cudowne wyjątkowe rzeczy i piesz posty na które czekam z niecierpliwością więc nigdy nas nie zostawiaj :)
OdpowiedzUsuńWspaniała kompozycja.
OdpowiedzUsuń