Zawsze podziwiałam ozdobne pudełeczka
o nazwie exploding box... Nawet nie śniło mi się, że kiedyś uda mi się takie
zrobić, bo uważałam, że to zbyt trudne... Nigdy nie próbowałam zmierzyć
się z tą techniką, bo nie wierzyłam, że mi się uda? I udało się! A dlaczego? Bo
zaszła taka potrzeba. Czyli powiedzenie
cyt.: ,, nie święci garnki lepią” w moim przypadku znalazło odzwierciedlenie.
Kiedy dowiedziałam się o chrzcie prawnusi mojej ponad dziewięćdziesięcioletniej sąsiadki, postanowiłam zrobić coś, co będzie pamiątką dla malutkiej Rozalki. Coś, co oprócz życzeń będzie zawierało jakieś cenne, życiowe wskazówki czy przesłania... Kartka z tej okazji nie zmieściłaby tego wszystkiego... Dlatego za wszelką cenę, kosztem snu i czasu zrobiłam exploding box. Bardzo chciałam zrobić sąsiadce przyjemność, aby w dniu chrztu mogła podarować prawnusi nie kupny album, nie kupną kartkę, tylko coś innego, coś w czym będzie mogła przekazać Rozalce wszystko to, co by chciała;)
Może trudno Wam będzie
uwierzyć, ile czasu mi to zajęło, zwłaszcza tym, którzy wykonują tego typu prace.
Zajęło mi to w sumie dwanaście godzin! Oczywiście z przerwą na sen;)
Najtrudniejsze było dopasowanie górnej części, ale poradziłam sobie. No i
oczywiście wszelkie przymiarki, co by tu przykleić na pięciu elementach
pudełeczka, potem zdobienie boków, górnej części etc. Bardzo pracochłonna
technika, ale przyznam szczerze,że bardzo mi się spodobała;) Także na pewno
jeszcze nie raz do niej powrócę;) A teraz pokażę Wam swoje dzieło. Zrobiłam
dużo zdjęć explodingu w różnych ujęciach, by pokazać wszystkie elementy. Mam
nadzieję, że Was nie zanudzę;)
Dziękuję bardzo wszystkim,
którzy zaglądają do mojego bloga, a zwłaszcza tym, którzy pozostawiają po sobie
ślad w postaci komentarza;) Zaś ze swojej strony przepraszam, że nie komentuję
u Was, ale na razie brak mi na to czasu... Jestem szczęśliwa, kiedy znajdę
chwilę na zrobienie czegoś i napisanie jakiegoś krótkiego posta, chociażby w
dwóch zdaniach...
Małgosiu kłaniam się nisko Bardzo udany debiut, wstyd się przyznać ale ja go jeszcze nie zaliczyłam . Box jest cudny , aczkolwiek czuję niedosyt, bo nie pokazałaś całego środka i reszty ścianek bocznych :-(.
OdpowiedzUsuńTo teraz czekam na kolejne wybuchowe pudełeczka, kurcze jak mnie wkurzają te niepolskie nazwy, nie pamiętam jak się to pisze.
Buziaczki
Gosiu pamiętaj że w sklepach jest coś takiego jak gotowe bazy pudełeczka wtedy papier jest 300 gramowy twardy swietnie przez maszyne zbigowane...aby
OdpowiedzUsuńZmiejszyć czas pracy :) my najwyżej w księgarniach do 260 max brystol...ja ostatnio robiłam pudełko na album 30na 30 ...to tak wielkich nie miał żaden sklep online...czasem trzeba samemu...Jeśli zechcesz iść troszkę na łatwiznę to bazy znajdziesz w sklepiku Rzeczy z papieru.
No i to się nazywa bardzo motywujący, dający wiarę post. Wielkie gratulacje. Debiut, a jakbyś już wcześniej to robiła. Rewelacyjna praca i cudowna wiadomość w środku. Bądź z siebie dumna. Dziękuję za tak motywujący post. <3
OdpowiedzUsuńMałgosiu mojego pierwszego boxa to robiłam znacznie dłużej,a nie dwanaście godzin.
OdpowiedzUsuńSzacunek wielki Małgosiu za boksik rewelacyjny wszystko mi się podoba i wiersze i dodatki papier jakiego użyłaś.
Czuje,że to nie ostatni Twój Box.
Pozdrawiam serdecznie 😊
Jak ja dawno nie robiłam boxa! Ale ten Twój jest boski i świetnie dopracowany. Dlatego nie dziwię się, że tyle musiałaś nad nim spędzić :)
OdpowiedzUsuńDLa mnie zawsze najgorsze to jest odmierzanie długosci boków - mimo, że matematyk to nie koniecznie to lubię :)
Małgoś, brawo za bardzo udany debiut - box jest po prostu piękny.
OdpowiedzUsuńUściski.
Gosiu możesz być z siebie dumna, bardzo udany debiut, box jest śliczny. Szkoda, że nie pokazałaś całego środka. Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńPodobno najtrudniejszy pierwszy krok :) Udało Ci się Małgosiu, to prześliczny i wspaniale dopracowany box. Jestem pewna, że będzie piękną pamiątką.
OdpowiedzUsuńNie uwierzysz ale ja jeszcze nie zrobiłam ani jednego boxa i nawet nie wiem dlaczego :) Przesyłam uściski.
Przepiękne :)
OdpowiedzUsuńOj kochana to się cudnie postarałaś. Twoje pudełko Gosiaku jest przesłodkie. Przyznam, że aż mnie w dołku ścisnęło. Sama mam ochotę na pierwsze takie pudełeczko, tylko podobnie jak u Ciebie czasu brak notorycznie. Gratuluje Gosiu. Zawsze wiedziałam, że z Ciebie zdolna bestyjka jest. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńCzapki z głów! :)
OdpowiedzUsuńSuper wykon, jak to mawia terajsza młodzież ;DDD