Jak widać wena twórcza mnie nie opuszcza. Oczywiście w kwestii szycia lalek. Powstała więc następna, czyli czwarta. Obiecywałam sobie, że nie zrobię już dużej lalki, ale jakoś tak wychodzi... Dużo czasu pochłania wykonanie lalki, bo od czterech do pięciu dni, a czasami i dłużej, jak jeszcze trzeba doszyć jej parę ubranek. Ale ile to wszystko daje satysfakcji? Nie wiedziałam, dopóki nie uszyłam pierwszej lalki. To bardzo wciągające zajęcie. Ciekawa jestem, kiedy mi się znudzi... Bo na ile siebie znam, to szybko nudzą mnie te same prace robione na dłuższą metę. Dlatego zawsze robiłam wciąż coś innego, aby nie było tak monotonnie. No, ale kto wie? Może tym razem dłużej pobawię się z lalkami?
Rudowłosa ma 64 cm wysokości i jest pulchniutka, jak pączek. Po prostu jest co trzymać w ręku. Jej poprzedniczka, którą pokazywałam w poprzednim poście była 10 cm wyższa i trochę szczuplejsza, Ale obie bez problemu mogą wymieniać się ubrankami. Rudowłosa nie ma imienia... Zresztą żadna z moich dotychczas uszytych lalek go nie posiadała, bo jakoś nie miałam weny na wyszukiwanie im imion.
Rudowłosa ma wadę wzroku, dlatego od czasu do czasu zakłada okulary. I mój
wzrok też zaczyna szwankować od tego ręcznego ,,dziubdziania” igłą, bo
przecież lalki szyte są ręcznie, także lada dzień moje zdjęcie profilowe
ulegnie zmianie;) Zaraz pokażę swoją rudą pannicę w kilku innych
strojach. Z uwagi na niezbyt
sprzyjającą pogodę sesja zdjęciowa odbyła się w domu, także mój,, pączuś” nie
za bardzo miał pole do popisu... Może kolejna moja lalka będzie miała
więcej szczęścia i trafi na ciepłą słoneczną pogodę?
A na zakończenie wspólne zdjęcie obydwu lalek. Poprzednia dostała nowe, czerwone ubranko, więc koniecznie chciała się nim pochwalić. Jak widać po objęciach – obie lalki bardzo się zaprzyjaźniły. Jestem bardzo ciekawa, która z lalek podoba Wam się bardziej?
Gosiu jak zawsze świetna , Już lubię tego rudzielca. Włosy mam obłędne. Nawet mam już dla niej imię :-) Jak dla mnie to jest Ania. Jak chodziłam jeszcze do podstawówki to miałam takie przezwisko "RUDA" bo moje naturalne włosy lekko w rud wpadały zwłaszcza pod słońce. Ta druga czarna to jak nic Hania. A lubią się jak nic jak ja z Hanią :-)
OdpowiedzUsuńGosiu mam nadzieję, że szybko Ci się nie znudzi to szycie lalek bo wychodzą Ci obłędnie !! Super są ta Twoje laleczki.
Pozdrawiam
Hania? Takie zatapirowane włosy? Hihihihi. Pięknie to sobie wymyśliłaś. Tak dla jasności, w szkole miałam włosy blond, a później, ciemny blond wpadający w kasztan i takie ścięłam. Teraz to tylko "platynowe" niestety.
UsuńGosiaczku, Twoje lalki są obłędne. Ten rudzielec skradł moje serce (uwielbiam rude włosy i kiedyś swoje malowałam na rudo, ale pokonały mnie odrosty:)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Gosiu coraz bardziej mnie zdumiewasz. Te laleczki są obłędne. Szycie ich musi Ci sprawiać przyjemność, bo są takie dopieszczone. Szyj ich jak najwięcej. Świetnie Ci idzie. Pozdrawiam i całuski ślę.
OdpowiedzUsuńFantastyczne lale! Obie bardzo mi się podobają, trudno wybrać :). Fajnie, że są duże, że mają trochę ciałka :), no i że ubranka są wymienne. Super!
OdpowiedzUsuńWitam Panią lub Sir
UsuńUczciwość i szczerość to dwie rzeczy, których brakuje stronom. Jestem prywatnym pożyczkodawcą i oferuję pożyczki poważnym osobom, które mogą mi dobrze spłacać przy oprocentowaniu 3% rocznie. Moje warunki oferty kredytowej są bardzo przejrzyste i proste bez protokołu. Proszę o kontakt, aby uzyskać więcej informacji.
E-mail: simondurochefort@gmail.com